Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mam świetny pomysł. Zaproś tego Michała i spotkajmy się gdzieś we czwórkę, poznamy się,
będzie fajnie.
Rozwa\yłam w myślach propozycję i doszłam do wniosku, \e nie ma w niej nic złego.
Postanowiłam urządzić u mnie w ogrodzie grilla w następny weekend. Nadarzała się ku temu
dobra okazja, bo mama wyje\d\ała akurat na jakiś weekendowy kongres lekarzy
stomatologów, a mój nieznośny brat wybierał się z kumplami za miasto.
Michał bardzo chętnie zgodził się na spotkanie. Czekając na koniec tygodnia,
gorączkowo próbowałam skończyć pracę z historii, a naprawdę chyba przez cały czas myśla-
łam o tym, \eby udowodnić Luśce, \e trafiłam na lepszego faceta ni\ ona.
Dopilnowałam, \eby w sobotni wieczór wszystko było zapięte na ostatni guzik.
Przyszykowałam osobną sypialnię dla Luśki i Krzyśka (na wypadek, gdyby impreza się prze-
ciągnęła) i wysprzątałam cały dom, a szczególnie starannie mój pokój. Pierwszy przyjechał
Michał. W oczekiwaniu na resztę towarzystwa zdą\yliśmy wypić po piwie, a ja opo-
wiedziałam mu, jak zle czuję się w domu, jak traktuje mnie rodzina i \e najchętniej
wyjechałabym gdzieś daleko. Michał zaprzyjaznił się te\ z Williamem, który niemal od progu
nie odstępował go na krok. Uznałam, \e to dobry znak.
Luśka z Krzyśkiem przyjechali w szampańskich humorach i przywiezli kiełbasę, którą
mo\na by wy\ywić kompanie \ołnierzy. Najbardziej miał na tym skorzystać William.
Krzysiek początkowo starał się mnie unikać, a przynajmniej takie odniosłam wra\enie. W
sumie nic dziwnego, nasze ostatnie spotkanie zakończyło się w dość osobliwych
okolicznościach. Staraliśmy się być dla siebie mili, a ja miałam nadzieję, \e zostaniemy
przyjaciółmi. Krzysiek znacznie bardziej ni\ mną i Luśką interesował się Michałem, prawie
cały czas z nim gadał. Pracowali w tej samej bran\y, zajmowali się modą, więc mieli o czym
rozmawiać. Krzysiek był bardzo rozmowny, zadawał setki pytań, na które Michał w
większości odpowiadał, choć z pewnym ociąganiem. Pózniej wytłumaczył mi, \e nie mo\e
zdradzać sekretów firmy, gdy\ obowiązuje go tajemnica słu\bowa. Strasznie mi to
zaimponowało.
Kiedy ju\ pochłonęliśmy po kilka kiełbasek i wypiliśmy piwo, atmosfera zrobiła się
luzniejsza. Zwykle na imprezach bywało więcej osób i zawsze mo\na było z kimś pogadać,
ale ta z zało\enia była inna. W dogodnej chwili, kiedy Michał z Luśką poszli do kuchni po
ciastka na deser, podeszłam do Krzyśka, który siedział zamyślony. Miałam ochotę z nim
porozmawiać i wyjaśnić moje zachowanie.
- Krzysiek, sorry za tamto, nie myślałam, co robię...
- Ale\ nie ma o czym mówić, zapomnijmy o tym - zaproponował.
- Luiza to świetna dziewczyna i nie powinieneś był... - zaczęłam, ale głos mi się
załamał pod wpływem jego spojrzenia. Patrzył na mnie tak samo, jak wtedy w łazience albo
nawet jak za pierwszym razem, gdy spotkaliśmy się przy okazji castingu. Poczułam
przyjemne mrowienie na karku, ale coś kazało mi powiedzieć: - Wiesz, \e teraz jestem z
Michałem?
Nie doczekałam się odpowiedzi. Luśka i Michał wrócili ze słodkościami.
