[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Domyślam się. Co zrobisz? Twarda gruda w gardle utrudniała jej oddychanie. Myśl o opusz-czeniu Damiana wywoływała w niej fizyczny ból. Nie wspomniał o małżeństwie i to ją bolało. Kiedy zeszłej nocy przekonała się, że nie jest w ciąży, najpierw doznała ulgi, ale chwilę potem ogarnęło ją rozczarowanie. dalous Zdawała sobie sprawę, że lepiej się stanie, jeśli rozkwitające między nimi uczucie będzie się rozwijało we własnym tempie bez dodatkowych an utrudnień w postaci nieplanowanej ciąży, ale teraz rozmawiają przecież o jej wyjezdzie z Grange na stałe. Zadrżała. Przyzwyczaiła się do Grange, sc polubiła je, mimo że było dość dziwacznym miejscem. Zaangażowała się w wychowanie Catheriny i Iana, a ich ojca pokochała. - Muszę przyznać, że bardzo niechętnie opuszczałabym Grange - powiedziała cicho. - Nie rób takiej smutnej miny, Isabello. Jeśli Poole dopnie swego, już za kilka miesięcy stanie się właścicielem tej posiadłości. Wtedy tu wrócisz. Poczerwieniała. Tak ją pochłonęły własne problemy, że zupełnie pona zapomniała o zadłużeniu ciążącym na majątku Damiana.- Może uda mi się namówić Thomasa, żeby zmienił warunki spłaty. Jestem pewna, że jeśli dałby ci więcej czasu, zdołałbyś zebrać potrzebne fundusze. - Nie. - Damian zesztywniał. - Pod żadnym pozorem nie wolno ci poruszać tych spraw z Poole'em. Rozumiesz, Isabello? - Chcę tylko pomóc. - Spuściła głowę. Zdawała sobie sprawę, że swoją propozycją uraziła dumę hrabiego, ale sytuacja była na tyle poważna, że powinien na razie zapomnieć o honorze. - Wiem, że twoje intencje są szczere, moja droga. To Poole'owi nie ufam. - Wstał. - Przyrzekłem Catherinie i Ianowi, że zabiorę ich na konną przejażdżkę. Potem oddam ich pod opiekę Jenkinsowi, a sam zajmę się stosem dokumentów, które czekają na mnie na biurku. Moim zdaniem zasługujesz na dzień wolnego. Zdobyła się na słaby uśmiech. dalous - Przyda mi się spokojne popołudnie. Dziękuję ci. Wziął jej rękę, uniósł do ust i musnął wargami koniuszki palców. an Szarymi oczami wpatrywał się w nią wymownie, zmysłowo przesuwając jej dłonią po swojej piersi. Potem puścił dłoń. Był to tak intymny i sc uwodzicielski gest, że Isabella odczuwała jego skutki jeszcze długo po wyjściu hrabiego. Palce Isabelli drżały lekko, kiedy próbowała zapiąć małe guziczki z tyłu sukni. Wcześniej zdołała wypić następną filiżankę kawy i zjeść całą grzankę. Potem wzięła gorącą kąpiel, w której przeleżała aż do wystygnięcia wody. Już dziesięć minut była spózniona na spotkanie, na które umówiła się z lordem Poole'em. Była bardzo zdenerwowana - do tego stopnia, że gdy już się ubrała i upięła włosy, stwierdziła, że cierpi na pona ostry napad syndromu zimnych stóp. Nie rozumiała swojego niepokoju przed spotkaniem z lordem. Przecież przez cały czas okazuje jej bezgraniczną życzliwość i uznanie, z chęcią wysłuchuje jej opowieści, zabawia własnymi. Wiele godzin spędza z Catheriną i Ianem, gra z nimi w ich ulubione gry i opowiada śmieszne historyjki. Jednak to właśnie ten jego wiecznie pogodny nastrój budził jej obawy. Ludzie nie mogą być ciągle mili i uprzejmi. Uznała w końcu, że jej irracjonalny lęk wziął się stąd, że nie- świadomie przejęła od Damiana intensywną niechęć do szwagra. Thomas będzie z pewnością zachwycony, kiedy się dowie, że odnalazła dowód na istnienie związku między jej matką a jego ojcem. Mimo wszystko jednak obawiała się nadchodzącej rozmowy. Odsunąwszy od siebie ponure myśli, zbiegła lekko ze schodów. Zciskając mocno w spoconej dłoni kartkę papieru listowego, którą dalous znalazła między rzeczami matki, minęła hol i wkroczyła do salonu. Lord Poole siedział przy oknie i czytał książkę. Ubrany był jak an zawsze nienagannie, w niebieskie bryczesy, haftowaną srebrną nitką kamizelkę i jasnoniebieski surdut. Znieżnobiały fular przewiązany miał w sc finezyjny sposób, a wyszczotkowane włosy błyszczały z daleka. - Dzień dobry, Isabello. Brakowało mi ciebie przy śniadaniu, ale wyglądasz tak czarująco, że chyba warto było czekać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|