[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Myślisz, że wygracie? - Już przecież nie walczymy - zauważyłem. - No jasne - Pluvia objęła moje ramię i wtuliła się we mnie. Kościół pod wezwaniem Jana Chrzciciela wybudowano w 1843 roku w miejsce poprzedniego. Wieża z końca XVII wieku, dokończona w 1739 roku, oraz ołtarz i ambona w prostych formach barokowych z 1701 roku były zbyt młode, by pamiętać czasy hrabiego Johanna Schlippenbacha. - Pisz to idealne miejsce na ukrycie się hrabiego - powiedziała Pluvia. - W czasie najazdu tatarskiego to miasto, podobnie jak zamek w Ełku, pozostało niezdobyte. - Tatarzy dotarli tu dopiero 12 pazdziernika - dodałem. - Był to czas, gdy już zebrali dość jasyru i gwałtowność ich wypraw znacznie zmalała. Chociaż Bajtkowo i Drygały 9 pazdziernika spalili, podobnie jak Białą, miasteczko, które stało tam, gdzie jest obecnie Biała Piska. - W Piszu był zamek? - upewniał się Marian. -Tak, ale zostały tylko resztki fundamentów - tłumaczyła mu Pluvia. Poszliśmy w kierunku Pisy. Za Domem Kultury skręciliśmy na wąską ścieżkę wzdłuż płotu. Młodzi pobiegli przodem, by szukać w krzakach śladów zamku. - Idealne miejsce na czwartą koronę - uśmiechnęła się Pluvia. Miała na myśli spotkanie w 1698 roku polskiego króla Augusta II Mocnego z elektorem Fryderykiem III, który uzyskał tu zgodę na koronowanie się na króla Prus, co nastąpiło w 1701 roku. - Może znaleziono tu koronę i użyto jej do koronacji? - zasugerowała Pluvia. - A skąd wiesz, że to miała być pruska korona? - zapytałem. ROZDZIAA TRZYNASTY KONIUNKTURALIZM FRYDERYKA WILHELMA " DLA KOGO PRZEZNACZONA BYAA KORONA? " CZY KMICIC BYA POSTACI HISTORYCZN? " ZABYTKI STAREGO PASYMIA " JAK W STYCZNIU 1945 ROKU ZNIKAAY CAAE WSIE " NA RUINACH KRUNINKA Ze smutkiem oglądaliśmy nędzne resztki dawnej piskiej warowni. Była usadowiona w bardzo dobrym miejscu, u wpływu rzeki Pisy do jeziora Roś. Teraz jej teren przecinał nasyp kolejowy. Po przygotowaniu Pisza pod koniec XVII wieku jako typowej warowni bastejowej o kształcie idealnej gwiazdy, w połowie XVIII wieku z murów zamkowych pozostawiono tylko zamieniony na pałac wysoki zamek. Po drugiej wojnie światowej stały tu jeszcze ruiny, w latach sześćdziesiątych zamienione w czynie partyjnym w kilka rządków fundamentów wystających kilkadziesiąt centymetrów nad ziemię w gęstych krzakach. - Nic tu nie znajdziemy - Marian bezradnie rozłożył ręce. - Bo i mieliśmy szukać tylko w kościołach - przypomniałem mu. - To dokąd teraz jedziemy? - zapytała Kasia. - Na obiad, a potem do Pasymia - odpowiedziałem. Młodych zmęczyły te bezowocne poszukiwania, zaś Pluvia przekonana, że wiem gdzie powinniśmy szukać, cierpliwie czekała. Jedliśmy obiad przysłuchując się Piotrowi, który opowiadał właścicielowi hotelu o wynikach archeologicznego sondażu na terenie przyszłego wysypiska. - Trzeba przyjechać tu na wiosnę, ale już teraz możemy chyba udowodnić, że tam było grodzisko, a tu, u pana, nad brzegiem osada rybacka... Zadzwonił mój telefon i wyszedłem z jadalni, by móc spokojnie porozmawiać. Po moim powrocie nie wyjaśniałem, kto do mnie dzwonił, a intensywnie myślałem nad tym, co nasz czeka po południu. - Myślisz, że hrabia Johann Schlippenbach wiózł koronę dla Fryderyka Wilhelma? - nagle zapytała mnie Pluvia. - Pytanie podstawowe brzmi: co on wiózł? - odpowiedziałem. - Mogła to być korona, na co wskazują słowa zagadki prowadzącej do skrytki. Może być jednak i tak, że ujrzawszy trzy korony, zobaczymy czwartą, a pod nią będzie mieszek złotych monet. Wymyśliliśmy z Piotrem teorię na temat korony na podstawie wydarzeń z przeszłości. - Może pan nam o tym opowiedzieć? - poprosiła Kasia. - W 1655 roku Fryderyk Wilhelm, elektor brandenburski i lennik Polski w Prusach Książęcych, zdawał sobie sprawę, że umocnienie swej pozycji może zawdzięczać tylko postawie neutralnej w początkowej fazie konfliktu polsko-szwedzkiego, a potem opowiedzeniu się po którejś ze stron. Był przy tym tak skryty, że jak kiedyś powiedział: Gdyby moja koszula wiedziała, co zamierzam jutro uczynić, kazałbym ją spalić . W 1655 roku Karol Gustaw, król szwedzki, stawiał żądania oddania kontroli nad portami w Pilawie i Kłajpedzie. W tym samym czasie strona brandenburska domagała się części terytorium Rzeczypospolitej, ale Szwedzi uznali te żądania za wygórowane i negocjacje utknęły w martwym punkcie. Po prostu Fryderyk Wilhelm grał na zwłokę. Gdy Szwedzi odnosili sukcesy w marszu przez Polskę, poddała im się Wielkopolska i Janusz Radziwiłł dwukrotnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|