|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zębate, które niegdyś rozprowadzały energię po całym obiekcie, znajdowała się na swoim dawnym miejscu, sięgając sufitu metalowymi osłonami. Tuż za jego plecami znajdowały się schody wiodące w górę, zakończone deskami na poziomie stropu. No jak, tato? zapytał Victor Junior ze zniecierpliwieniem. No powiedz coś! Co o tym myślisz? Victor niepewnie stanął na nogach. To jest twoje laboratorium? zapytał. Tak odparł Victor Junior. Niezłe, co? Chwiejnym krokiem Victor dotarł do syntezatora DNA i powiódł po nim dłonią. Był to najnowszy model, lepszy niż ten, który Victor miał u siebie. Na ścianach wisiały dywaniki różnej wielkości i kształtu, co nadawało wnętrzu ciepła. Na podłodze stało około dziesięciu składanych łóżek z pościelą. Tuż przy drzwiach znajdował się okrągły stół i sześć krzeseł o niskich oparciach. Victor Junior gestem poprosił ojca o zajęcie miejsca. Victor wysunął krzesło i usiadł. Philip bez słowa zasiadł trochę dalej. Napijesz się czegoś? Gorącej czekolady czy herbaty? spytał Victor Junior, grając rolę gospodarza. Mamy tu wszystko, jak w domu. Wolałbym się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi odpowiedział Victor. Victor Junior skinął głową, po czym spokojnie rozpoczął swą opowieść: Wiesz, że to, co się dzieje w twoim laboratorium, zainteresowało mnie już pierwszego dnia, gdy przywiozłeś mnie do Chimery. Rzecz w tym, że nie pozwolono mi niczego dotykać. To oczywiste wtrącił Victor. Byłeś przecież dzieckiem. Ale nie czułem się dzieckiem odparł Victor Junior. Nie muszę dodawać, że już wtedy wiedziałem, że potrzebuję własnego laboratorium, jeśli mam czegokolwiek dokonać. Zacząłem od malutkiego laboratorium, ale się rozrosło, bo ciągle potrzebowałem nowego wyposażenia. Ile miałeś lat, gdy zaczynałeś? Zaczynałem siedem lat temu rzekł Victor Junior. Miałem trzy lata. Byłem zdumiony, gdy stwierdziłem, że założenie laboratorium z pomocą mięśni Philipa jest bardzo łatwe. Philip uśmiechnął się z dumą. Początkowo zainstalowaliśmy się obok bufetu kontynuował Victor Junior. Ale potem zaczęło się mówić o odrestaurowaniu tamtego budynku, więc przenieśliśmy wszystko do tej wieży. To była taka moja mała tajemnica. Przez siedem lat? dopytywał się Victor. Victor Junior skinął głową. Około. Ale dlaczego? zapytał Victor. %7łebym mógł się poważnie zająć pracą. Gdy chodziłem po twoim laboratorium i obserwowałem twoją pracę, zafascynowały mnie możliwości biologii. To jest nauka przyszłości. Już wtedy miałem pewne pomysły, jak należy prowadzić badania. Mogłeś przecież pracować u mnie zaprotestował Victor. To było niemożliwe odparł Victor Junior, machając ręką. Jestem za młody. Nikt nie pozwoliłby mi robić tego, co robię. Ograniczenia, przepisy, asystenci. Potrzebowałem własnej przestrzeni i uwierz mi, że moje osiągnięcia przeszły twoje najśmielsze oczekiwania. Już mniej więcej od roku pragnę pokazać ci, czym się zajmuję. Oszalejesz. Masz jakieś sukcesy? zapytał Victor z wahaniem i jednocześnie zaciekawieniem. Właściwsze byłoby powiedzieć, że dokonałem kilku przełomowych odkryć wyjaśnił Victor Junior. Może spróbujesz odgadnąć. Nie potrafię. Hm, chyba potrafisz rzekł Victor Junior. Jedno z badań wiąże się z tym, nad czym sam pracujesz. Prowadzę różne badania odparł Victor wymijająco. Posłuchaj. Chcę, żeby zasługi za moje badania przypadły tobie, żeby Chimera mogła je opatentować i rozwijać się. Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, że ja miałem w tym swój udział. Proponujesz mi coś w rodzaju naszego wyścigu na basenie? Victor Junior roześmiał się szczerze. Tak, chyba coś takiego. Wolałbym nie zwracać na siebie uwagi. Nie chcę, żeby ktoś wścibiał nos w moje życie, a ludzie przecież stają się tacy ciekawscy, gdy wśród nich pojawi się cudowne dziecko. Wolałbym, żeby moje zasługi poszły na twoje konto. Chimera dostanie patent. Powiedzmy, że proponuję ci wyniki moich prac w zamian za pomieszczenie i wyposażenie. Może mi pomożesz zgadnąć, co odkryłeś. Na początek rozwiązałem zagadkę implantacji zapłodnionego jaja w macicy oświadczył z dumą Victor Junior. Jeżeli zygota jest prawidłowa, mogę zagwarantować stuprocentową implantację. %7łartujesz powiedział Victor. Nie żartuję odparł Victor Junior nieco zirytowany. Odpowiedz okazała się zarówno prosta, jak i bardziej skomplikowana, niż można się było spodziewać. Chodzi tu o połączenie zygoty z powierzchniowymi komórkami macicy, co zapoczątkowuje coś w rodzaju chemicznej komunikacji, którą większość ludzi nazwałaby zapewne reakcją na przeciwciała z antygenem. Dzięki tej właśnie reakcji z naczyń krwionośnych uwalniany jest czynnik ułatwiający zagnieżdżanie się zapłodnionego jaja. Wyizolowałem ten czynnik, a potem wyprodukowałem go w większych ilościach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|