Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Teraz to i tak nie ma znaczenia. - Spuścił powieki, by ukryć
napływające do oczu łzy.
Unosząc jego twarz do góry, zmusiła go, by na nią spojrzał.
- Chciałabym wiedzieć.
- Dlaczego? - zapytał.
Dlaczego? - powtórzyła za nim w myślach. Może dlatego, że był
pierwszym człowiekiem, który spojrzał na nią inaczej niż inni. Zobaczył,
jaka była naprawdę. Może dlatego właśnie i ona chciała znać wszystko,
każdy najmniejszy szczegół jego losów?
- Ty jeden zrozumiałeś, jak bardzo jestem w głębi duszy samotna.
Teraz już wiem, dlaczego. - Zbliżyła swoje usta do jego warg i pokryła je
delikatnym pocałunkiem.
- Nick, uwolniłeś mnie od mojej samotności. Pozwól, że i ja zdejmę
z ciebie twoją. Pozwól mi chociaż spróbować.
120
R S
Oparł czoło o jej skroń i nie wypuszczając z ręki jej dłoni, zaczął
opowiadać. Długo, nieprzerwanie i z ogromnym smutkiem. O swym życiu,
o klątwie, o tym, jak próbował odwrócić jej działanie.
Nie przerywała mu ani słowem, wsłuchana w jego nie-
prawdopodobną opowieść. Im dłużej mówił i więcej zdradzał szczegółów,
tym większej nabierała pewności, że historia, którą słyszy, musi być
prawdziwa. Inaczej by nie potrafił z równą dokładnością i przekonaniem
opowiadać o rzeczach, które miały miejsce przed setkami lat, z niezwykłą
łatwością wplatając w swą opowieść coraz to inne fakty historyczne i
swobodnie żonglując imionami kolejnych monarchów. Nikt by nie potrafił,
nie przeżywszy tego naprawdę.
Gdy skończył, wtuleni i zapatrzeni w siebie nawzajem, siedzieli
oparci plecami o ścianę.
- Proszę, nie odchodz - Isabella wyszeptała po chwili milczenia. -
Spróbujmy poszukać razem. Może znajdzie się coś, co rzuci na twoją
historię nowe światło i pomoże rozwiązać tajemnicę Rufiny. Wycierpiałeś
już wystarczająco wiele, by na to zasłużyć. Nie sądzisz?
- Nie wiem, księżniczko - odpowiedział niepewnie bezbarwnym
głosem, pozbawionym nadziei. - Być może w ogóle nie ma dla mnie
ratunku. Ponieważ kiedyś, dawno temu, z mojego powodu ktoś stracił
życie. A przynajmniej tak wtedy sądziłem.
- Jestem pewna, że sam siebie ukarałeś już za to wystarczająco. O
wiele mocniej, niż Rufina mogłaby to sobie wyobrazić.
- Być może. - Skinął głową. - Ale o tym wiemy tylko ty i ja. A co do
twojej propozycji, księżniczko, to nie mogę zostać. Wiązałoby się to ze
zbyt dużym niebezpieczeństwem. Jak zawsze, ktoś z czasem zacząłby
121
R S
zadawać pytania. Po nitce do kłębka doszedłby prawdy. A wtedy, kto wie,
może skończyłbym jako muzealny eksponat?
- Nic mnie to nie obchodzi, Nick. - Isabella wydawała się być bliska
rozpaczy. - Przecież musi istnieć jakieś wyjście. W ciągu ostatniego
tygodnia zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo cię kocham. Dopiero przy
tobie poczułam, co znaczy żyć. Tak samo mocno, jak pragnę, byś został tu
ze względu na mnie, chcę, byś został dla siebie samego. Potrzebuję cię,
Nick.
- I to jest właśnie to, co mnie najbardziej przeraża - Nick westchnął
ciężko. - Wciąż jeszcze nie mogę zapomnieć smutku, jaki krył się w
oczach mojej żony, w chwili, gdy odchodziła na zawsze. I tego uczucia
samotności i bezsilności, gdy musieliśmy opuścić rodzinę, przyjaciół,
wszystko, co znaliśmy i kochaliśmy.
Przejechał dłonią po delikatnej krągłości jej ramienia, po czym
czułym gestem poprawił niesforny kosmyk, opadający na jej czoło.
- Ja także cię pokochałem, Isabello - wyszeptał. - Bardziej niż
jakąkolwiek inną kobietę. Niczego nie pragnę mocniej jak tego, byś była
szczęśliwa. Byś żyła pełnią życia, czerpała z niego wszystko, co najlepsze.
%7łyczę ci wszystkiego najlepszego, ale, niestety, nie ze mną. Wolałbym
raczej w swojej samotności przeżyć kolejne tysiąc lat, niż patrzeć, jak z
mego powodu rujnujesz swoje życie. Tak, jak zrujnowała je moja żona.
Oto powód, dla którego nie mogę zostać.
Potok parzących jak ogień łez spływał po policzkach Isabelli. Jej
ramiona zatrzęsły się w bezgłośnym szlochu.
- Nick... - załkała - nie możesz odejść. Nie teraz, kiedy
prawdopodobnie jesteś już tak blisko rozwiązania tajemnicy. Czy nie
rozumiesz...
122
R S
- Ja również radziłabym zostać - kobiecy głos rozbrzmiał nagle od
strony drzwi.
Oboje, Nick i Isabella, jak oparzeni poderwali siÄ™.
Nick był kompletnie zaskoczony widokiem swej sekretarki stojącej
w otwartych drzwiach archiwum. Jak to się stało, że nie zauważył, nie
usłyszał nawet, gdy wchodziła?
Ciekawe, jak długo tam stała? - przeleciało mu przez głowę. I co
usłyszała?
- Anne - zwrócił się w jej stronę z napięciem w głosie.
Jednak kobieta, najwyrazniej niczym nie speszona, twardo
wytrzymała na sobie jego spojrzenie. Nawet jeśli nie usłyszała
wszystkiego, to i tak wystarczająco dużo.
Nick spojrzał na Isabellę. Księżniczka musiała być równie
wstrząśnięta, jak on sam, bo stała bez ruchu, nie mogąc wydobyć z siebie
ani słowa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates