[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Oczywiście. - Czy możemy zaczynać? - spytał, rzucając spojrzenie w kierunku Natalii. Rosjanka, spokojna, ubrana w płaszcz kąpielowy, z nogami owiniętymi kocem, leżała na kozetce na wznak. Drżenie powiek i nieregularne podnoszenie się i opadanie piersi były jedynymi wskazówkami, że nadal żyje. - Muszę panią ostrzec, pani Rubenstein. To, co pani chce zrobić, może faktycznie pomóc nam wyleczyć pani przyjaciółkę, major Tiemierownę, ale może również spowodować nieodwracalne, negatywne skutki u pani. Wiem, że pani to rozumie, ale nie jestem przekonany, czy pani to przemyślała. Tak więc - niech pani słucha. I proszę pozwolić mi skończyć. Istnieją pewne rodzaje zaburzeń psychicznych, na które, mówiąc możliwie najprościej, można zapaść jak na zwykłe przeziębienia. Zdarzały się przypadki takie jak ten w nowojorskim szpitalu Bellevue, gdzie leczono dwoje pacjentów, oboje zdradzali takie same objawy. Obie te osoby mieszkały przez dłuższy czas razem i oddziaływały na siebie. W trakcie hospitalizacji, rozdzielono ich. Jedna osoba wyzdrowiała w ciągu kilku tygodni. Druga - nie. Pierwszy pacjent zaabsorbował symptomy drugiego. Niebezpieczeństwo polega na tym, że będzie pani psychicznie bliżej drugiej osoby niż ktokolwiek inny. Jeśli przechwyci pani jej symptomy, pani umysł może zostać całkowicie opanowany przez nią. Może pani stracić swoją własną osobowość. Staram się przedstawić pani ten problem w sposób w miarę przystępny. Oczywiście, nie chcę pani obrażać, ale ważne jest, żeby do końca zrozumiała pani niebezpieczeństwo wynikające z tego przedsięwzięcia. Zamiast pomóc swojej przyjaciółce, może pani sobie zaszkodzić. - Rozumiem - odpowiedziała Annie. - Czy teraz można już zacząć? Doktor Rothstein zwiesił głowę. Robił wrażenie bardzo zmęczonego. - Tak. ROZDZIAA XXIV Na końcu długiego, ciemnego tunelu majaczyły schody. Rolvaag wskazał na nie ręką, Michael skinął głową. Bjorn pstryknął palcami i Hrothgar usiadł przy najniższym stopniu. Obaj włączyli swoje latarki. Michael, podążając za Rolvaagiem, wyciągnął z podwójnej kabury dwa pistolety Beretta 92SB-F. U samego szczytu schodów zobaczyli ledwo widoczne światła. Michael trzymał pistolety blisko siebie, jednakże zsunął palce ze spustów, by nie nacisnąć na nie przypadkowo. Jedynym sposobem zachowania równowagi i orientacji było trzymanie się blisko ściany. Idąc tak, krok za krokiem, odgadywał jedynie obecność posuwającego się przed nim Islandczyka. Słyszał jego oddech. Schody były dość wysokie, co potwierdzało przypuszczenia Michaela, że tunel, z którego wyszli, prowadził w dół. Ukryta broń w pomieszczeniu za pokojem rekreacyjnym zdziwiła go, lecz nie aż tak bardzo jak Rolvaaga. Uważał, że walka z dosyć dobrze wyszkolonymi oddziałami wyposażonymi w szybkostrzelną broń palną, podczas gdy samemu jest się uzbrojonym tylko w pałkę, byłaby czynem niewątpliwie heroicznym, ale niezbyt mądrym. Nie chciał jednak niczego narzucać towarzyszowi. Pamiętał zresztą, że ludność wyspy Lydveldid preferowała raczej broń białą. Tak więc oprócz mieczy, noszonych przez tutejszych policjantów, mieszkańcy Hekli nie mieli raczej do czynienia z innego typu bronią. W ich kulturze walka mieczem wiązała się z czymś w rodzaju społecznej filozofii, a może nawet religii. Pomimo faktu, że Michael przedkładał broń palną nad miecze i noże, jednak miecze zawsze go fascynowały. Nie chodziło o kult białej broni, ale o miecz sam w sobie. Młody Rourke uważał ludzi walczących mieczem za prawych i rycerskich. Wtem Rolvaag stanął tak nagle, że Michael wpadł na niego. W pomieszczeniu za drzwiami paliło się światło. Michael wstrzymał oddech, nasłuchując. Ktoś mówił po rosyjsku. Nagle poczuł, jak Islandczyk dotyka ręką jego pistoletów, a następnie kabury, dając jasno do zrozumienia, żeby je tam schował. Zabezpieczył pistolety i wsunął je do kabury. Chwycił
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|