|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uderzeniami w klatkę piersiową. Niekiedy katusze potęgowano, tocząc koło przez płomienie lub ostre kolce. Płonące stosy - przeznaczone były dla wyjątkowo zatwardziałych heretyków, którzy przeszli już inne tortury, a nie doprowadziły one do śmierci ofiary. Zwyczajowo najczęściej były stosowane wobec kobiet uznanych za czarownice. Mazzatello - to kara śmierci wykonywana przy użyciu drewnianego młota (zwanego mazzą) i noża. Duchowny doprowadzał skazanego na szafot ustawiony w publicznym miejscu. Skazańca, obróconego twarzą do widzów, zachodził kat z tyłu i uderzał z całej siły mazzą. Gdy ofiara padła ze zmiażdżoną czaszką, kat nożem podcinał jej gardło. W ten sposób wykonywano karę śmierci w państwie papieskim. Garota była tym samym, co powieszenie. Kaci jednak tak manipulowali sznurem, by ofierze zadać jak najwięcej cierpień. *** O herezję oskarżano także zmarłych. Wykopywano pogrzebane już ciała, obwożono je po mieście i palono na stosach. Inkwizytor Bernard Gui w okresie pełnienia swej funkcji uznał za heretyków osiemdziesięciu ośmiu zmarłych i ciała ich nakazał spalić na stosie. Z jego rozkazu w płomieniach poniosło też śmierć pięciuset czterdziestu ośmiu żyjących. Heretycy po odbytych torturach prowadzeni byli przed oblicze władz, które wyznaczały im karę ostateczną. Inkwizytorzy prosili wówczas władze o łaskę dla winnych, ale nie ułaskawiano nikogo. Niepisana umowa stanowiła, że miejski lub królewski sąd, który nie wymierzy heretykowi kary śmierci, zostanie natychmiast obłożony klątwą. Majątki ofiar, naturalnie, konfiskowano. Według inkwizytorów światu zagrażali nie tylko heretycy, ale także i czarownice. Inkwizycja wynajdowała ich niezliczone rzesze. Papież Innocenty VIII był przerażony "epidemią" czarownic w Europie. Najwięcej spalono ich w Niemczech. W dwudziestu dwóch miasteczkach w pobliżu Triem, w Nadrenii, w ciągu sześciu lat spłonęło trzysta sześćdziesiąt osiem kobiet. Większość kobiet spalono na stosie, jednak co bardziej wyrafinowani kaci wynajdowali coraz to nowe sposoby tortur i pozbawiania życia. I tak czarownice poddawano próbom: łez, wody, szpilek, ognia i wagi. Były to ordalia, czyli sądy boże. Próba wody nie dawała kobiecie posądzonej o czary żadnej szansy ujścia z życiem. Gdy pławiona z kamieniem u szyi tonęła - oznaczało to jej niewinność. Gdy unosiła się na powierzchni, czemu sprzyjały ówczesne ubiory - oznaczało to jej związek z czarną magią, ponieważ ciało nie chciało się zanurzyć w wodzie, którą była chrzczona. Inna metoda śledcza polegała na goleniu całego ciała i poszukiwaniu znamienia szatana - miejsca nieczułego na ból. W znalezione znamię wkłuwano szpilkę głęboko, aż do kości. Posiadanie znamienia świadczyło niechybnie o kontakcie z diabłem. Próba łez miała udowodnić, że czarownica jest nieczuła na ból, nie umie płakać nawet podczas wymyślnych tortur. Inkwizytorzy twierdzili przy tym, że czarownice nie ronią łez dlatego, ponieważ służą one grzesznikom do zmywania grzechów. Jednak gdy nawet ofiara zalewała się łzami, nie świadczyło to jeszcze ojej niewinności. Inkwizytorzy bowiem dokonywali oceny i orzekali, które z łez były prawdziwe, a które udawane. Próba wagi miała natomiast wykazać, że cza-" rownice są lekkie jak piórko. Zamiast odważnika kładziono na szalę Biblię. Jeżeli czarownica okazy- wała się cięższa, podejrzenie było słuszne. Tylko gdy szale równoważyły, poddawana próbie uznawana była za oczyszczoną z zarzutów. To się oczywiście nie zdarzało. Próba ognia nakazywała przejście przez szpaler ognia. Kiedy kobieta zapłakała bądz zapaliła się lub nie miała znamienia, przypisywano to jej czarom szatańskim. Każdy wynik był zły. Posądzone o czary kobiety zamykano w ciasnej beczce lub beczce pełnej święconej wody. Używano też tzw. krzesła czarownic, zwanego też tronem dziewiczym. Było to krzesło wyposażone w kolce drewniane lub metalowe oraz metalowe uchwyty na ręce, nogi, głowę - od spodu podgrzewane. Dodatkowo kobietę chłostano, szczypano i przypalano.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|