|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
neczne, bo oczy miaÅ‚a czerwone i spuchniÄ™te od gazu. Regan zastaÅ‚a ich przy narożnym stoliku, nad którym wisiaÅ‚ portret zaÅ‚ożyciela klu- bu. Pewnie przewraca siÄ™ w grobie, pomyÅ›laÅ‚a. UdaÅ‚o ci siÄ™ czegoÅ› dowiedzieć? zapytaÅ‚ àomas, ocierajÄ…c usta serwetkÄ…. W drodze powrotnej z mieszkania Bena analizowali kwestiÄ™ perfum, które poczuÅ‚a Janey, a także wzmianki o perfumach w liÅ›cie Nata i dzienniku Bena. Regan uÅ›miechnęła siÄ™ cierpko. Prawie wszystkie obecne na przyjÄ™ciu kobiety używaÅ‚y mocnych perfum. I nikt nic nie widziaÅ‚. OdwróciÅ‚a siÄ™ do kelnera, który stanÄ…Å‚ przy stoliku. ProszÄ™ o kie- liszek czerwonego wina. Przykro mi, że nie mogÅ‚am pójść z tobÄ… odezwaÅ‚a siÄ™ Janey. Ale nie czuÅ‚am siÄ™ dobrze, a poza tym fatalnie wyglÄ…dam. Nie przejmuj siÄ™ tym. ZresztÄ… Lydia nie byÅ‚aby zadowolona. Nie chce, żeby ktoÅ› odniósÅ‚ wrażenie, że podejrzewamy kogoÅ› z jej klientów, a twoje pojawienie siÄ™ tam z oczami spuchniÄ™tymi od gazu bez wÄ…tpienia zostaÅ‚oby odebrane jako dziwne. Albo pomyÅ›leliby, że desperacko szukam męża. To też zgodziÅ‚a siÄ™ Regan. A ja nie jestem w desperacji. Mam àomasa. Janey wzięła za rÄ™kÄ™ uszczęśliwio- nego narzeczonego. I lepiej go siÄ™ trzymaj, maÅ‚a, pomyÅ›laÅ‚a Regan, bo coÅ› mi mówi, że z twojego powo- du jutro w prasie bÄ™dzie aż huczeć od wiadomoÅ›ci o Klubie Osadników. A nie bÄ™dÄ… one miÅ‚e. Janey i àomas patrzeli sobie w oczy, Regan zaÅ› napiÅ‚a siÄ™ wina, które przyniósÅ‚ jej kelner. Chyba mogÄ™ mówić dalej, uznaÅ‚a. ZapytaÅ‚am każdÄ… z kobiet o nazwÄ™ jej perfum. Jutro kupiÄ™ po flakoniku i zoba- czymy, czy któreÅ› rozpoznasz... OczywiÅ›cie zÅ‚odziejka z mieszkania Bena wcale nie musi być tÄ… samÄ… kobietÄ…, z którÄ… widywaÅ‚ siÄ™ Nat. To mógÅ‚ być zbieg okolicznoÅ›ci. ZwiÄ…zek Producentów Perfum pewnie by siÄ™ ucieszyÅ‚ na wieść, jak wielu ludzi używa ich wyrobów zauważyÅ‚ àomas. Można by rzec, że caÅ‚a sytuacja Å›mierdzi oznajmiÅ‚a Janey, po czym opróżniÅ‚a kieliszek i zaczęła chichotać. Ciekawe, ile już wypiÅ‚a? pomyÅ›laÅ‚a Regan, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ do niej. Przypuszczam, że też bym siÄ™ wstawiÅ‚a po spÄ™dzeniu tylu godzin w zimnej, mrocznej szafie, nie wie- dzÄ…c, kiedy ktoÅ› mnie uratuje. Jutro przychodzi Clara oznajmiÅ‚ àomas. Chce jakoÅ› naprawić szkody wy- woÅ‚ane tym fatalnym telefonem do telewizji. MuszÄ™ z niÄ… porozmawiać oÅ›wiadczyÅ‚a Regan. 88 OczywiÅ›cie. Kilka minut gawÄ™dzili o drobiazgach, a pózniej podniosÅ‚a siÄ™ z krzesÅ‚a. Czas iść spać. Do zobaczenia rano. W jadalni podajemy smaczne Å›niadanie. Może przyjdziesz? Brzmi zachÄ™cajÄ…co odrzekÅ‚a Regan. WychodzÄ…c z jadalni, spojrzaÅ‚a na zegarek: wpół do dwunastej. Jestem tu już prawie od czternastu godzin, a na znalezienie spraw- cy przestÄ™pstwa mam tylko dwa dni. PrzestÄ™pstwo. Z każdÄ… chwilÄ… byÅ‚a coraz bardziej przekonana, że Nat zostaÅ‚ zamor- dowany. Dlatego wÅ‚aÅ›nie koniecznie musi porozmawiać z ClarÄ…; niewykluczone, że po- kojówka ma jakieÅ› informacje, z których znaczenia nie zdaje sobie sprawy. Kiedy wysiadÅ‚a z windy, w holu wciąż sÅ‚ychać byÅ‚o gÅ‚osy dochodzÄ…ce z apartamentu Lydii. Niedobitki przyjÄ™cia, pomyÅ›laÅ‚a. Po kwadransie byÅ‚a już w łóżku w pokoju goÅ›cinnym. Budzik nastawiÅ‚a na siódmÄ…. MuszÄ™ wstać wczeÅ›nie i dokÅ‚adnie obejrzeć caÅ‚e mieszkanie, pomyÅ›laÅ‚a. Na pewno sÄ… tu jakieÅ› Å›lady. ZgasiÅ‚a Å›wiatÅ‚o i poÅ‚ożyÅ‚a gÅ‚owÄ™ na poduszce. Nie minęło pięć minut, a Re- gan smacznie spaÅ‚a. 47 Akcja! krzyknÄ…Å‚ Jacques Harlow do Daphne. Znajdowali siÄ™ w jego skromnie umeblowanym, wysokim, peÅ‚nym przeciÄ…gów mieszkaniu na strychu, w domu usytuowanym przy opuszczonej uliczce na dolnym Manhattanie. Jacques wczeÅ›niej daÅ‚ znak jednemu ze swoich asystentów, by wÅ‚Ä…czyÅ‚ ma- szynÄ™ do wytwarzania mgÅ‚y. Daphne siedziaÅ‚a w ciemnoÅ›ci na podÅ‚odze, rapsodycznym tonem wyliczajÄ…c radoÅ›ci i smutki spowodowane sprzedażą farmy. Z obu stron miaÅ‚a owce Nata i Wendy. PatrzÄ™ na wrzosowiska mówiÅ‚a niemal szeptem i moje serce zaczyna Å›pie- wać... Stop! zawoÅ‚aÅ‚ operator. Stop? Co to ma znaczyć? zaprotestowaÅ‚ Jacques. Szefem jest reżyser! Reżyser wola: Akcja! i reżyser woÅ‚a: CiÄ™cie! . Jak mogÅ‚eÅ› o tym zapomnieć? Zmarnujemy mnóstwo taÅ›my. Oczy owiec brzydko blikujÄ…. WiÄ™c odwróćcie je na boki i pochylcie im gÅ‚owy! wrzasnÄ…Å‚ zniecierpliwiony Jacques. Dwóch zmÄ™czonych asystentów poÅ›pieszyÅ‚o ku owcom. Kiedy odwracali Dolly twa- rzÄ… do Daphne, jedno oko wypadÅ‚o i potoczyÅ‚o siÄ™ w ciemność. GorÄ…czkowo zaczÄ™li go szukać, ale przerwaÅ‚ im kolejny wrzask Jacques a: 89 Zostawcie! Oczy owiec nic mnie nie obchodzÄ…. Obchodzi mnie to, co dzieje siÄ™ w oczach aktorów. Odwróćcie wreszcie te owce i gramy dalej. Z Bah-Bahem po jednej, a Dolly po drugiej stronie, Daphne gotowa byÅ‚a zacząć od poczÄ…tku. Owieczki wyglÄ…daÅ‚y teraz tak, jakby umieraÅ‚y z ciekawoÅ›ci, co też zaraz usÅ‚y- szÄ…. Akcja! krzyknÄ…Å‚ Jacques. Przez nastÄ™pne sześć minut Daphne z gÅ‚Ä™bokim uczuciem opisywaÅ‚a owczÄ… farmÄ™ swojej bohaterki. Na koniec z Å‚kaniem zniżyÅ‚a gÅ‚owÄ™ do