Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

później, guzik po guziku, rozpinał spódnicę, która wreszcie zsunęła się na bok.
Z biustonoszem poszło gładko. Max rozpoczął ustami wędrówkę po jej ciele.
Jej różowe sutki nabrzmiały jak dwa ostre wierzchołki. Niestrudzone palce
przesuwały się po obojczyku, szyi i dolinie pachy.
Wiedziona własnym pragnieniem poznania ciała Maksa usiadła przed nim i
przesuwała dłońmi pod swetrem, aż wreszcie jednym ruchem zerwał z siebie to
zbędne odzienie. Ulegając tłumionemu dotychczas impulsowi, Laura dźwignęła
się na kolana i poszukała jego ust.
Później uwolniła go od koszuli, by po raz pierwszy delektować się widokiem
jego wspaniałego torsu. Zrazu nieśmiało, później z rosnącym przejęciem
przesuwała dłońmi po jego skórze, przeczesując miękkie włosy, kiedy
koniuszkami palców obrysowy-wała jego muskularne kształty.
- Chodź tu, tygrysiczko - mruknął nagle zniecierpliwiony. Przyciągnął ją bliżej
siebie; zetknięcie się ich nagich piersi zaparło jej dech; głośno chwytała po-
wietrze.
- Jeśli zrzucisz z siebie wszystko, zrobię to samo -zaproponował z ustami
ukrytymi w jej włosach, z rzeczowością podyktowaną oczywistą i nieodpartą
potrzebą.
Chwilę później stali naprzeciw siebie nadzy w świetle, złocistego płomienia
kominka, grzejąc się w jego cieple. Laura obserwowała, jak wzrok Maksa
przesuwa się z jej twarzy w dół, ku piersiom, brzuchowi i udom, a potem wraca
do ciemnego, sekretnego trójkąta, którego dotychczas nikt jeszcze nie oglądał.
Kiedy znów spojrzał jej w oczy, w jego wzroku dostrzegła podziw, który
podsycił płonący w niej ogień.
- A teraz ty popatrz na mnie, Lauro - rzekł chropawym tonem. - Chcę, żebyś się
przekonała, jak bardzo cię pragnę, żebyś to poczuła.
Spełniając ten nakaz, zniżyła wzrok, by podziwiać jego szerokie ramiona, silnie
sklepiony tors, wąską, szczupłą talię i biodra... i przepyszną oznakę męskości,
która była malowniczą ilustracją jego słów. Nie mogąc oderwać oczu od tej
wyrazistej części ciała, usłyszała:
- Dotknij mnie, śmiało. Nie bój się.
Stała przed nieznaną, wzbudzającą lęk siłą, a jednak pozwoliła mu ująć się za
rękę, którą poprowadził tak, by poznała jego sekrety, gdy jednocześnie druga
jego dłoń sięgała ku jej tajemnicom.
Nawet nie zauważyła, w jaki sposób znalazła się przed kominkiem, leżąc na
wznak i czując na sobie jego gorące, mocne ciało, z wolna roztaczające nad nią
swą władzę. Max całował ją raz po raz, a jego wyrafinowana pieszczota
wynosiła ją na coraz wyższe poziomy ekstazy, aż wreszcie Laura gorączkowo
zapragnęła spełnienia.
- Max, proszę, nie każ mi czekać dłużej.
Sam wątpił, czy mógłby to dłużej znieść, tak wielkie było jego pożądanie,
podsycane cudownymi reakcjami jej dziewiczego instynktu.
- Mocno się mnie trzymaj, Lauro - jęknął chrapliwie. - Wyruszamy w podróż.
Start może być nieco brutalny, ale kiedy oderwiemy się od ziemi, granicą będzie
niebo. Jesteś ze mną?
W odpowiedzi odparła tylko bez tchu;
- Potrzebuję cię!
I podróż się zaczęła. Zawzięcie wczepiona w Maksa Laura na początku tylko
lekko pisnęła z bólu, by później, w chwili triumfu, poczuć się na zawsze już wy-
zwoloną, zdolną do poznawania świata namiętności, który kryl w sobie
nieopisane wspaniałości, niewypowiedziane uniesienia.
Wspólnie zwiedzali ten świat, odnajdując rytm, który połączył ich ciała,
doskonaląc wspaniałą, wzajemną harmonię, wznosząc się coraz wyżej i wyżej,
by wreszcie osiągnąć szczyt rozkoszy eksplodującej kaskadą cudownych
fajerwerków.
Nieco później, kiedy dopalały się już polana na kominku, Max zaniósł Laurę na
górę do jej łóżka, na którym ostrożnie położył ją z jednej strony, by wsunąć się
do niego z drugiej.
- Nie zostawiaj mnie - wyszeptała błagalnie i zwróciła ku niemu twarz,
wyciągając rękę, by go dotknąć. Nie chciała się bowiem oddalać od tej
oszałamiającej pełni, jaką stworzyli i której istnienie właśnie odkryła.
- Nie, dziecinko, nie odejdę - odrzekł uspokajająco i przytulił ją ponownie,
wpasowując się starannie w zagłębienia jej ciała i zamykając ją w stalowych ob-
ręczach ramion.
Nazajutrz rano obudzili się w tej samej pozie, po głębokim aż do odrętwienia
śnie kochanków, którzy znaleźli zaspokojenie. W świetle jasnego poranka Max
posiadł ją ponownie, a jego niewysłowiona delikatność pozwoliła mu
poprowadzić Laurę długim korytarzem rozkoszy do następnego szczytu. Kiedy
krzyknęła w chwili niebiańskiego spełnienia, było to zarówno odzewem na
spazmatyczne drżenie, które wstrząsnęło ciałem Maksa, jak i oznaką jej własnej,
pulsującej radości.
Mieli to jeszcze przeżywać do końca weekendu, a każde interludium wzmagało [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates