|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ous l a and c s - Ale mam lepszy pomysł - rzekł Chase i stanął obok niej. Objął ją ramieniem i ucałował w kark. A potem obrócił ku sobie i pocałował w usta. Była tak oszołomiona, że zorientowała się, co się dzieje, dopiero wówczas, kiedy usłyszała odgłos spadającego na podłogę guzika swojej bluzki. Oderwała się od Chase'a i otworzyła oczy. - Może zapomnimy o kawie i wrócimy do łóżka? - zaproponował Chase, całując jej szyję. - Nie możemy. Musimy iść do pracy - oznajmiła, lekceważąc własne podniecenie. - Nie zapominaj, że to ja jestem szefem. Zróbmy sobie wagary. - Zostawił w spokoju jej bluzkę i ssąc koniuszek jej ucha, zaczął rozpinać zamek spódnicy. Dzwięk rozsuwanego zapięcia zabrzmiał dla niej jak ostrzeżenie. Wysunęła się z jego objęć i uciekła w kąt. Drżącymi palcami poprawiała ubranie. Wiedziała, że to ostatni moment, by wyjść cało z tej sytuacji. - Chase, myślę, że powinniśmy porozmawiać o naszym. .. o tym, co się między nami wydarzyło. Odpowiedział jej swym rozbrajającym uśmiechem. - Chodzi ci o to, że uważam cię za najbardziej zmysłową kobietę na świecie i że mimo iż spędziliśmy w łóżku cały ten szalony weekend, nadal cię pragnę? Madeline oblała się rumieńcem. 142 polgara & anula ous l a and c s - Mam na myśli to, że nigdy... nigdy nie rozmawialiśmy o naszych stosunkach. - Dobrze. - Chase nalał sobie kawę, wsypał cukier i zamieszał. - Wobec tego porozmawiajmy. - Pragnęliśmy się i poszliśmy do łóżka. Zaspokoiliśmy swoją ciekawość. I choć była to... cudowna odmiana, teraz musimy wrócić do rzeczywistości. - Odmiana? Tak to odbierasz? Madeline uniosła głowę. - Dobrze. Seks z tobą był niesamowity. Nigdy go nie zapomnę. Jesteś zadowolony? - Nie. I założę się, że ty też nie jesteś zadowolona - rzekł, podchodząc bliżej. - Czy to... to znaczy, że chcesz kontynuować nasz romans? - spytała z nadzieją, że powie jej, iż to przecież dużo więcej niż romans. - A ty nie? - Tak - przyznała. - Ale na dokładnie określonych zasadach. Po pierwsze - wyłączność. - Tu nie ma problemu, bo nie mam zamiaru z nikim się tobą dzielić. - I wzajemnie. - Co jeszcze? - spytał, przyciągając ją do siebie. Całował kącik jej ust, równocześnie rozpinając guziki żakietu. - Będziemy dyskretni - szepnęła, bo pod jego dotykiem tylko do tego była zdolna. - To, wbrew pozorom, małe miasto. Musisz brać pod uwagę swoją pozycję w hotelu, a ja rodzinę i przyjaciół. 143 polgara & anula ous l a and c s - I żeby, broń Boże, twój ojciec albo przyjaciele nie dowiedzieli się, że ze sobą sypiamy. Madeline zarumieniła się. A więc na tym tylko polega ich związek. - Nie widzę powodu, byśmy rozgłaszali ten fakt. Ludzie, którzy mnie znają, mogliby tego nie zrozumieć. Przypuszczaliby pewnie, że to coś poważnego. Nie chcę się potem tłumaczyć, kiedy za parę miesięcy wrócisz do New Jersey i wszystko się między nami skończy. - A jeślibym nie chciał, żeby po moim wyjezdzie to się skończyło? Być może interesuje mnie coś więcej niż przelotny romans? - A jest tak? - Nie. - A więc się zgadzasz? - Nie - warknął ze złością Chase. - Nie zgadzam się. Mogę nie kochać się z tobą na oczach wszystkich, ale nie będziemy chować się po kątach i udawać, że nic między nami nie ma. - Ale, Chase. - Nie ma żadnego ale, Madeline. Jeśli nie jestem godny, żeby z tobą bywać, żeby widywali nas twoi szlachetnie urodzeni przyjaciele, chyba nie jestem też godny, żeby dzielić z tobą łóżko. Madeline szeroko otworzyła oczy. Była wyraznie zaskoczona i zdziwiona. - Ależ to nie tak! Skąd ci przyszło do głowy, że mogę się ciebie wstydzić? 144 polgara & anula ous l a and c s - Przecież to jasne. Sama to przed chwilą powiedziałaś. To dlatego uznałaś, że musimy dokładnie określić zasady naszej znajomości. Madeline ze smutkiem pokręciła głową. - O, nie, Chase. Wcale tak nie myślę. Wcale. Jak mogłeś mnie o to podejrzewać? - powiedziała i pogładziła go po policzku. - Chciałam po prostu oszczędzić nam krępujących pytań. Chase odetchnął z ulgą. Prawie. Wziął ją za rękę i uniósł do ust. - Księżniczko, mnie nie obchodzi, co ludzie sobie pomyślą, kiedy zobaczą nas razem. Nie przypuszczam zresztą, by kogokolwiek to zdziwiło. Nawet Paula czy Chloe. Nigdy przed nikim nie ukrywałem, że mi się podobasz. - Myślałam raczej o ojcu, Chase. Wiem, że za sobą nie przepadacie. Nie mam pojęcia, jak by to przyjął. - Na pewno mu się to nie spodoba - przyznał szczerze Chase. Nie chciał myśleć o Henrim Charbonnecie. Wolał nie zastanawiać się, jak jego związek z Madeline może skomplikować plany zniszczenia jej ojca. - Chyba masz rację. Ale nie chodzi akurat o ciebie. Ojciec zawsze podkreślał, że nie należy mieszać spraw hotelowych z osobistymi. Uważa, że to nierozsądne. A więc zmienił zdanie, pomyślał ze smutkiem Chase. Kiedyś przecież złamał serce pewnej młodej kobiecie, która przez to odebrała sobie życie. 145 polgara & anula ous l a and c s - Pragnę cię, ale nie chcę psuć twoich stosunków z ojcem. Jeśli chcesz, byśmy zerwali, powiedz mi o tym. Nie będę zachwycony, ale zrozumiem. Odpowiedziała mu długim pocałunkiem. A potem, oczywiście, oboje spóznili się do pracy. 146 polgara & anula ous l a and c s ROZDZIAA JEDENASTY - Sypiasz z nim, prawda? - spytała nagle Chloe. Słysząc to pytanie, Madeline omal nie zakrztusiła się sałatką. Udało jej się jednak jakoś ją przełknąć i spokojnie odłożyć widelec. Spojrzała kątem oka w stronę odchodzącego Chase'a i z ulgą stwierdziła, że nie mógł niczego słyszeć. - O kim ty mówisz? - O Chasie McAllisterze. Przez minione dwa miesiące udawało im się utrzymać ich związek w tajemnicy. Madeline nie widziała powodu, by to zmieniać. Szczególnie teraz, kiedy wyjazd Chase'a był tak blisko. Myśl ta jak zwykle sprawiła jej ból, ale obojętnym ruchem sięgnęła po szklankę z mrożoną herbatą. - Skąd ci to wpadło do głowy? - Właściwie trudno powiedzieć - odparła z niewinnym uśmiechem Chloe. - Może po sposobie; w jaki pożeracie się wzrokiem, kiedy myślicie, że nikt nie patrzy. - No, wiesz, Chloe. Naoglądałaś się za wiele prymitywnych seriali. Wyraznie podziałały ci na wyobraznię. - Nie, to nie sprawa wyobrazni. Jesteście kochankami. Już od dawna to podejrzewałam, ale dopiero przed chwilą nabrałam pewności. Na miłość boską, Maddie, przestań się wypierać. Mam rację czy nie? 147 polgara & anula ous l a and c s - Tak. Masz - przyznała Madeline, bo żadne kłamstwo nie przyszło jej do głowy. - Wiedziałam! Mówiłam Paulowi już miesiąc temu, ale nie chciał wierzyć. Madeline na moment zamknęła oczy. Musiała zebrać siły. - Myślałam, że jako świeżo upieczeni rodzice macie ciekawsze tematy do rozmowy. - Owszem, ale jesteśmy tak wykończeni nocnymi karmieniami, że na własne życie miłosne nie mamy już sił. A tak, to przynajmniej porozmawiamy o waszym. Madeline przez chwilę w zamyśleniu dziobała sałatkę, - Czy to aż tak widać? - No, jeśli ktoś ma oczy... Nie, żartuję. Kiedy Chase nie chciał herbaty i powiedział, że wolałby wodę, podsunęłaś mu swoją szklankę. - No i co z tego? - Chwilę pózniej rozmawialiśmy o budowie centrum konferencyjnego. - Tak. Był zachwycony Paulem. - Zgadza się. Oddał ci szklankę, a ty ją opróżniłaś. - I z tego faktu wyciągnęłaś wniosek, że jesteśmy kochankami? Bo wypiłam z tej samej szklanki, co on? - nie mogła uwierzyć Madeline. Chloe była wyraznie dumna ze swych detektywistycznych zdolności. 148 polgara & anula ous l a and c s - To się nazywa intymność, Maddie. Tak właśnie robią kochankowie. Piją z jednej szklanki. Jedzą nawzajem ze swoich talerzy. Ciekawe, ile jeszcze osób zauważyło to samo? zaniepokoiła się Madeline. - Nie przejmuj się tak. Ja uważam, że to cudowne. Już się nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|