- A pracujesz jeszcze w Agencji Perfect? - zapytałam głośno Krzyśka, \eby stworzyć
wra\enie, \e rozmawialiśmy o zupełnych błahostkach.
- Bywam tam od czasu do czasu. Teraz głównie uczę się do matury.
Godzinę pózniej Krzysiek oznajmił nagle, \e musi wracać. Ku mojemu zdziwieniu
Luśka przyjęła to z aprobatą, sama zaś oświadczyła, i\ zostanie u mnie. Czy\by się pokłócili?
A mo\e coś zauwa\yła? Nie uśmiechała mi się taka perspektywa, poniewa\ wiedziałam, \e
nie będę mogła zająć się Michałem, lecz będę musiała siedzieć z Luśką.
- Mo\e chcesz pojechać z Krzyśkiem, będzie mu głupio wracać samemu -
zasugerowałam delikatnie.
- Eee tam - machnęła ręką Luśka. - My się w pewnych kwestiach dobrze rozumiemy,
mo\esz być spokojna.
Michał równie\ nie był szczęśliwy, \e Luśka dotrzyma nam towarzystwa, ale chyba
postanowił to jakoś znieść. Pogadałam nieco z Luśką, jednak po północy oznajmiłam, \e
jestem bardzo zmęczona, i udałam się z Michałem do mojego pokoju, psiapsiółkę przezornie
zostawiając na sofie w salonie. Niestety, nie miała to być udana noc. Ledwie zdą\yłam się
przebrać w pid\amę, kiedy na parterze rozległo się ujadanie Williama, po którym rozległ się
głos, który zmroził mi krew w \yłach:
- Sandra, ju\ jestem! Wróciłam wcześniej! Spisz?! Mama!
W jednej chwili stanął mi przed oczami cały bałagan, jaki zostawiliśmy w kuchni,
rząd butelek po piwie, Luśka w salonie i... Michał w moim łó\ku! Wpadłam w panikę i
zaczęłam się szybko ubierać, Michałowi te\ kazałam się pospieszyć. I prawie się udało.
Gdyby tylko mamie nie zachciało się wchodzić bez pukania do mojego pokoju...
- Ola, dlaczego nie schodzisz, jak cię wołam... - mama na widok Michała nie
dokończyła pytania.
- Mamo, to jest Michał, a to jest... mama - dokonałam  oficjalnej prezentacji.
Michał opuszczał mój dom, słuchając tyrady mamy o obcych mę\czyznach
napastujących jej córkę podczas jej nieobecności. Czułam się winna zaistniałej sytuacji, ale
dla Michała to było niewa\ne. śegnając się ze mną, zło\ył mi upragnioną propozycję:
- Sandra, nie musisz być zale\na od humorów mamy. Wyjedzmy, załatwię ci pracę
modelki w mojej firmie i wszystko się uło\y. Jutro o osiemnastej na dworcu, nie musisz
nawet brać du\o rzeczy.
- Zastanowię się - obiecałam, choć właściwie ju\ prawie podjęłam decyzję. Nie
chciałam zostać dłu\ej w domu, wolałam nie myśleć o kazaniu, które usłyszę od mamy, gdy
tylko wyjdzie Luśka. Nie, tak dalej być nie mogło, musiałam to skończyć! Strasznie się
bałam, ale wielu słynnych ludzi do niczego by nie doszło, kierując się swoimi obawami.
Luśka na moją prośbę i ku niezadowoleniu mamy została do rana. Spałyśmy w moim
pokoju. Postanowiłam wtajemniczyć ją w plan Wielkiej Ucieczki i bardzo szybko tego
po\ałowałam.
- Nie rób tego, zastanów się jeszcze. Mam złe przeczucia, jeśli chodzi o tego twojego
Michała - powiedziała.
- Jeszcze ci nie przeszło? Myślałam, \e mamy to ju\ za sobą - sceptycyzm Luśki
zaczynał działać mi na nerwy.
- Nie o to chodzi. Krzysiek z nim rozmawiał i... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates
    ) ?>  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates