Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znacznie gorszym od ciężkiej choroby.
 Planety nie przepowiadały takiej podróży  mruknęła pod nosem.
Edmund pozwolił sobie na westchnięcie.
 %7łeby właśnie ten jeden raz szukała porady w konstelacjach...
 Właśnie.
 Jutto, wyjeżdżam do Szkocji, żeby przywieść z powrotem pannę Kate. Jeżeli
nie uda mi się namówić jej do powrotu, pokażę jej wykres, który potwierdzi twe
słowa. Obawiam się tylko, że sama moja perswazja nie przekona jej do
konieczności powrotu ze mną do Rose Hall.
 Czy ona panu ufa?
Nieprzywykły do takiej zuchwałości  chyba że ze strony Kate  Edmund
zesztywniał natychmiast.
 Jakkolwiek niedorzecznie by to brzmiało, Kate wierzy, że chcę posiadać ją na
własność.
 A chce pan, hrabio?
 Podarowałem jej swego ulubionego psa. Gdyby zależało mi tylko na
posiadaniu, nie oddałbym najlepszego myśliwskiego psa. Zatrzymałbym go dla
siebie, nieprawdaż?  wyjaśnił rzeczowo.
Oddanie Percy'ego wiele Edmunda kosztowało. Na całym świecie tylko to
zwierzę ofiarowało mu bezwarunkową i bezgraniczną miłość.
 Czyli teraz pański pies jest z panną Kate?
 Tak, żeby ją chronić i dotrzymywać jej towarzystwa.
Z Percym nie będzie się czuła samotna.
Jutta przechyliła głowę. Patrzyła na lorda Stamforda, jakby uciekł ze szpitala
dla obłąkanych.
 Jednakże chce pan, żeby ogar i Kate wrócili do Rose Hall?
Edmund starał się nie zwracać uwagi ani na ton Jutty, ani na ukryty podtekst jej
słów.
 Tylko dlatego, że miejsce Kate i Percy'ego jest w Rose Hall.
Piekarzowa wstała od stołu i podeszła do komody. Ubieloną od mąki ręką
przeszukała szufladę i w końcu powróciła do hrabiego, trzymając przed sobą
zwinięty w rolkę papier.
 Wykres jest już gotów. Spodziewałam się, że panna Kate przyjdzie do mnie,
by poznać najnowsze przepowiednie.
 Niech pani Bóg wynagrodzi  podziękował Wydville. Nie mógł powstrzymać
się od uśmiechu.  Dzięki temu może łatwiej będzie przekonać Kate, że powinna
wrócić ze mną do domu.
Wróżka nie zmieniła wyrazu twarzy. Wciąż patrzyła na niego groznie.
 Być może.
Edmund jednak nie zważał na jej minę. Wyciągnął pięć szylingów i z
wdzięcznością w oczach położył monetę na dłoni Jutty.
Nie był nawet ciekaw, jak wygląda wykres ukazujący położenie planet. W
końcu i tak nie wierzył w astrologię, chyba że chodziło o wpływ gwiazd na
zdrowie. Rzucił jedynie okiem na zwitek papieru i wsunął go do skórzanej torby
przytroczonej do siodła.
Galopem powrócił do domu. W stajni wydał polecenie przygotowania
wierzchowca do długiej podróży, którą planował na dzień następny. Opanował
trochę podniecenie i udał się na spotkanie z ciotką, którą chciał pożegnać przed
wyjazdem.
Kiedy stał już przed drzwiami do salonu Kordelii, zaczerpnął oddechu i
przeczesał ręką włosy. Potem zapukał. Nigdy nie wiedział, czego się spodziewać
po sędziwej cioci, która ostatnio znów zaczęła mówić o zbliżającej się śmierci.
Miał świadomość, że któregoś dnia naprawdę to nastąpi. Błagał więc Boga, żeby to
nie zdarzyło się dzisiaj.
Drzwi otworzyła nieznana mu służąca. Miała posępną, pokrytą zmarszczkami
twarz. Ukłoniła się nisko i wprowadziła go do zaciemnionej sypialni.
Kordelia leżała na łożu w pełnym stroju. Miała zamknięte oczy, a jedną rękę
przyciskała do czoła. Lekarz, którego hrabia nie widział nigdy wcześniej, trzymał
ją za drugą rękę.
 Ciociu Kordelio?
 Edmund?  Otworzyła oczy.
 Tak, to ja, ciociu.
Obróciła głowę w jego stronę i posłała mu słaby uśmiech.
 Przyszedłeś w samą porę, by poznać mego nowego lekarza, doktora Olivera
Davysa.
Kolejnego medyka w stale powiększającej się świcie lady Wydville. Jednak
Edmund miał nadzieję, że zastanie ciotkę samą.
 Witamy w Rose Hall, panie Davys.
Zniady mężczyzna był postacią bardzo interesującą. Ubrany w tradycyjny płaski
kapelusz i długi, czarny kaftan, wyglądał na człowieka dość majętnego.
Pochylił głowę przed lordem.
 Panie.
 Poznałam doktora Davysa, kiedy byliśmy w Londynie. Pomógł mi dużo
bardziej niż jakikolwiek inny lekarz  wyjaśniła Kordelia. Uniosła się na łóżku i
oparła na łokciach.  Zaprosiłam go do Rose Hall, żeby mógł być przy mnie przez
cały czas.
Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, Edmundzie.
 Ależ skądże, ciociu.  Skinął głową lekarzowi.  Dziękuję, że dotrzymuje pan
ciotce towarzystwa.
Davys ponownie ukłonił się nisko.
 Uzdrawianie jest moim celem i pasjÄ….
Ciotka Kordelia rozpromieniła się i zamrugała szybko oczyma.
Edmund zaś zmarszczył czoło.
W jego opinii, chociaż sformułowanej naprędce, lekarz uzdrawiał za pomocą
słodkich słówek i przypochlebiania się. Jednak najwyrazniej świetnie mu się
powodziło... i wyglądał na niewiele starszego od Kate.
 Czy przyjechał pan do Rose Hall z małżonką?  zapytał hrabia z udawaną
nonszalancjÄ….
 Nie jestem żonaty, panie. Jestem zbyt zajęty, by z kimś się związać.
 To szkoda  odparł Edmund i zrobił poważną minę.  O małżeństwie trzeba
marzyć, jak mawia moja ciotka.
Wyznanie Davysa było zbyt piękne, by mogło być prawdą. W przeciągu kilku
zaledwie tygodni Kate miała szansę zostać żoną lekarza! Mimo że zapewniał, że
nie będzie więcej mieszać się w jej sprawy, Edmund usprawiedliwił się sam przed
sobą, że złożył tę obietnicę, zanim dziewczyna wyjechała do Szkocji.
Nie. Nie. Jednak obiecał jej. Dał słowo. Prawda była taka, że nie mógł znalezć
dla Kate odpowiedniej partii albo też wolał uniknąć kolejnej porażki. A może w
głębi serca wcale nie chciał znalezć jej męża?
 Mężczyzna bez żony nie żyje pełnią życia  odezwała się ciotka Kordelia,
podnosząc się na łóżku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates