|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- A zatem zadajmy sobie pytanie: po co wezwano harfiarza? Czy kazano mu ułożyć balladę instruktażową na temat tego masowego zniknięcia? - No cóż - mruknął Robinton - z pewnością ułożono ją nie po to, by rozproszyć nasze wątpliwości, a już na pewno nie za pomocą tej melodii - o ile to w ogóle można nazwać melodią. Poza tym ta pieśń nic odpowiada na żadne pytania. Ona je stawia. - Stawia pytania, na które my mamy odpowiedzieć? zasugerował F lar niepewnie. - Ależ tak - oczy Robintona błysnęły - żebyśmy na nie odpowiedzieli. To prawda, nie sposób zapomnieć tej pieśni, a to znaczy, że skomponowano ją tak, by nie uległa zapomnieniu. F larze, te pytania są bardzo ważne! - Jakie pytania są takie ważne? -zapytała Lessa, która właśnie weszła do pomieszczenia. Obydwaj mężczyzni zerwali się na równe nogi. F lar z niezwykłą sobie troskliwością podsunął Lessie krzesło i nalał jej wina. - Nie jestem ze szkła - powiedziała kwaśno, jakby urażona nadmiarem uprzejmości. Zaraz jednak uśmiechnęła się przepraszająco do F lara. - Wyspałam się i czuję się już dużo lepiej. O czym to tak zawzięcie dyskutujecie? F lar w paru słowach przekazał jej treść rozmowy z harfiarzem. Kiedy wspomniał o Pieśni- Zagadce, Lessa drgnęła. - Ja też nie potrafię jej zapomnieć, tak mi ją wbijano do głowy - tu skrzywiła się na wspomnienie nielubianych lekcji u R'gula. Oznacza to jednak, że jest rzeczywiście ważna. Ale dlaczego? Przecież tylko stawia pytania - znieruchomiała nagle i spojrzała na mężczyzn. W jej oczach zobaczyli zdumienie. - Wszyscy odeszli, odeszli... przed siebie! - zacytowała, zrywając się z krzesła - to jest to. Wszystkie pięć Weyrów odeszło przed siebie. Ale w jaki czas? F'larowi aż odebrało mowę. Oszołomiony wytrzeszczył oczy na Lessę. - Poszli przed siebie w nasz czas. Pięć Weyrów wypełnionych smokami - powtórzyła z desperacją w głosie. - Nie, to niemożliwe - zaoponował F lar. - Dlaczego nie? - rzucił Robinton podniecony nową ideą. Czyż to nie rozwiązuje problemu zdobycia bojowych smoków? Czyż to nie wyjaśnia przyczyny, dla której opuścili tak nagle swe Weyry, nie zostawiając żadnego wytłumaczenia oprócz lej Pieśni-Zagadki? F lar odgarnął kosmyk włosów, który opadł mu na oczy. - To by tłumaczyło ich postępowanie przed odlotem - przyznał F lar - bo przecież nie mogli zostawić żadnej informacji mówiącej dokąd się udają, bo to zniszczyłoby całe przedsięwzięcie. Podobnie jak ja nie mogłem powiedzieć F'norowi, że wiem, iż wyprawa na południe nie obędzie się bez problemów. Ale jak oni się tutaj dostaną, jeśli teraz jest czasem, w którym mają się pojawić? Teraz ich tu nie ma. Skąd mogli wiedzieć, gdzie będą potrzebni? To jest prawdziwy problem! Bo jakim sposobem można podać smokowi obraz czasu, który jeszcze nie nadszedł. - Ktoś z nas musi polecieć w przeszłość i podać im właściwe informacje - odparła Lessa cicho. - Chyba oszalałaś! - krzyknął F lar z przerażeniem. - Dobrze wiesz, co się z tobą dzisiaj działo. Jak możesz w ogóle myśleć o przeniesieniu się w przeszłość, której nie jesteś sobie w stanie nawet z grubsza wyobrazić? Czterysta Obrotów w przeszłość? Lot o dziesięć Obrotów wstecz sprawił, że zemdlałaś i odchorowałaś wywołany nim szok. - Czy ta gra nie jest warta świeczki? - spytała, patrząc na F lara posępnie. - Czy Pern nie jest wart takiej ofiary? F lar chwycił ją za ramiona i ze strachem w oczach zaczął nią potrząsać. - Nawet Pern nie jest warty stracenia ciebie czy Ramoth. Lesso! Nie ośmielaj się być mi w tej sprawie nieposłuszną - jego krzyk przeszedł w głośny, lodowaty szept, drżący od gniewu. - Być może istnieje jakiś sposób wprowadzenia tego pomysłu w życie bez naszego bezpośredniego udziału - wtrącił Robinton przytomnie. - Któż może wiedzieć, co przyniesie dzień jutrzejszy? Stoimy przed zagadnieniem, które niewątpliwie wymaga bardzo wnikliwej analizy. Lessa, nie próbując wyzwolić się z kleszczowego uścisku F lara, patrzyła uważnie na Robintona. - Wina? - zaproponował mistrz harfiarzy, nalewając Lessie kubek trunku. Jego zachowanie odniosło pożądany skutek i rozładowało atmosferę napięcia wywołaną sprzeczką Lessy z F'larem. - Ramoth nie boi się tej próby - powiedziała Lessa i z determinacją zacisnęła usta.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|