Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mam zamiar zaopatrzyć panią w potrzebne stroje, jak gdybym wystawiał sztukę w
Drury Lane lub balet w Covent Garden i dostarczał kostiumów dla moich aktorów i
aktorek. Czy to jasne?
Po chwili Ajanta powiedziała cicho:
- Myślę... że muszę się zgodzić.
- Gdyby pani się nie zgodziła, byłoby to bardzo niemądre. A teraz proszę mi
pozwolić to zapisać, by nie było żadnej pomyłki.
Pisząc, odczytywał głośno każde słowo:
Ogłasza się zaręczyny pomiędzy markizem Stowe i Ajantą, córką wielebnego
Maurice'a Tivertona i nieżyjącej już pani Tiverton.
Spojrzał na Ajantę i spytał:
- W porzÄ…dku?
Na chwilę zapadła cisza, potem dziewczyna odpowiedziała:
- Ta - ak.
Quintus złożył papier, na którym pisał, wziął następny arkusz i położył go
przed sobÄ… na bibularzu.
- A teraz - powiedział - proponuję, byś poszła, pani, na górę i znalazła suknię,
która idealnie na ciebie pasuje. Mój stajenny zabierze ją do krawcowej, z którą
miałem już do czynienia i której gustowi ufam, a ona zaopatrzy panią w kilka sukien,
które można będzie od razu nosić.
Oczy Ajanty wydawały się olbrzymie, gdy spoglądała na markiza. Miał
wrażenie, że jeszcze raz ma zamiar zaprotestować i sprzeczać się z nim. Więc, gdy
ich oczy się spotkały, powiedział spokojnie:
- Gdy pani będzie na górze, wypiszę czek na dziewięćset osiemdziesiąt funtów,
a ponieważ sądzę, że przed wyjazdem z domu będziesz miała sporo wydatków, może
na jakieś zakupy, dam ci, pani, dwadzieścia funtów w banknotach i złocie, które mam
przy sobie.
Ajanta zaczerpnęła tchu.
Potem, jak gdyby czując, że markiz pokonał ją że nie może już dłużej walczyć i
pozostało jej tylko podporządkować się mu, przeszła szybko przez pokój i opuściła
gabinet, zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi.
ROZDZIAA 3
Wracając do zamku Dawlishów markiz myślał z satysfakcją, że był niezwykle
przebiegły.
Wszystko poszło zgodnie z planem, jedynym wyjątkiem była poważna walka,
którą musiał stoczyć z Ajantą, by postawić na swoim. Nawet gdy zeszła na dół z
zapakowaną w zgrabną paczkę suknią, która miała być użyta jako wzór, ciągle z nim
walczyła.
Pomyślał, że była bardzo blada, ale gdy stała w drzwiach biblioteki, jej skóra
miała przejrzystość perły.
Podczas gdy Ajanta była na górze, markiz napisał kilka listów, które miały być
wysłane do Londynu, odłożył więc teraz gęsie pióro i czekał, by dziewczyna się
odezwała.
- Czy jest pan... całkiem pewien - zapytała półszeptem - że tak powinnam...
postąpić?
- Chcę, by pani tak zrobiła - powiedział - i zupełnie szczerze myślę, że byłaby
pani bardzo niemÄ…dra odmawiajÄ…c mi.
Gdy to mówił, przyszedł mu na myśl inny argument i dodał:
- Tu nie chodzi jedynie o pieniądze, choć wiem, jak pani ich potrzebuje, lecz
większość młodych kobiet uznałaby za niezwykłą okazję nawet krótkie zaręczyny z
markizem Stowe.
Mówił to, co myślał, i nie był przygotowany na błyskawice, które strzeliły z
błękitnych oczu Ajanty.
- W gruncie rzeczy, milordzie - rzekła - chcesz powiedzieć, iż powinnam
dziękować ci na kolanach za łaskawe zniżenie się do takiego zera, którego w innych
okolicznościach z pewnością nie zaszczyciłbyś swoją uwagą.
- Tego nie powiedziałem - odparował markiz.
- Ale tak pan myślał - mówiła Ajanta. - Chcę jasno powiedzieć, milordzie, że nie
robi na mnie wrażenia pańska pozycja towarzyska ani tytuł. Robię to wyłącznie po to,
by pomóc Lyle'owi w Oxfordzie i zapewnić siostrom lepsze wykształcenie niż to, na
które stać nas teraz.
Przerwała, a markiz wtrącił z kpiącym uśmiechem:
- Oczywiście nie powinna zapominać pani o ojcu i o sobie.
- Z pewnością nie zapominam o papie! - odparła napastliwie Ajanta. - Jak już
pan napomknął, będzie on mógł wybrać się do Oxfordu, by przeprowadzić
poszukiwania materiałów do nowej książki.
- Jutro z samego rana wracam do Londynu - powiedział Quintus - i przygotuję
wszystko na wasz przyjazd do Stowe Hall w Buckinghamshire. Pani ojciec będzie
wam towarzyszył.
Zapadło milczenie. Potem Ajanta odezwała się innym tonem:
- Przypuszczam, że... nie mogłabym, pomimo oficjalnych... zaręczyn zostać
tutaj? Bardzo... krępowałoby mnie spotkanie z pańską rodziną i przyjaciółmi, jeśli...
takie były pana zamiary.
- Nie będzie powodu do skrępowania, jeśli zagra pani dobrze swoją rolę - rzekł
markiz. - Moi krewni będą w siódmym niebie, że mam się ożenić, i zrobią wszystko,
co w ich mocy, by panią godnie przywitać.
- A co sobie pomyślą... gdy nasze... zaręczyny zostaną... zerwane?
- Poradzę sobie z tym, gdy nadejdzie pora - odparł. - Ty, pani, powinnaś
jedynie być czarująca, pięknie wyglądać i, oczywiście, sprawić, by uwierzyli, iż żywisz
dla mnie jakieÅ› uczucia.
Bez wątpienia w jego głosie zabrzmiała nuta sarkazmu, ale nie oczekiwał tego,
co odpowiedziała mu Ajanta. Patrzyła na niego długo, potem rzekła:
- Nie wiem, jakie ma pan kłopoty ani dlaczego potrzebna jest moja pomoc, ale
mogę tylko mieć nadzieję, że nie chodzi tu o coś niezgodnego z honorem.
- Dlaczego sądzi pani, że tak mogłoby być? - spytał.
- A z jakiego powodu godny podziwu markiz Stowe, który mógłby wybrać
każdą damę z wielkiego świata, musi szukać pomocy u córki biednego proboszcza?
- Odpowiedz jest prosta - zripostował markiz. - Jest pani niezwykle
inteligentną i piękną młodą kobietą.
Ajanta spojrzała na niego ze zdumieniem i Quintus zobaczył rumieniec na jej
policzkach, zanim odwróciła się dość gwałtownie, by położyć przyniesioną paczkę na
krześle obok drzwi.
Markiz zaadresował list do swego sekretarza, potem wypisał następny adres:
Lady Burnham, Park House, Park Street, Londyn
Ocenił, że napisał bardzo zręczny list, który mógłby przekonać nawet George'a
Burnhama:
Droga lady Burnham!
Skorzystałem z Twej wskazówki, Pani, i chcę, byś jako pierwsza dowiedziała
się, że Ajanta Tiverton przyjęła moje oświadczyny.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi i zawdzięczamy to Twej życzliwej radzie, za którą
jestem bardzo zobowiÄ…zany.
Ajanta zatrzyma się przez kilka dni w Stowe Hall, a potem mam nadzieję [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates