Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Widzę, że nic się nie zmieniłaś  mówił po angielsku z wyraznym akcentem.  Jesteś w
domu od dwóch dni i już masz gościa.
 Tato, przestań.
Dodał zgryzliwie, przyglądając się Craigowi bez sympatii:
 Cudzoziemiec.
 Tato  powtórzyła głośniej  to brat Robba, lecieliśmy razem z Toronto.
Jak kiedyś, znów zobaczyła w jego oczach złość i potępienie.
 Sądząc po twoim wyglądzie, nie tylko wspólna podróż was łączy.
 Dosyć!  Głos Craiga zabrzmiał ostro.  Pozwoliłem sobie przyjechać wcześnie rano,
żeby zaprosić Maryę na piknik do Vidoy. Jej strój nie ma z tym nic wspólnego, nie
spodziewała się mnie.
Magnus wyprostował się i zagrzmiał.
 Na tych wyspach mamy zwyczaj odnosić się do starszych z szacunkiem!
Marya skrzywiła się, Craig pozostał niewzruszony.
 To dobra zasada  tak długo, jak starsi odnoszą się z szacunkiem do tych, którzy niczym
sobie nie zasłużyli na inne traktowanie.
 Ona jest nieokiełznana! Zawsze taka była, cokolwiek bym jej powiedział. I nikt mi nie
będzie dyktować, jakim tonem mam do niej mówić!
Craig nadal był opanowany.
 Marya już zapłaciła za popełniony kiedyś błąd. Dopiero teraz zaczynam to rozumieć. A
pan nie chce jej wybaczyć.
Magnus żylastą ręką jeszcze mocniej przekrzywił czapkę na głowie.
 Nie pozwolę się obrażać we własnym domu!  ryknął.  Wynosić się stąd!
 Poczekam tu na Maryę  powiedział spokojnie Craig.  Wyjdziemy, gdy będzie gotowa.
Skrzyżował ręce i na pozór zupełnie rozluzniony uśmiechnął się do Magnusa.
Magnus nigdy nie dawał wejść sobie na głowę. Policzki nabrzmiały mu czerwienią.
 Ci cudzoziemcy!  wybuchnął.  Chciałbym wreszcie wiedzieć, w czym oni są lepsi od
mężczyzn z Tjørnuvík...
Marya znała tę śpiewkę na pamięć. Powiedziała dobitnie:
 Craig, będę gotowa za pięć minut.  Pobiegła na górę.
Dopiero w sypialni uświadomiła sobie, że mimowolnie zgodziła się spędzić z nim dzień.
Założyła beżowe spodnie i brązowy wełniany sweter z kremowym wzorem, tradycyjnym
na Wyspach. Ten sweter zrobiła jeszcze przed poznaniem Tony ego. Szybko zrobiła makijaż,
po chwili wahania zaczesała gładko włosy i przewiązała je na karku brązową aksamitką.
Zbiegła na dół.
Craig cierpliwie czekał na nią w kuchni, a Magnus nadal się pieklił. Przewiercił córkę
wzrokiem.
 Nie powinienem pozwolić ci stąd wyjść. Nagle poczuła, że ma tego dość.
 Kathrin może umawiać się z Robbem i to jest w porządku.  Głos się jej rwał.  Ale ja z
jego bratem nie mogę! Zawsze ją bardziej kochałeś, ojcze, zawsze!  Dopadła drzwi,
szarpnęła je i zbiegła po schodach.
Wskoczyła do samochodu Craiga i zatrzasnęła drzwiczki. Craig usiadł obok, zapalił silnik
i bez słowa zaczął się wycofywać wąską drogą między domami. Przejechali obok plaży,
zostawili z tyłu osadę i zaczęli się wspinać urwistą drogą wzdłuż brzegu. Dopiero wtedy
Craig zjechał na bok i wyłączył silnik.
 Maryo, on cię kocha  powiedział, jakby ich rozmowa trwała.  Inaczej by tak nie
ryczał i nie opowiadał tego wszystkiego.
 Nienawidzi mnie.
 To inne oblicze miłości... Przychodzi ci do głowy, dlaczego miałby cię nienawidzieć?
Potrząsnęła głową.
 Chciałabym to wiedzieć.
 Co się stało z twoją matką? Nie żyje?
 Umarła, gdy miałam pięć lat. Prawie jej nie pamiętam.
 Jesteś do niej podobna? Popatrzyła na niego zaskoczona.
 Nie wiem, nie zostały po niej żadne zdjęcia.
 Czy miała rude włosy?
 Pamiętam, jak byłam mała  mówiła powoli  i siedziałam u niej na kolanach, na
kamiennym murku, w słońcu, jej włosy lśniły czerwonym światłem jak pióra naszych kur... 
Opuściła wzrok na kolana; przywołała ten obraz po raz pierwszy od wielu miesięcy.
 Może to ma coś wspólnego z twoją matką, może w jakiś sposób przypominasz mu ją.
 Grethe może coś wiedzieć.  Ożywiła się.
 Zapytaj jÄ….
Marya podniosła głowę. Patrzył na nią poważnie szarymi oczami, zupełnie nie wyglądał
jak ci, którzy przychodzili do La Rouiade. Nie przypominał też Tony ego. Z rozpaczą
stwierdziła, że tak mógłby patrzeć przyjaciel.
 Stanąłeś w mojej obronie.  Słowa zabrzmiały trochę niezręcznie.  I nie pozwoliłeś się
wyrzucić z domu.
 Nie podobał mi się sposób, w jaki się do ciebie zwracał.
 Może widział, że się całowaliśmy.
 Jeśli nawet, to co? Maryo, masz dwadzieścia dwa lata, nie czternaście.
 Czasami przy nim czuję się, jakbym miała czternaście.
 Trzy lata temu zrobiłaś błąd i zapłaciłaś za to  powiedział poważnie.  Teraz zapomnij
o tym i nie pozwól innym, by, jak twój ojciec, wypominali ci to do końca życia.
Kathrin też powiedziała coś takiego.
 Jedzmy!  Z jej oczu nie można było nic wyczytać.
 Jedzmy, jeśli chcemy ich odnalezć.
 Pomyśl o tym, co powiedziałem, dobrze? Aagodność zniknęła z jego twarzy. Marya
ucieszyła się. Ten inny Craig nie pasował do jej obrazu bogatego mężczyzny, nie umiała
sobie z nim radzić.
Ruszyli. Droga prowadziła przez most nad kanałem między wyspami Stremoy i Eysturoy.
Niebo było prawie bezchmurne, białe mewy krążyły w nagrzanym powietrzu, spokojną toń
wody tylko gdzieniegdzie mąciły żerujące łososie. Dookoła rozciągały się pokryte bujną,
zieloną trawą wzgórza.
Na górzystej wyspie Eysturoy droga prowadziła przez dwa wydrążone w skale tunele,
każdy długości prawie dwóch kilometrów. Pogrążona w nieprzyjemnych rozmyślaniach
Marya zupełnie o nich zapomniała. W tunelach zawsze cierpiała na klaustrofobię. Przerażały
ją te na następnej wyspie  miały tylko jedno pasmo ruchu i nie były oświetlone. Dwie
najgorsze kłótnie w życiu przeżyła w jednym z tych tuneli, jedną z ojcem, drugą z Tonym. To
chyba nie przypadek  pomyślała z goryczą.
Właśnie przejeżdżali przez drugi tunel. W jej obecnym nastroju to przepełniło czarę.
Odezwała się od niechcenia.
 Wiesz co, Craig, nie postępujesz zbyt rozważnie. Nie podjął tematu.
 Zgodnie z tym, co mówiłeś, Kathrin zależy tylko na pieniądzach Robba. Jestem jej
siostrą, w dodatku już raz za bogatym poleciałam za ocean. Mimo to proponujesz mi
współpracę. Nie boisz się, że mi też chodzi o twoje pieniądze?
 Maryo, od pierwszego spotkania nie robisz nic innego, tylko próbujesz mnie zniechęcić.
 Ale jeszcze kilka dni temu nie wiedziałam, że jesteś bogaty. Nie miałam powodu, żeby
cię ośmielać.
 Jednak dzisiaj rano zatrzasnęłaś mi drzwi przed nosem.
 Może zrobiłam to celowo  prowokowała go dalej.  Może chcę udawać niezdobytą,
przeciwieństwo tych wszystkich kobiet, które nie potrafiły cię usidlić. Przypomnij sobie, co
się stało pózniej. Chyba nie do końca cię odrzuciłam, co?
Słońce uderzyło ich prosto w oczy.
 Maryo, przestań. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates