|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
każda matka z radością oddałaby mu córkę za żonę... Do tej pory udawało mu się unikać wszelkich zastawionych na niego pułapek. Jestem pewien, że nigdy nie był zaangażowany uczuciowo. - To znaczy... że... może się zakochać... we mnie? - zapytała zdumiona dziewczyna. - Jestem tego pewien. A fakt, że nie mógł ciebie zdobyć na własnych warunkach, zmusił go do zaakceptowania moich. - Nie chcę... żeby to się odbyło... w ten sposób. Nie chcę wychodzić za mąż za kogoś, kto został zmuszony do małżeństwa ze mną. Kogoś, kto, gdyby pozostawiono mu... prawo wyboru, wolałby uczynić ze mnie... swoją kochankę. Zaczerwieniła się, a przez to stała się jeszcze piękniejsza, chociaż jej oczy przybrały kolor wzburzonego morza. - %7łebracy nie mają prawa wyboru - stwierdził oschle Quintus, - Potrzebny ci jest mąż, Selino. Powiem ci całkiem szczerze - nigdy nie próbowałbym szukać dla ciebie męża w kręgach tak arystokratycznych, z jakich pochodzi Howdrith. Zawsze miał ogromne poczucie swej wartości. Kiedy razem przebywaliśmy w szkole, był nieprawdopodobnie zarozumiały i najgorsze nawet kawały, jakie mu robiliśmy, nie zmieniły opinii, jaką miał o sobie. - Zacisnął usta. Po chwili mówił dalej: - Jeżeli Jego Lordowska Mość zaszczyci cię propozycją małżeństwa, wtedy będę mógł powiedzieć, że udało się nam zagarnąć największą z naszych dotychczasowych wygranych. Znacznie przewyższającą wygraną z ostatniej nocy. Dziewczyna wstała od stołu i podeszła do okna. Nic nie widzącymi oczyma błądziła po cyprysowych drzewach, po mieniącym się kolorami tęczy strumieniu wody, tryskającym z fontanny wprost w błękitne niebo, po kwiatach tworzących barwne plamy na tle ciemnozielonych cisowych żywopłotów. - Nie chcę... wychodzić za mąż... za niego - powiedziała prawie bez tchu. - Jeszcze cię nie poprosił o rękę. - Ale może to zrobić. Jeśli tak się stanie... co mam mu odpowiedzieć? - Powiesz: tak! - Głos Tivertona zabrzmiał ostro. - A potem uklękniesz i podziękujesz Bogu za wspaniały los, jaki stał się twoim udziałem. Selma milczała. - Pomyśl, jaką masz alternatywę - mówił dalej. - Pamiętaj, jakie miałaś plany. Chciałaś znalezć pracę jako dama do towarzystwa lub guwernantka w jakimś bogatym domu, gdzie nigdy nie poznałabyś odpowiedniego mężczyzny. Jedyne, co mogłoby cię spotkać, to lubieżne zakusy ze strony pana domu lub jego syna. Selma nadal stała w milczeniu wpatrzona w okno. - Czy możesz sobie wyobrazić, co to znaczy być posłuszną na każde skinienie czy zawołanie jakiejś kłótliwej, starej kobiety lub rozkapryszonego, grymaszącego dziecka? - Glos Quintusa był niemiły, chrapliwy. - %7łyłabyś w dziwnym świecie, gdzieś pomiędzy salonem a holem dla służby. Wszystko zawsze zależałoby od kaprysu i zachcianek twego pana. Czekałaby cię tylko samotna starość, nędza, a i twoja uroda kiedyś zgaśnie Dziewczyna odwróciła się w końcu i spojrzała na niego - Chciałabym... zostać... z tobą, dobrze wiesz... że tylko tego... pragnę. Nie przeszkadza mi to... że nie mamy pieniędzy... nawet jeśli czasami... będziemy głodni, Po prostu chcę być... przy tobie. - To niemożliwe! - Dlaczego? Dlaczego? - zawołała Selina. - Byłeś taki szczęśliwy, kiedy zszedłeś na śniadanie i zobaczyłeś, co dla ciebie przygotowałam. Było nam dobrze ze sobą podczas wczorajszego lunchu, a potem przy obiedzie. - Patrzyła na niego z prośbą w oczach. - Nie będę ci przeszkadzała... grać i naprawdę... będę oszczędzała. Zajmę się domem. Nie musisz... zabierać mnie na spotkania z przyjaciółmi... jeżeli tego nie chcesz. Zostanę z Jimem w domu i będę się o ciebie troszczyła. Mówiła błagalnym tonem. Chociaż cicho szeptała, wydawało się, że Quintus gorliwie wsłuchuje się w każde jej słowo. W końcu wstał, podniósł leżące przed nim otwarte listy i powiedział ze złością: - Twoje argumenty, Selino, nie mają najmniejszego sensu. Tak jak i ja dobrze wiesz, że nie możesz zostać ze raną na zawsze. Lord Howdrith już teraz odkrył, kim naprawdę jesteś, Nawet jeżeli mu odmówisz, znajdą się inni mężczyzni proponujący ci przeróżne rzeczy. Nie wydaje mi się jednak, abyś otrzymała korzystniejszą ofertę małżeństwa. - Czy próbujesz mi powiedzieć, że jeżeli... poprosi o moją rękę... to będę musiała... się zgodzić? - Dałaś słowo honoru, że będziesz mi posłuszna - przypomniał jej Quintus. - Chcę, żebyś go dotrzymała. To najlepsze rozwiązanie, Selino, zrozum to wreszcie. Tak jak powiedziałem, jeżeli Howdrith rzeczywiście się zdecyduje, spotka cię wielkie szczęście. Wyszedł z jadalni. Selina patrzyła za nim, jak przechodzi przez hol i znika w salonie. Musiał wziąć wygrane poprzedniego wieczoru pieniądze. Dziewczynie wydawało się, że gdy wyszedł, zabrał ze sobą cząstkę jej duszy, pozostawiając ją bez siły, odartą ze wszystkich uczuć. Jej udręczone serce przepełniał nieopisany ból. Kocham go! - pomyślała w nagłej rozpaczy. - Kocham go!... Boże... co mam dalej robić?" ROZDZIAA 7 Po kilku chwilach Selma poszła za Quintusem do salonu. Tak jak oczekiwała, stał przy sekretarzyku i wyjmował z kryjówki złote monety. - Zawołaj Jima, dobrze? - powiedział do niej nie odwracając głowy. Selina nie musiała prosić służącego, ponieważ usłyszał on głos swego pana i szybko wszedł do salonu. - Jestem panu potrzebny, sir? - Tak. Chcę, żebyś zapłacił za wynajęcie domu, a potem krawcowej i mojemu krawcowi. - Daj mu też trochę pieniędzy na jedzenie - poprosiła
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|