podÅ‚ogi, powtarzajÄ…c sÅ‚ynny gest Scarlett O Hary z Przeminęło z wiatrem . CiÄ™cie! zawoÅ‚aÅ‚ Jacques drżącym gÅ‚osem. OtarÅ‚szy Å‚zÄ™ z kÄ…cika oka, podbiegÅ‚ do Daphne, by jÄ… uÅ›ciskać. ByÅ‚em gÅ‚Ä™boko wzruszony szepnÄ…Å‚ jej do ucha przy wtórze oklasków ekipy. JesteÅ› rewelacyjnÄ… aktorkÄ…. ChcÄ™, żebyÅ› zagraÅ‚a głównÄ… rolÄ™ w mo- im nastÄ™pnym filmie. Z wrażenia zabrakÅ‚o jej słów. Tak dobrze nie czuÅ‚a siÄ™ od lat, jej życie zarówno oso- biste, jak i zawodowe od dawna byÅ‚o mniej niż satysfakcjonujÄ…ce. Teraz jednak, zupeÅ‚- nie nieoczekiwanie, otwieraÅ‚ siÄ™ przed niÄ… nowy cudowny Å›wiat. Ta propozycja na pew- no bije na gÅ‚owÄ™ pracÄ™ dublerki. Och, Jacques udaÅ‚o jej siÄ™ wreszcie wykrztusić. OparÅ‚a gÅ‚owÄ™ na jego ramie- niu. Pumpkin siedziaÅ‚a w kÄ…cie, kipiÄ…c z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci. Czy jesteÅ›my gotowi, aby nakrÄ™cić mojÄ… koÅ„cowÄ… scenÄ™? Nie! warknÄ…Å‚ reżyser. Daphne jeszcze raz powie swój monolog. Jej talent mnie inspiruje, chcÄ™ wychwycić z tego jak najwiÄ™cej. Cóż, w takim razie idÄ™ zapalić oznajmiÅ‚a Pumpkin i okrÄ™ciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie. Jacques spojrzaÅ‚ na Daphne z figlarnym bÅ‚yskiem w oku. Chcesz, żeby Pumpkin byÅ‚a twojÄ… dublerkÄ…? Wybuchnęła Å›miechem, a Jacques wróciÅ‚ na fotel reżysera. PoklepaÅ‚a Dolly i Bah- Baha. Możecie sobie wyobrazić, jak zaskoczeni byliby mamusia i tatuÅ›, gdyby siÄ™ dowie- dzieli, że zostaÅ‚yÅ›cie gwiazdami filmowymi? 48 Regan obudziÅ‚a siÄ™ przerażona, sÅ‚yszÄ…c Å‚oskot dochodzÄ…cy z salonu. Serce biÅ‚o jej jak szalone. Co to byÅ‚o? UsiadÅ‚a i wytężyÅ‚a sÅ‚uch, lecz wokół panowaÅ‚a cisza. Budzik koÅ‚o łóżka wskazywaÅ‚ jedenaÅ›cie minut po drugiej. 90 Zsunęła siÄ™ z łóżka, zÅ‚apaÅ‚a szlafrok, wolno podeszÅ‚a do zamkniÄ™tych drzwi i nadsta- wiÅ‚a uszu. GdzieÅ› w mieszkaniu skrzypnęły deski podÅ‚ogi. O mój Boże, pomyÅ›laÅ‚a, rze- czywiÅ›cie ktoÅ› tam jest! A potem stÅ‚umione szepty uÅ›wiadomiÅ‚y jej, że intruz nie przy- szedÅ‚ w pojedynkÄ™. Co najmniej dwoje ludzi, pomyÅ›laÅ‚a ogarniÄ™ta panikÄ…, a ja nie mam nic, czym mogÅ‚a- bym siÄ™ obronić. I w dodatku zeszÅ‚ej nocy zamordowano tu czÅ‚owieka. Nie mogÄ™ stÄ…d wyjść. Kto wie, co zastanÄ™ za drzwiami? SiÄ™gnęła, by przekrÄ™cić klucz, lecz jej palce na- trafiÅ‚y na gÅ‚adkÄ… powierzchniÄ™. W drzwiach nie byÅ‚o zamka. Boże wielki, muszÄ™ spro- wadzić pomoc, bo w przeciwnym wypadku skoÅ„czÄ™ jak Nat. Na palcach wróciÅ‚a do łóżka; telefon komórkowy Å‚adowaÅ‚ siÄ™ na nocnym stoliku.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|