[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że jeden motylek na środku czoła wygląda dziwnie i samotnie, więc każdy z paczki domalował po jednym motylku na twarzy i szyi Koguta. To dla ciebie, Julka, żeby ci nie było przykro, że już motylków nie widzisz. Artur wyszczerzył białe ząbki w uśmiechu i puścił oczko do Julki. Och, dziękuję ci bardzo, przez chwilę już zaczynałam czuć się normalnie, broń Boże żachnęła się dziewczyna. Cała paczka gotowa już była do wyjścia. Michał nie mógł spuścić oczu z Julki, która założyła krótką, letnia sukienkę, odsłaniającą je długie, zgrabne nogi. Jej gęste włosy były rozpuszczone, wiły się w pięknych lokach i sięgały pasa, jej oczy lśniły radością i energią, a kształtne usta co chwilę rozciągały się w radosnym uśmiechu. Wypad z domu, z dala od krzyków i stresu, zdecydowanie wpływał na nią pozytywnie. Wyglądała niesamowicie, była bardziej rozluzniona i uśmiechnięta, Michał pragnął z całego serca, żeby już zawsze była taka, żeby nie musiała się martwić awanturami w domu, alkoholem i niezapłaconymi rachunkami. Przysiągł sobie, że jednego dnia, jeśli ona mu na to pozwoli, postara się zrobić wszystko, żeby jej życie było beztroskie, a ona zawsze spokojna, radosna i uśmiechnięta, tak jak dziś. Cała paczka zwiedzała stare miasto, rozglądając się na wszystkie strony, podziwiając stare budynki oraz obrazy miejscowych artystów wystawione na sprzedaż na rynku. Michał i Julka zrobili sobie przerwę i usiedli na brzegu fontanny. Mal z Radkiem poszli do muzeum, a Ewka i Kogut zafundowali sobie lody w pobliskiej restauracji. Kiedy wracali, Kogut leciał za Ewką, krzycząc: Oddawaj mojego loda , a Ewka chichocząc dziko, biegła w kierunku Julki i Michała z dwoma lodami, liżąc jednego i drugiego na zmianę. Oglądając się za siebie, żeby zlokalizować biegnącego za nią Koguta, nie spostrzegła, że jest już bardzo blisko fontanny, i z rozmachem wpadła na Michała i Julkę siedzących na brzegu, spychając w rezultacie dwójkę do wody. Michał wynurzył się z wody pierwszy i natychmiast wyciągnął z fontanny prychającą wodą Julkę. Kiedy ta spojrzała na niego, jeszcze bardziej zaparło jej dech w piersiach. Patrzył na nią z taką pasją i z takim pożądaniem, że czuła, jak kolana się pod nią uginają. Dopiero po długiej chwili wpatrywania się w te gorące oczy, a potem umięśniony tors opięty białą mokrą koszulką, uświadomiła sobie, dlaczego on tak na nią patrzy. Ona też była mokra, przez co sukienka oblepiała jej ciało jak druga skóra, a do tego bezwstydnie prześwitywała. Julka czuła, że jej twarz płonie rumieńcem i automatycznie skrzyżowała ręce na piersiach, żeby zasłonić je przed Michałem i spuściła wzrok. Przepraszam wyszeptał Michał zachrypniętym głosem, co wywołało u niej przyjemny dreszcz. Nie chciałem się gapić. Wez to dokończył, zdejmując z siebie koszulkę i obnażając perfekcyjnie umięśniony tors błyszczący kropelkami wody. Moja koszulka też jest mokra, ale nie prześwituje. Odchrząknął, a Julka poczuła, że jej twarz płonie. Naciągnęła na siebie jego mokrą koszulkę i odważyła się spojrzeć mu w oczy. Jego niesamowite spojrzenie sprawiło, że serce łomotało jej w klatce tak mocno, że bała się, iż chłopak może to usłyszeć. Czuła miłe mrowienie w całym ciele i fale gorąca rozlewały się w miejscu, o którym teraz nie chciała ani myśleć. Czuła, że Michał skupia całe swoje jestestwo na niej, jak by próbował wejść do jej głowy, odczytać jej myśli, odgadnąć, co teraz dzieje się w jej głowie. Dziewczyna nerwowo oblizała usta i wzrok Michała automatycznie skierował się na jej pełne wargi i tam pozostał. Jego wzrok niemal ją palił, miała ochotę podejść do niego, dotknąć jego wspaniale wyrzezbionego ciała i całować do utraty tchu. Jej sen na jawie przerwał głupi komentarz Ewki: No to mamy konkurs mokrych podkoszulków! Julka zgromiła kumpelę spojrzeniem i poczuła, że robi się jeszcze bardziej czerwona. Ewka natychmiast przeprosiła, mówiąc, że nie chciała i to ta jej ślamazarność i nieuwaga i żeby Julka się nie gniewała. Nikt się na Ewkę nie gniewał, ale Julka i Michał musieli iść do hotelu się przebrać. Szli w milczeniu, ukradkiem na siebie spoglądając. Julka wiedziała, że jej uczucia do chłopaka już nigdy nie będą czysto platoniczne i nie wiedziała, jak długo jeszcze może ukrywać, co naprawdę do niego czuje. Za każdym razem, kiedy spojrzała na niego, jej ciało drżało w tęsknocie dotyku. Kiedy ich oczy się spotkały, we wzroku Michała było coś dziwnego, jakby gniew& Nie, nie gniew, samozaparcie, determinacja i coś jeszcze& W hotelu Michał uświadomił sobie, że nie wziął od Koguta kluczy do swojego pokoju. Julka otworzyła drzwi do pokoju dziewczyn drżącymi rękami. Michał stał tak blisko, że czuła ciepło jego ciała i jego oddech na swoim karku. Weszli do pokoju i przy drzwiach Julka ściągnęła koszulkę, pozostając w mokrej sukience. Podała koszulkę Michałowi, najpierw patrząc na jego pięknie wyrzezbiony brzuch, a potem odważnie spojrzała prosto w jego oczy. W nerwowym odruchu przygryzła dolną wargę. Oczy Michała pociemniały, rzucił mokrą koszulkę na ziemię, chwycił Julkę w pasie i pocałował z taką pasją, że cały świat ustąpił jej spod nóg. Chłopak przyparł ją do drzwi swoim ciałem, trzymając w swoich silnych ramionach i całował jej usta, z których co chwila uciekały jęki czystej rozkoszy i zaskoczenia. Jego ręce wsunęły się pod mokrą sukienkę dziewczyny i pieściły jej nagie uda. Julka całą swoją wolą, którą utraciłaby kilka sekund pózniej, odsunęła Michała od siebie na tyle, żeby móc spojrzeć mu w oczy. Kocham cię wyszeptał Michał prosto w jej usta, oddychając ciężko. Kocham i już się tego nie boję. I chcę więcej ciebie, twoich myśli, twojej miłości i twojego ciała. Chcę ciebie tak bardzo, że to aż boli. Ja ciebie też kocham odpowiedziała Julka, nie wierząc, że to jawa i nie tracąc już czasu na słowa. Kochali się z pasją i miłością, delikatnością i ogniem i wreszcie czuli, że wszystko jest tak, jak być powinno. Kiedy potem leżeli wtuleni w siebie, nadzy, zaspokojeni i rozluznieni, nie było już w nich wstydu ani wątpliwości, tylko nieziemskie uczucie spełnienia i miłości. Julka podniosła głowę, oparła brodę na piersiach Michała i patrząc mu w oczy, spytała: O czym myślałeś, kiedy szliśmy do hotelu? Było w tobie tyle gniewu, determinacji. Myślałem o tym, że mam świra na twoim punkcie i doprowadzasz mnie do szału. Uśmiechnął się. I że jak ci tego nie powiem, to mnie po prostu szlag trafi. I wydawało mi się przez chwilę, że ty może czujesz podobnie& Sposób, w jaki na mnie patrzyłaś& Nawet nie wiesz, ile samokontroli mnie kosztowało powstrzymanie się od tego, żeby cię nie wziąć tam, w tej fontannie i kochać się z tobą na oczach wszystkich ludzi. Pewnie by nas aresztowali roześmiała się Julka. Tak bardzo się bałam tego, co do ciebie czuję, a okazało się, że nie było czego. W życiu bym nie pomyślała, że skończę z tobą w łóżku w Krakowie, po skąpaniu się w fontannie. Michał usiadł i z troską i strachem w oczach zapytał: %7łałujesz? Przepraszam, Julka, nie myślałem, poniosło mnie. Nie przepraszaj, Michał, nie masz za co. Było cudownie. Jak mogłabym czegokolwiek
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|