Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wszystkie wilki sÄ… takie same.
 Nieprawda. Każdy wilk wygląda inaczej. Jesteś zupełnie
czarny?
 Tak. No, oprócz oczu.
 Na pewno jesteś piękny.
Nic na to nie odpowiedział. Może rozumiał, że z powodu
wyczerpania zaczynałam mówić rzeczy, których nie
powiedziałabym w normalnych okolicznościach. Byłam taka
ospała, że czułam się jak pijana.
Przesunął kciukiem po moim podbródku. Przechyliłam
głowę, żeby na niego spojrzeć, i zobaczyłam, że jego wargi są
niewiarygodnie blisko moich.
 Obiecałem sobie, że jeżeli go znajdę, wezmę nagrodę 
odparł łagodnie.
 Jego rodzice zaoferowali nagrodę?  Zmarszczyłam brwi.
 Nie. Ale odmawiałem sobie czegoś, czego chciałem.
Jego wargi otarły się o moje, bardzo miękko, bardzo
delikatnie. Czułam, że się powstrzymuje. Nie byłam pewna, czy
chcę, żeby się powstrzymywał. Nie powinnam go też zachęcać i
dać do zrozumienia, że przyjmę go jako mojego partnera.
Cały czas stałam przed niepewnością i niebezpieczeństwem,
jakie niosła ze sobą pełnia księżyca. Nie chciałam go w to wciągać i
żeby ryzykował dla mnie życiem.
Odsunął się. Na jego twarzy malowała się zaborczość, która
mnie zachwycała i przerażała jednocześnie. Nie pozbędę się go
Å‚atwo.
Problem w tym, że już wcale nie byłam pewna, czy chcę się
go pozbyć.
Leżałam w łóżku, wpatrując się w blask księżyca
przedostający się przez okno. Jak coś, co wyglądało tak cudownie i
nieszkodliwie, mogło nieść takie niebezpieczeństwo?
Dołączyliśmy do Lisy i Chipa przy stacji pierwszej pomocy.
Lisa była zdumiona tym, że odnalezliśmy Tima. Daniel jej
powiedział, że to nie było nic wielkiego, że prowadził wiele
poszukiwań w lesie. Co pewnie było prawdą.
Wróciliśmy do mieszkania i urządziliśmy piknik na podłodze
w salonie. Nie było zbyt romantycznie. Nie tylko ja byłam
zmęczona i przemarznięta. Krótko potem Chip wyszedł, Daniel
wyciągnął się na kanapie, a Lisa i ja poszłyśmy do łóżek.
Nie mogłam zasnąć. Jeszcze jeden dzień. Jeszcze jedna noc. I
wyjadÄ™.
Nie byłam przekonana, że powrót do Wilczego Szańca jest
najlepszym wyjściem.
Wstałam, wskoczyłam w jakiś dres i przemknęłam po
schodach do salonu. Daniel wpatrywał się w sufit z dłońmi
założonymi pod głową. Jego wzrok spoczął na mnie. Podeszłam i
usiadłam obok niego.
 Boję się, że jeżeli pojadę do Wilczego Szańca, narażę innych
na niebezpieczeństwo. Boję się, że jeżeli będę miała partnera,
Kosiarz porwie jego duszÄ™ podczas przemiany. Nie jestem pewna,
czy w Wilczym Szańcu jest bezpiecznie. Po prostu... nie wiem.
Gdybym zgodziła się, żebyś był moim partnerem, moglibyśmy
zostać tutaj. Mogę przeżyć moją pierwszą pełnię księżyca tutaj.
Powoli, bardzo powoli usiadł, odwrócił się i spojrzał mi w
twarz.
 Ufasz mi?
Czy mu ufam? Należał do wrażliwych osób, uratował małego
chłopca. Skinęłam głową.
 Jeżeli Kosiarz tu przyjdzie, nie będę w stanie ocalić żadnego
z nas.  Ujął moje dłonie.  W Wilczym Szańcu mamy realną
szansę na to, żeby z nim walczyć i wygrać, żeby przeżyć. Są tam
Strażnicy Nocy. Starsi. Teraz wiemy, z kim mamy do czynienia.
Przy Justinie nie wiedzieli.
To, co mówił, miało sens. Jeżeli Kosiarz mnie znajdzie, kiedy
będę sama, nie będę miała najmniejszych szans. Pierwszej
przemianie nie można było zapobiec. Dochodziło do niej
niezależnie od tego, czy jej chcieliśmy, czy nie. Księżyc nas nie
słuchał. Jedyną rzeczą, na którą mogłam mieć wpływ, było
miejsce, w którym to się wydarzy.
 Okej. Wrócę do Wilczego Szańca. Ale nie zgodzę się, żebyś
był moim partnerem.
 Hayden...  Zcisnął moją dłoń.
 Nie. Nie czujÄ™ siÄ™ z tym dobrze.
 Musisz kogoś mieć. Jeżeli nie mnie, to wybierz kogoś
innego.
Dziwne, ale nagle nie byłam w stanie wyobrazić sobie nikogo
innego, z kim chciałabym być. Oczywiście, nie miałam zamiaru się
do tego przyznać.
 Zobaczymy, jak się wszystko potoczy, kiedy wrócimy do
Wilczego Szańca  oznajmiłam tylko.
 W porzÄ…dku.
Siedzieliśmy w milczeniu, trzymając się po prostu za ręce. W
końcu wyswobodziłam się z jego uścisku i zmusiłam się, żeby
wstać.
 Robimy dziś tutaj imprezę po pracy. To pomysł Lisy. Takie
pożegnanie ferii zimowych.
 Jestem zaproszony?
 Tak  szepnęłam ochrypłym głosem.
Kiedy wracałam do pokoju, miałam nadzieję, że wyjazd z nim [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates