[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mimo iż to dosłownie miałam przed nosem. Ostatnie połączenie między Dru i Ashem, sposób dla Dru, by wyrównać szanse. Na karcie było napisane: Candace Steele. Rozdział XVI San Francisco, półtora roku temu Spojrzałam na Asha, jakbym, skupiając się tylko i wyłącznie na nim, mogła spowodować, że świat wróciło stanu normalnego. Zawrócić wszystko do czasu, zanim się odezwał. W klatce piersiowej miałam śmieszne, uciskające uczucie. Gardło miałam zaciśnięte przez uczucia, które bałam się uwolnić. Czy mógłbyś proszę powiedziałam bardzo dokładnie powtórzyć to? Ash obserwował moją reakcję ze spokojem. Jestem wampirem. Wtedy się poddałam. Opuszczając głowę w ręce, oddałam się moim emocjom. Zaśmiałam się. Na litość boską, Ash. Choć muszę ci to przyznać. Naprawdę przez chwilę nie wiedziałam co myśleć. Nie wierzysz mi powiedział. Uniosłam głowę Oczywiście, że ci nie wierzę odpowiedziałam. Teraz, gdy opadło napięcie, poczułam się odrobinę lepiej, choć w dalszym ciągu nie do końca rozumiałam, dlaczego czuł, że musiał powiedzieć taki kawał. Właśnie poinformowałeś mnie, że jesteś wampirem. Kreaturą ze średniowiecznych legend. Także kreacją gorączkowego i prawdopodobnie pod presją wiktoriańskiego nowelisty. Strach przed byciem pochowanym żywcem, nieumarłym, jest bardzo realny. To nie to samo, co twierdzenie, że wampiry naprawdę istnieją. Jak mogę cię przekonać? Teraz zaczynałam się irytować. Nie możesz. I nie jestem pewna, dlaczego chciałbyś. Co tak naprawdę chcesz mi powiedzieć, Ash? To chcę wiedzieć. To wydarzyło się tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy. W jednej chwili siedzieliśmy razem na łóżku. W następnej, Ash był na drugim końcu pokoju, przy zaciemnionym oknie. Jego poza, zrelaksowana i naturalna, jakby cały czas tam stał. Po prostu zwykły facet przed zwykłą kobietą, którą kochał. Z wyjątkiem tego, że jego stopy nie dotykały ziemi. A ze środka jego pleców, wystając zza jego ramion, tak że zdawały się wypełniać cały pokój, cały świat, rozciągała się para gładkich czarnych skrzydeł. Zbiegłam z łóżka, kierując się w stronę drzwi zanim zdałam sobie sprawę, że się poruszyłam. Nie dotarłam nawet do połowy drogi. Poczułam za plecami ruch powietrza i wtedy te piękne, ciemne skrzydła otaczały mnie, odcinając drogę ucieczki i światło, pozostawiając jedynie dzwięk. Wydałam odgłos czystej, nieskrywanej paniki. Nie, Candace usłyszałam głos Asha. Poczułam jego dłonie na moich ramionach. Nie bój się. Nie musisz. Nie zamierzam cię skrzywdzić. Proszę, nie walcz ze mną. Zabierz je powiedziałam. Zabierz je ode mnie ledwo mogłam oddychać. Moja głowa sprawiała wrażenie lekkiej. Gwiazdy tańczyły przed moimi oczami. W porządku powiedział Ash. Usłyszałam dzwięk, którego nie byłam w stanie zidentyfikować, po czym nastąpiła cisza Wszystko w porządku, Candace powiedział. To tylko ja. Powoli, jakby bał się, że niespodziewany ruch mnie sprowokuje do ucieczki, Ash obrócił mnie. Wtuliłam twarz w jego pierś, słysząc bicie mojego serca. Jego milczało. Nie miał pulsu. Za to miał skrzydła, skrzydła nietoperza będąc precyzyjnym. Mój kochanek, mężczyzna którego kochałam, był wampirem. Nie mogłam tego pojąć. To było takie nierealne. Zalały mnie obrazy z horrorów. Zabijał ludzi, pożywiał się na nich& Odsunęłam się od niego, gdy to do mnie dotarło. Cała się trzęsłam. Więc co to ma być, Ash? Co tutaj do cholery robisz? Wrabiasz mnie, żeby rozerwać mi gardło? O to ci chodzi? Przestań powiedział ostro, jego ramiona objęły mnie, mocno ściskając. Nie tego chcę. Nigdy nie wziąłbym cię wbrew twojej woli, Candace. Musisz w to uwierzyć. Powoli uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Takie piękne, pomyślałam. I takie obce. Zawsze tak wyglądały, czy podobnie jak skrzydła były częścią wampiryzmu? Nigdy nie wezmiesz mnie wbrew mojej woli powtórzyłam. Masz na myśli, uczynić mnie tym, czym jesteś. To właśnie mam na myśli Ash powiedział. Możesz to zrobić, pić moją krew, zrobić ze mnie wampira. Ash kiwnął głową. Czy tego chcę czy nie. Kolejne kiwnięcie. Posiadam taką moc. Ale nie chcę jej użyć, Candace. Nie tego dla nas chcę. Strząsnęłam jego ręce, cofnęłam się i zdałam sobie sprawę, po raz pierwszy, że byłam naga. Oboje byliśmy. Czego chcesz, Ash? Zapytałam. Ciebie powiedział zwyczajnie. Chcę byśmy byli razem, Candace. Teraz. Jutro. Zawsze. Kocham cię. To się nie zmieniło. Zawsze. Zakładam, że masz na myśli dłużej niż póki śmierć nas nie rozłączy. Wtedy uśmiechnął się, całkowicie mnie zaskakując Boże, kocham cię powiedział. Czasami nawet myślę, że nie wiesz dlaczego. Po prostu odpowiedz na pytanie, proszę powiedziałam. Pół uśmiech pozostał na jego twarzy. Dla wiadomości, nie zadałaś
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|