[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przez minione parę minut jego cichy, lekko ochrypły głos wprowadzał ją w trans. Zachowywała się tak, jakby poddawano ją hipnozie. Ostatnie pytanie wyrwało ją ze stanu odrętwienia. - Nie powinnam z tobą o tym rozmawiać, Cage. - Czemu nie? - To krępujące - wykrztusiła. - Poza tym to nie w porządku wobec Hala. Dlaczego chcesz tyle wiedzieć o tamtej nocy? - Bo jestem ciekaw. - To chore! - Nie, Jenny. Normalne. - Pochylił się nad nią, wciskając ją w róg sofy. - Chcę wiedzieć, co myślisz o miłości fizycznej. - Dlaczego? - spytała, bliska płaczu. Zniżył głowę, a jego gorący oddech muskał jej wargi. - Ponieważ chcę się z tobą kochać, Jenny. Cały czas mi się opierasz. Chcę wiedzieć, co sprawiło, że tamtej nocy pokonałaś swoje zahamowania. Co sprawiło, że żyłaś chwilą? Co takiego uczynił twój kochanek, że zrzuciłaś więzy, które na siebie dobro wolnie nakładasz? Co sprawiło, że poddałaś się zmysłom? Krót ko mówiąc, Jenny, co cię podnieciło? Wbrew sobie i teraz poczuła się podniecona -jego władczym tonem i muskularnym, silnym ciałem, niemal stykającym się z jej ciałem. Jej piersi unosiły się i opadały w przyspieszonym 18 4 W OSTATNIEJ CHWILI oddechu. Nie była w stanie oderwać wzroku od magnetycznego spojrzenia Cage'a. - Czy to otoczenie przełamało twoją powściągliwość? - spytał. - Czy Hal stworzył tak romantyczną scenerię, że nie potrafiłaś nad sobą zapanować? Pokręciła głową i usłyszała siebie samą, jak odpowiada: - To stało się w moim pokoju. - Wiadomo, że jego wystrój nie mógł rozpalić twoich zmy słów. - Było ciemno. Cage pochylił się nad Jenny, niemal nakrywając ją swoim ciałem i wyłączył lampę na małym stoliku. Aż do tej chwili nie zauważyła, że już wcześniej pogasił światła w kuchni i aneksie stołowym. Otoczyła ich ciemność, nie licząc słabego światła świec, które rzucało długie drżące cienie na ściany i podkreślało wyraziste rysy Cage'a. - Tak jak teraz? - Nie. Zupełnie ciemno. Nie było nic widać. - Nic? - Wsunął palce w jej włosy i podtrzymał głowę, zmuszając, by patrzyła mu w oczy. - Nie. - Nie widziałaś twarzy swego kochanka? - Nie. - Nie chciałaś jej widzieć? - Tak, tak, tak - jęknęła, usiłując odwrócić głowę. Nie po zwolił jej. - A więc tak jest lepiej. Tym razem patrz na twarz swojego kochanka, Jenny. Na litość boską, patrz na mnie. Pocałował ją mocno w usta. Jej wargi odpowiedziały z równą pasją. Dłońmi gładziła jego plecy, ugniatała mięśnie drgające pod koszulą. - Co ci powiedział, Jenny? - Obsypywał lekkimi pocałun kami jej policzki i usta. - Czy powiedział te wszystkie rzeczy, które chciałaś i pragnęłaś usłyszeć? W OSTATNIEJ CHWILI 185 Podczas gdy jego usta igrały z jej ustami, Jenny usiłowała pobudzić pamięć. - Powiedział... - Zastanawiała się przez chwilę. - Nic nie mówił. - Nic? - Nic. Wydaje mi się, że z westchnieniem wypowiedział moje imię... raz. - Nie powiedział ci, jaka jesteś piękna i upragniona? - Nie jestem. - Tak, moja miłości, jesteś. Taka piękna - szeptał jej wprost do ucha. Czuła jego ciepły, wilgotny oddech. - Możesz spraw dzić, jak na mnie działasz, Jenny. Jak możesz myśleć, że nie jesteś upragniona? Ja cię pragnę. Chcę cię bardziej niż kiedykol wiek innej kobiety. - Cage -jęknęła, kiedy wreszcie uwolnił jej usta po palącym pocałunku. Delikatnie polizał jej wargi, żartobliwie muskając kąciki. Zsunął dłoń na jej talię i rozwiązał pasek. Dotknął szyi i pie ścił piersi. - Czy powiedział ci, że twoja skóra przypomina w dotyku jedwab? - Pochylił głowę, pocierając jej szyję nosem i ustami. -I że cudownie pachniesz? - Złożył gorący, wilgotny pocałunek na jej szyi. Nie miała pojęcia, że rozpina jej bluzkę, póki nie poczuła, że rozsuwa poły na boki. Jenny zamknęła oczy i rozkoszowała się doznaniami wywoływanymi przez jego muskające palce i koją ce dłonie. - Powinien ci powiedzieć, że twoje piersi są piękne. - Poca
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|