|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sztandarem, pod który chronili się wszyscy zdecydowani bronić wolności do głoszenia niezawisłych poglądów. Bo konflikt Galileusza z inkwizycją interpretuj e się po dziś dzień w kategoriach opozycji między nauką nowożytnąa myślą religijną. Galileusz występuje w nim jako symbol intelektualnej niezależności oraz odwagi wyrażonej w otwarciu na poszukiwanie nowych szlaków badawczych. Wyrok potępiający Galileusza nie powstrzymał rozwoju nowej nauki. Nauka nie poniosła uszczerbku. Wyzwoliła się spod krępującego jaj arzma religii. I to ona właśnie, religia i jej teologia, zostały najbardziej poszkodowane w wyniku "sprawy Galileusza". Następstwem jej stała się nieobecność Kościoła w świecie nauki nowożytnej. "Sprawa Galileusza" przypięła Kościołowi łatkę instytucji wrogiej nauce, wrogiej nawet rozumowi. Odtąd, od kiedy wydano na Galileusza wyrok i uwięziono go do końca jego dni, Kościół postrzegano jako przeciwnika nowoczesnych badań naukowych, wojownika, który bez pardonu zwalcza zwiastuny naukowych przełomów. A czyż nie jest tak do dziś? Kościół próbował odczepić tę łatkę. W 1891 roku, kiedy Włochy ogarnął antyklerykalizm, papież Leon XIII założył Obserwatorium Watykańskie, tak zwane Specola Yaticana. Był to akt symboliczny -papieskie obserwatorium miało zmyć plamę "sprawy Galileusza". Minęło sto dwadzieścia pięć lat od wyroku na Galileuszu, zanim Kościół wykreślił jego dzieła z "Indeksu ksiąg zakazanych", i sto następnych, zanim książki te (z niechętnym przyzwoleniem Kościoła) zostały wydane. Dopiero po dwustu latach pozwolono nauczać w szkołach katolickich o ruchu Ziemi wokół Słońca. Nowoczesna inkwizycja w 1943 roku ocenzurowała biografię Galileusza, napisaną przez osobę duchowną. Aż do 1984 roku wszystkie ważne dokumenty dotyczące "sprawy Galileusza" zostawały utajnione. Niewykluczone, że niektóre z nich nadal spo-czywają w niedostępnych zakamarkach tajnych archiwów Zwiętego Oficjum. Zaś w 1923 roku Kościół beatyfikował pierwszego inkwizytora w "sprawie Galileusza" - kardynała Roberta Bellarminiego; tego, który nie zawahał się złożyć swego podpisu pod wyrokiem śmierci na Giorda-no Bruna; tego, który był typowym przedstawicielem kontrreformacji katolickiej, ofensywnej wobec najbardziej postępowych tendencji filozofii Odrodzenia. Jednak i wśród duchownych katolickich byli i tacy, którym "sprawa Galileusza" nie dawała spokoju. Na początku lat sześćdziesiątych naszego wieku francuski filozof, dominikanin, ojciec Louis-Domini-que Dubarle wszczął kampanię na rzecz ostatecznego rozstrzygnięcia trudnego, kłopotliwego i uporczywego problemu Galileusza. Zakon Braci Kaznodziejów, zwany Psami Pana, którego był członkiem, odegrał znaczącą rolę w prześladowaniu Galileusza. W 1963 roku Dubarle i inni postępowi duchowni mieli nadzieję, że podczas drugiego soboru watykańskiego Kościół nareszcie zamknie raz na zawsze sprawę Galileusza. Ale Jan XXIII zmarł, zanim zdążył rozważyć tę kwestię. Jego następca Paweł VI wolał o niej zapomnieć. W dniu 10 listopada 1979 z okazji sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk, w ramach expose na temat stosunku nauki i religii, Jan Paweł II wyraził życzenie, by "teologowie, ludzie nauki, historycy, ożywieni duchem szczerej współpracy pogłębili badania nad sprawą Galileusza i wyznając lojalnie błędy, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, przezwyciężyli nieufności, jakie sprawa ta zrodziła w wielu umysłach, na korzyść owocnej współpracy pomiędzy nauką i wiarą, pomiędzy Kościołem i światem". Był pierwszym papieżem, który odważył się podjąć tak drażliwą dla Kościoła sprawę. Z jakim skutkiem? Otwarcie na nowo sprawy Galileusza przez papieża - rodaka Kopernika, ogłoszone w setną rocznicę urodzin Einsteina, doprowadziło do powołania oficjalnej komisji, w której skład weszli: czołowy papieski astronom, jezuita, ojciec George Coyne, i popularny, energiczny kardynał z Mediolanu, Carlo Marti-ni (intendent papieskich lasów, uważany
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|