Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

płynie do dezynfekcji.
Zanim sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej
niezręczna, wrócił barman, niosąc dwa talerze z burgerami
i frytkami. Jedzenie przynajmniej wyglądało zjadliwie,
czego Elle się nie spodziewała. Ucieszyła się, bo każdy kęs
przybliżał ją do wydostania się z tego miejsca i powrotu do
galerii.
Rozdział 6
Gabe patrzył, jak Elle nieufnie skubie jedzenie. Już chciał
zażartować, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. Miał
dziwne wrażenie, że dziewczyna chce dzgnąć go w oko
widelcem i, sądząc po wyrazie jej twarzy, wierzyła, że bur-
gery są robione z psiego mięsa. Już teraz wyglądała, jakby
robiło jej się niedobrze, ale oczywiście jako prawdziwa
dama nigdy by tego nie przyznała. Zaczęła natomiast jeść
frytki... widelcem.
Zamarł na moment, zastanawiając się, czy Elle
oczekuje tego samego od niego. Gabe nigdy nie czuł się tak
niezręcznie w niczyim towarzystwie. Może powinien był ją
zabrać do jakiegoś wymuskanego lokalu, ale nie pasował
do takich miejsc. Nigdy mu się tam nie podobało. Więk-
szość kobiet, z którymi się umawiał, znakomicie
odnalazłaby się u Lou  i na pewno nie zamówiłaby coli
light.
Ale żadna z tych kobiet nie natchnęła go myślą, że
chciałby się obok niej budzić codziennie. Chyba stracił
rozum.
Mimo to zastanawiał się, czy nie popełnił bezn-
adziejnego błędu.
Przez chwilę jedli w milczeniu, ale Gabe w końcu nie
wytrzymał.
 Pochodzisz stÄ…d?
Elle łypnęła na niego wzrokiem, który mógłby zedrzeć
farbę ze ściany, i wzruszyła ramionami.
59/234
 Wychowałam się niedaleko pod miastem. Moi rod-
zice majÄ… farmÄ™ w Greenbluff.
Ach tak, czyli wiejska dziewczyna. Nic dziwnego, że
tak pięknie wyrosła. Pewnie pochodziła z jednej z tych
idealnych rodzin, w których tata nigdy nie pije za dużo i nie
wyżywa się na dzieciach, a mama zawsze czyta im
książeczki przed snem.
Gorycz zepsuła mu smak burgera. Jego dorastanie nie
było bajką  wręcz przeciwnie  ale to już nie miało zn-
aczenia. On i Nathan przeżyli to wszystko, wydobyli się na
powierzchnię i doszli do czegoś w życiu. Nie czuł się gorszy
od tej kukurydzianej dziedziczki, która siedziała naprze-
ciwko niego.
 Wszystko w porzÄ…dku?
Zamrugał. Czy ona już go o to nie pytała? Zjadł
jeszcze jeden kęs burgera, w nadziei, że to powstrzyma
mrok, który krył się głęboko w nim, przed wypełznięciem
na powierzchniÄ™.
 Jak najbardziej.
Elle zaczęła się wiercić, co wywołało skrzypienie
Å‚awy.
 A ty? Mieszkasz w Spokane?
Musiało ją to sporo kosztować, bo widać było, że tylko
marzy, żeby już iść. Niesamowite, jak głęboko miała wpo-
jone dobre maniery. Gabe przełknął kęs, zastanawiając się,
czy powinien opowiedzieć swoją historię. Nie, lepiej nie.
Gdyby popatrzyła na niego z litością, sprawa już byłaby
przegrana.
 Tak, tu się urodziłem i wychowałem.
 Miło.  Upiła trochę coli.
60/234
Gabe był wściekły, że nie potrafił ożywić atmosfery.
Chciał sprowadzić rozmowę na jakiś swobodny temat, który
zarazem nie dotyczyłyby ich dwojga baraszkujących nago.
Elle jasno dała mu do zrozumienia, że nie ma ochoty nawet
o tym myśleć. Zwietnie. W takim razie co pozostało?
 Co lubisz robić wolnym w czasie?  Aż chciał się
kopnąć za to, jak to zabrzmiało, ale nie mógł już cofnąć
koszmarnego sformułowania.
Elle tak gorliwie mieszała słomką lód w szklance, że
chciał jej wyrwać napój z rąk. Po co w ogóle pytał? Pewnie
była wolontariuszką w schronisku albo zajmowała się si-
erotami, czy co tam wypadało takim kukurydzianym dziedz-
iczkom. Z pewnością kroczyła drogą ku świętości.
 Ja... maluję.  Słomka przyspieszyła, jakby Elle
bała się, że Gabe ją wyśmieje.
 Malujesz?
Popatrzyła na niego z błyskiem w oku.
 Tak. To mnie odpręża. Zazwyczaj.
Ewidentnie to był kolejny niezręczny temat. Ale o ma-
lowaniu Gabe przynajmniej coś wiedział. Oparł się wygod-
niej i rozłożył ręce na szczycie ławy.
 Jakie techniki stosujesz?
 Głównie akwarele, chociaż ostatnio eksperymen-
tujÄ™ z tuszem.
 Z tuszem? Czyli nie boisz się brudzić tych pięknych
rączek.  Gabe upił łyk piwa i szybko zaczął mówić dalej,
by nie zdążyła na niego nawrzeszczeć.  Jaki jest twój ulu-
biony temat?
Cała poczerwieniała, chociaż zachowała dumny wyraz
twarzy.
61/234
 Nie mam takiego.
Wyciągnął rękę, by dotknąć jej dłoni, która coraz szy-
bciej mieszała lód. Dotyk przywiódł wszystkie wspomnienia
tamtej nocy  jej smak, to, jak jej ciało zacisnęło się wokół
jego palców, gdy osiągnęła szczyt, absolutnie doskonały
kształt piersi. Nagle Gabe docenił fakt, że stół zasłania go
od pasa w dół. Odchrząknął.
 Owszem, masz.
 Zarzucasz mi kłamstwo?
Skąd tyle gniewu? To było ciekawe.
 Najwyrazniej. Po prostu powiedz, co to za temat, i
dam ci spokój.  Musiał wiedzieć, co ją tak onieśmieliło.
Może nie zachowywał się fair, ale gdy stwierdziła, że
maluje akwarelami, od razu pomyślał o kwiatkach, krajo-
brazach i innych tematach godnych prawdziwej damy.
Elle wyrwała mu dłoń i chwyciła serwetkę. Nie pod-
nosząc głowy, systematycznie porwała ją na równe
kolumny.
 Lubię malować mężczyzn.
 Mężczyzn?
 Przestań mnie osądzać.  Jej dłonie pracowały
coraz szybciej, pozostawiając na stole małą stertę kwadra-
cików.  Nie są nadzy.
Sądząc po tym, że oblała się jeszcze ciemniejszym ru-
mieńcem, nie byli też całkiem ubrani.
 Wabisz do domu biednych modeli i każesz im się
rozbierać, żeby móc ich malować?
Elle gwałtownie zaczerpnęła powietrza i wypuściła
resztÄ™ serwetki z rÄ…k.
62/234
 Nigdy!
 A chciałabyś?  Uśmiechnął się, widząc, jak
bardzo jest skrępowana i zarumieniona. Jej oczy wędrowały
nerwowo od jego twarzy do klatki piersiowej i z powrotem.
Wiedziała już, jak wygląda Gabe i, sądząc po jej chrapli-
wym oddechu, nie pozostała na to obojętna.
 Nie, oczywiście, że nie. To niestosowne.
 Chyba trzeba ci więcej niestosownych zachowań w
życiu.  Gabe uznał, że podoba mu się jej oburzenie.
Podrapał się w ramię i zauważył, że wzrok Elle skupia się
na jego tatuażu.
 Lubisz tusz?  Sądził, że taka kukurydziana
księżniczka musi nienawidzić tatuaży.
 Tatuaże fascynują mnie  odparła z kwaśnym
wyrazem twarzy, który mówił wyraznie, że niechętnie się
do tego przyznaje. Gabe niemal czuł, jak spojrzenie Elle
pieści wzór na jego ramieniu. Nagle zrozumiał zwrot  le-
cieć jak ćma do ognia .  Te najlepsze są wyjątkowe, je-
dyne w swoim rodzaju.
Właśnie to pociągało Gabe a w tatuażach od samego
początku. Obrócił ramię, żeby mogła zobaczyć cały wzór.
 I jak ci się podoba?  Ten tatuaż zrobił mu wiele
lat wcześniej jego mentor. Wzór wyglądał, jakby ktoś rozk-
roił skórę, by ukazać słowa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates