[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozumiem, że mają rację i że spektakl wcale nie był aż tak dobry, jak mi się wydawało (właściwie nie wydawał mi się ani dobry, ani zły, an( nic, po prostu dałem się porwać temu, co widziałem, bo jestem idiotą, i to mi wystarczyło, żeby wyjść z siebie i znalezć się tam, gdzie lubię się znajdować, jak tylko mogę, a mogę tak rzadko). I nigdy nie przychodzi mi go głowy spierać się z żoną lub przyjaciółmi, bo mem, że mają słuszność nie dając się unieść entuzjazmowi, wziąwszy pod uwagę, że rozkosze inteligencji i wrażliwości powinny się rodzić z trzezwego osądu, przede wszystkim z podejścia komparatywnego, bazu iso j isi jącego - jak powiedział Epiktet - na tym, co już znamy, aby oceniać to, co poznajemy, bo to właśnie jest kulturą i sofrosyne. Więc w żadnym razie nie zamierzam z nimi dyskutować, ograniczam się do odejścia o parę metrów, żeby nie słyszeć dalszego ciągu porównań i osądów, usiłując równocześnie zatrzymać w sobie ostatnie obrazy fosforyzującej rybki unoszącej się nad sceną, choć mole wspomnienie już jest zmienione pnxz te inteligentne krytyki, które właśnie usłyszałem, i nie pozostaje mi nic innego, jak uznać przeciętność tego, co widziałem i co mnie jedynie porwało, bo nie mam wymagań i zadowalam się byle czym, o ile tylko ma kolory lub kształty trochę niekonformistyczne... Więc znowu przypominam sobie, że jestem idiotą, że byle co potr~ zabawić mnie w tym pokratkowanym życiu, a wtedy myśl o tym, co pokochałem i czym zachwycałem się tego wieczoru, mąci się i staje wspólnikiem innych idiotów, tych, którzy zle łowili lub zle tańczyli, w brzydkich kostiumach i nieefektownych układach, i jest to niemal pociechą, choć ponurą pociechą, że tylu jest idiotów, którzy tej nocy wyznaczali sobie rendez-vous w owej sali, by tańczyć, łowić i oklaskiwać. Najgorsze, że jak w dwa dni potem biorę gazetę i czytam recenzję z tego spektaklu, prawie zawsze pokrywa się ona (niemal dosłow- nie) z tym, co tak inteligentnie i sensownie wyrazili moja żona i przyjaciele. Teraz już jestem przekonany, że nie być idiotą to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka... aż powoli udaje mi się zapomnieć, najgorsze jest bowiem, że w końcu zawsze zapominam, bo właśnie zobaczyłem na którymś ze stawów Lasku Bulońskiego kaczkę, a była tak cudowna, że nie wytrzymałem i kucnąłem na brzegu tylko po to, żeby gapić się na nią bez końca, na połyskliwą wesołość jej spojrzenia, na delikatną podwójną linię, którą pierś jej otwierała w wodzie stawu, coraz dalej i dalej aż po horyzont. Mój zachwyt nie rodzi się tylko z kaczki, nagle coś się ze mną robi i kaczka czy też inna jakaś rzecz po prostu to polaryzuje, bo czasem to może być byle zeschły liść, chwiejący się na brzeżku ławki, albo olbrzymi różowo-pomarańczowy dzwig odcinający się na błękitnym tle popołudniowego nieba, albo zapach wagonu, kiedy z biletem w ręku wsiadamy do pociągu, podróż ma być długa i wiemy, że teraz wszystko będzie następowało po kolei, rozmaite stacje, kanapki z szynką, guziki, które się będzie naciskało, żeby gasić albo zapalać światło (jedno jasne, a drugie fiołkowe), wentylacja, którą można regulować, wszystko to wydaje mi się takie wspaniałe, że niemal nie mogę uwierzyć, że mam to wszystko tu, w zasięgu ręki, i w środku rosnąć mi zaczyna wierzba, czuję zielony deszcz rozkoszy, który nigdy nie powinien ustać. Ale wielu mi już powiedziało, że mój entuzjazm jest dowodem niedojrzałości (niby że jestem idiotą, tylko delikatniej wyrażone) i że nie wolno zachwycać się pajęczyną błyszczącą w słońcu, wychodząc z założenia, że jeżeli popadam w tego typu przesadę z powodu pajęczyny z kroplami rosy, to co mi zostanie na wieczór, gdy będą dawać Króla Lira? To mnie trochę zaskakuje, przecież zachwyt nie wyczerpuje się u kogoś, kto rzeczywiście jest idiotą, może slę wyczerpuje u inteligentnych, którzy mają poczucie wartości i historyczności spraw, ale ja mogę polecieć z jednego końca Lasku Bulońskiego w drugi, żeby lepiej obejrzeć kaczkę, i w niczym mi to nie przeszkodzi tego samego wieczora skakać do góry z zachwytu nad śpiewem Fischera-Diskaua. Teraz, kiedy się nad tym zastanawiam, myślę, że głupota to możność
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|