Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Rzuciłeś mnie, więc po co?
Joe zagryzł wargi.
 Właśnie tak o tym myślisz?
 Wcale o tym nie myślę  skłamała.  Dzięki za kawę.
Muszę iść.
Potrząsnął głową.
 Najpierw powiedz, po co przyszłaś. Gdyby naprawdę
chodziło o kwiaty, to grzeczny telefon albo liścik załatwił-
by sprawÄ™.
I tobyłoby dużo lepsze niż badawcze spojrzenie niebie-
skich oczu, które mroziło do szpiku kości, pomyślała.
 Dzwoniłam. Miałeś wyłączony telefon.
 Mogłaś zadzwonić tutaj.
 Próbowałam, ale cię nie było.
 Mogłaś zostawić wiadomość.
 %7łałuję, że tego nie zrobiłam. Naprawdę muszę iść.
Pózno już.
 Jeszcze nie ma dziewiątej. Chyba że się umówiłaś?
 Daj spokój! W takim stroju?
Przesunął wzrokiem po dżinsach, powyciąganym swet-
rze i opadających na twarz, potarganych włosach.
 Co w takim razie robisz w Pennington o tej porze?
 Byłam w szpitalu.
 Co takiego?  Maska obojętności opadła.  Dlacze-
go? Co się stało? Szukałem cię dzisiaj wszędzie.
SEKRET MILIONERA 133
 Jak byłeś ubrany?
 A co to ma do rzeczy?
 Usłyszałam w wiadomościach o mężczyznie zaata-
kowanym, obrabowanym i pozostawionym bez przytom-
ności dziś po południu nad rzeką. Opis pasował do ciebie,
więc zadzwoniłam na policję, a oni poprosili mnie, żebym
przyjechała zidentyfikować tego mężczyznę.
Patrzył na nią z niedowierzaniem.
 Sama?
Fen wzruszyła ramionami.
 Jestem już dużą dziewczynką.
Joe pochylił się, splatając dłonie między kolanami.
 Czy wiesz, jak bardzo się martwiłem, kiedy dziś nie
mogłem cię nigdzie znalezć? Przemokłem do nitki, upuś-
ciłem telefon w kałużę i musiałem szukać automatu, żeby
zapytać u Dysarta, czy wróciłaś. Kiedy usłyszałem, że
jesteś u siebie cała i zdrowa, byłem gotów skręcić ci kark
z ƒsciekÅ‚oÅ›ci, wiÄ™c wolaÅ‚em wrócić do domu.
Fen nie chciała ulec.
 Dlaczego nie odbierałeś telefonu?
 Próbowałem poprawić sobie nastrój pływaniem.
 Wzruszył ramionami.  Ty biegasz, ja pływam.  Jego
oczy pociemniały.  Ale na Boga, Fen, znajdz sobie bez-
pieczniejsze miejsce do biegania. Napadnięto mężczyznę.
Pomyśl, co mogło przydarzyć się tobie.
 Adam mnie skrzyczał, a tata przebąkuje coś o rucho-
mej bieżni.
 Bardzo słusznie.  Spojrzał na nią zaciekawiony.
 Dobrze ci siÄ™ mieszka w domu?
 I tak, i nie. Nie zrozum mnie zle. Dobrze mieć
rodziców i wszystko wyjaśnione, ale teraz, kiedy się prze-
prowadzili do starego domu, czujÄ™ siÄ™ trochÄ™ bez przy-
działu.
134 CATHERINE GEORGE
 Nie ma tam pokoju dla ciebie?
 Jest, duży ładny pokój. I mogę się wprowadzić w każ-
dej chwili. Mam też pokój w nowym domu i własną
łazienkę. Nikt na świecie nie jest mniej bezdomny od
Fenelli Dysart.  Uśmiechnęła się.  Ale na Farthing
zrozumiałam, że chcę mieszkać sama.
 Co na to rodzice?
 Mama się pogodzi, a tata wręcz się tego spodziewał
od jakiegoś czasu. Mają trzy inne córki i wszystkie po kolei
opuściły dom. Friars Wood odziedziczy Adam.
 Gdzie chciałabyś zamieszkać?
 Myślałam o mieszkaniu w centrum, ale to kosztuje
 przerwała  chociaż to teraz mniejszy problem.
 Bo?
Uśmiechnęła się szeroko.
 Zostałam spadkobierczynią! A właściwie zostanę
w dniu następnych urodzin. Rachela zostawiła mi sporo
pieniędzy.
Oczy Joego stały się chłodne.
 Więc nie tylko niesierotka, ale nawet niebiedna.
 To nie fortuna, ale wystarczy na mieszkanie.  Spo-
jrzała na zegarek.  Muszę iść.
Joe wstał.
 Najpierw zobacz tÄ™ grafikÄ™ Patricka Herona. Nie
obawiaj się, nie umieściłem jej w sypialni.
 Szkoda byłoby, żeby wisiała tam, gdzie nikt jej nie
zobaczy  zgodziła się, chociaż przypuszczała, że odkąd
była tam ostatnio, przez sypialnię Joego przedefilowała
procesja kobiet. Bolesna myśl. Spojrzała na żywe barwy
i kształty abstrakcyjnego sitodruku.  Przepiękne!
 To nieprawda  powiedział Joe nagle.
Przeklinając jego zdolność czytania w jej myślach, Fen
uśmiechnęła się.
SEKRET MILIONERA 135
 Pech!
 Mówię poważnie.
 Twoje życie prywatne to tylko twoja sprawa.
 Mówię o wiadomości, którą przesłałem z różami.
 Bardzo zagadkowe.
Joe podszedł bliżej.
 To odpowiedz na to, co powiedziałaś w piątek na
pożegnanie. To nie było tak. Przynajmniej dla mnie. Czy
szukałbym cię przez tyle godzin, gdyby mi na tobie nie
zależało?
 Skąd mogę wiedzieć? Nie tak dawno dałeś mi wyraz-
nie do zrozumienia, że nie jestem ciebie warta.
 Myślisz o tej nocy na Farthing?
 Tak. Kiedy podsłuchiwałeś.  Fen odwróciła się
gwałtownie.  Nie powinnam była tu przychodzić.
 Poczekaj  wziął ją za rękę.  Chcę ci coś zapropono-
wać. Nie, nie to, czego się obawiasz. Chodz, usiądz jeszcze
na chwilÄ™.
Fen pozwoliła podprowadzić się do sofy. Joe usiadł
obok niej, trzymając mocno jej rękę, którą próbowała mu
odebrać.
 Wiem, że cię zraniłem tamtej nocy. Byłem wściekły.
Chciałem cię zranić do żywego i wymyśliłem to drugie
spotkanie.  Skrzywił się.  Myślałem, że nie przyjdziesz,
ale zapłaciłem majątek za nowy garnitur tylko po to, żeby
zrobić na tobie wrażenie.
 Widziałam tylko twój tryumf i czułam ten ogromny
dystans między nami. Ależ musiałeś się cieszyć całą tą
sytuacjÄ…!
 Owszem  przyznał szczerze.  Dopóki nie wstałaś,
żeby wyjść. Wtedy zrozumiałem, że może już cię więcej
nie zobaczę. Tłumaczyłem sobie, że tego chcę, że nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates