[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że mnie zrozumiesz, że pomożesz znalezć jakieÅ› wyj- Å›cie. Teraz dopiero widzÄ™, jak bardzo siÄ™ myliÅ‚em. MogÅ‚abym zrozumieć, gdybyÅ› mi o tym wczeÅ›niej sam powiedziaÅ‚. W tym wÅ‚aÅ›nie problem, Meg. I co wedÅ‚ug ciebie miaÅ‚em zrobić? Usiąść z tobÄ… przy stole i opowiedzieć w szczegółach caÅ‚e moje życie, żeby nie wyskoczyÅ‚o nagle coÅ›, co mogÅ‚abyÅ› zle zrozumieć? To byÅ‚ bÅ‚Ä…d, przyznajÄ™, ale zdarzyÅ‚ siÄ™ po raz pierwszy. Twój problem, Meg, polega na tym ciÄ…gnÄ…Å‚, ignorujÄ…c jej sÅ‚owa że jesteÅ› pewna, że zostaniesz zraniona. Tak pewna, że uważasz, że jeÅ›li siÄ™ otworzysz na Å›wiat, to w efekcie utoniesz we Å‚zach. 122 CAROL MARINELLI WyglÄ…da na to, że miaÅ‚am racjÄ™ zauważyÅ‚a, gdy niechciana Å‚za spÅ‚ynęła jej po policzku. Flynn drgnÄ…Å‚ i jego rÄ™ka odruchowo wyciÄ…gnęła siÄ™ w jej kierunku, po czym natychmiast cofnęła. Nie mogÄ™ tak żyć, Meg. Nie mogÄ™ bez przerwy oglÄ…dać siÄ™ za siebie, zastanawiajÄ…c siÄ™, czy czymÅ› nie sprawiÅ‚em ci przykroÅ›ci. To siÄ™ nigdy nie skoÅ„czy. Im dalej zabrniemy w ten zwiÄ…zek, tym bÄ™dzie gorzej. Lepiej byÅ‚oby rozstrzygnąć to już teraz. Chyba masz racjÄ™ odparÅ‚a tak chÅ‚odnym tonem, że zaskoczyÅ‚a samÄ… siebie. SÄ…dzÄ™ jednak, że byÅ‚eÅ› trochÄ™ niesprawiedliwy, obciążajÄ…c winÄ… wyÅ‚Ä…cznie mnie. PodeszÅ‚a do toaletki i wzięła do rÄ™ki fotografiÄ™ Lucy. Nie, wbrew temu, co powiedziaÅ‚eÅ›, nie byÅ‚am o niÄ… zazdrosna. I coÅ› mi mówi, że szukaÅ‚eÅ› tylko pretekstu, żeby to zakoÅ„czyć. Może Lucy nie jest jeszcze dla ciebie przeszÅ‚oÅ›ciÄ…, jak utrzymujesz. PoÅ‚o- żyÅ‚a zdjÄ™cie na łóżku, obok niego. Wiem, że jestem podejrzliwa, Flynn, ale półtora roku kÅ‚amstw zrobiÅ‚o swoje. PracujÄ™ jednak nad tym... Wiem też, że potrafiÄ™ być zazdrosna, ale gdybyÅ› naprawdÄ™ mnie kochaÅ‚, to byÅ› mnie zrozumiaÅ‚. ZwiÄ…zaliÅ›my siÄ™ zbyt szybko. Możesz zaprzeczać, ale obydwoje potrzebujemy czasu, oby- dwoje wiele wycierpieliÅ›my. OczywiÅ›cie, nie porów- nujÄ™ swojego bólu z twoim. Obydwoje wiemy, czyj byÅ‚ dotkliwszy. To nie sÄ… zawody rzekÅ‚ cicho Flynn. Wiem przyznaÅ‚a. I jestem prawie pewna, że mnie kochasz. MyÅ›lÄ™ nawet, że kiedy mówiÅ‚eÅ› omałżeÅ„- stwie, to byÅ‚eÅ› szczery. WidziaÅ‚a, jak Flynn mocno zaciska powieki. ZAUROCZENIE 123 ChciaÅ‚em, ale... Te straszne trzy litery oznaczaÅ‚y koniec jej marzeÅ„ i Meg wiedziaÅ‚a, że straciÅ‚a go bezpowrotnie. I tu jest wÅ‚aÅ›nie to ,,ale , Flynn. Wszystko byÅ‚oza dobre, dziaÅ‚o siÄ™ za szybko, a prawda jest taka, żeżadne z nas nie byÅ‚o na to gotowe. W moim przypadku nie chodzi o Lucy upieraÅ‚ siÄ™ Flynn. Ja mam to już za sobÄ…. Tak twierdzisz. Możesz przestawiać jej fotogra- fie, chować jej rzeczy i wierzyć, że już siÄ™ z tym wszystkim uporaÅ‚eÅ›, ale to nie jest takie proste, Flynn. CoÅ› mi mówi, że jestés tak samo nieufny i tak samo jak ja siÄ™ boisz. Tylko ja nie ukrywam tego aż tak dobrze. Tak wiÄ™c albobÄ™dziemy w stosunku do siebie uczciwi, przyznamy siÄ™ do swoich sÅ‚aboÅ›ci i spróbu- jemy siÄ™ z nimi uporác, albo s/e rozstaniemy. Czy tego chcesz? Tu w ogóle nie chodzi o Lucy powtórzyÅ‚. Rozumiem, że wybierasz tÄ™ ostatniÄ… ewentual- ność? Powoli skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Meg ruszyÅ‚a do drzwi, z trudem powstrzymujÄ…c pÅ‚acz. Co masz zamiar robić? zapytaÅ‚, gdy jej dÅ‚oÅ„ naciskaÅ‚a klamkÄ™. OdwróciÅ‚a siÄ™. Wciąż siedziaÅ‚ w tym samym miejscu i Meg przez uÅ‚amek sekundy chciaÅ‚a do niego podbiec, mocno go objąć i w pocaÅ‚unkach utopić ból. %7Å‚yć dalej. Mam wiele do nadrobienia. Dasz sobie radÄ™? A to już nie twoje zmartwienie. Dam sobie radÄ™ powiedziaÅ‚a stanowczo i z uÅ›miechem, podnoszÄ…c do 124 CAROL MARINELLI góry gÅ‚owÄ™. Jutro bÄ™dÄ™ miaÅ‚a zapuchniÄ™te powieki i czerwony nos. Jak wiÄ™c widzisz, raczej nie ma mi czego zazdroÅ›cić! Flynn próbowaÅ‚ z widocznym wysiÅ‚kiem odpowie- dzieć jej uÅ›miechem. CoÅ› mi siÄ™ zdaje, że bÄ™dÄ™ wyglÄ…daÅ‚ podobnie. ROZDZIAA DZIEWITY Nie dotrzymaÅ‚ jednak sÅ‚owa. WyglÄ…daÅ‚ tak, jakby ten krótkotrwaÅ‚y romans nigdy siÄ™ nie zdarzyÅ‚. %7Å‚adnych rumieÅ„ców, żadnych Å›ladów cierpienia, które szpeciÅ‚y- by jego idealne rysy. I jeÅ›li Meg obawiaÅ‚a siÄ™, czy potrafi stanąć z nim twarzÄ… w twarz, to jej obawy okazaÅ‚y siÄ™ zupeÅ‚nie nieuzasadnione. Flynn już nastÄ™pnego dnia zachowywaÅ‚ siÄ™ tak, jakby nic siÄ™ nie staÅ‚o. ByÅ‚ jak zawsze wesoÅ‚y, uprzejmy, po prostu naturalny. Natomiast Meg nie mogÅ‚a tego powiedzieć o sobie. Każdy dzieÅ„ pracy z Flynnem byÅ‚ dla niej prawdziwÄ… udrÄ™kÄ…. WstawaÅ‚a, braÅ‚a prysznic, malowaÅ‚a siÄ™, niekie- dy nawet żartowaÅ‚a, ale ich prywatne życie byÅ‚o liniÄ…, której żadne z nich nie przekraczaÅ‚o. I chociaż szukaÅ‚a jakiejÅ› szczeliny w pancerzu Flynna, najmniejszego Å›ladu, że koniec ich zwiÄ…zku kosztowaÅ‚ go choćby milionowÄ… część jej udrÄ™ki, nigdy ich nie znalazÅ‚a. Czego siÄ™ jednak spodziewaÅ‚a? PrzeżyÅ‚ Å›mierć swojej ukochanej żony, jak wobec tego ten krótki romans z koleżankÄ… z pracy mógÅ‚ siÄ™ z tym mierzyć? Dla niej jednak to byÅ‚o coÅ› wiÄ™cej niż krótki romans. Jednak pomimo jej wysiÅ‚ków, by zostawić to za sobÄ…, zbudować most i jakoÅ› po nim przejść, kiedy Flynn posuwaÅ‚ siÄ™ naprzód w robieniu kariery, a oddziaÅ‚ pod jego kierownictwem rozwijaÅ‚ siÄ™ znakomicie, to 126 CAROL MARINELLI przepaść miÄ™dzy nimi stawaÅ‚a siÄ™ coraz gÅ‚Ä™bsza. Kiedy pewnego dnia przyszÅ‚a na poranny dyżur, zaskoczyÅ‚ jÄ… niezwykÅ‚y o tej porze dnia ruch. Co siÄ™ dzieje? zwróciÅ‚a siÄ™ do Heather, pielÄ™gnia- rki z nocnej zmiany, która w poÅ›piechu przygotowywaÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|