Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pocałował. Była kompletnie zauroczona swoim sąsiadem, którego znała
niecały tydzień, a on, chociaż może zainteresowałby się nią jako chętnym
damskim ciałem, nie wykazywał aż takich objawów, jakie u niej
powodowała sama jego obecność.
- Przekonałem się, że kiedy proszę ludzi, żeby się opisali, nie
potrafią - zadumał się. - Kiedy dotknę, mam zdecydowanie wyrazniejszy
obraz.
A więc robi to często. A jeśli nie często, to czasami, jeśli chce kogoś
poznać. To jest dla niego jak pismo Braille'a, powiedziała sobie. To
niekoniecznie znaczy coś więcej. Po prostu chce ją trochę lepiej poznać. W
końcu ona wie, jak on wygląda. Poczuła się jak przekłuty balonik.
- No, to teraz już wiesz. Nic nadzwyczajnego. - Schwyciła swój
plecak. - Jesteś gotowy do wyjścia?
Jego brwi znów wykonały ten zdziwiony ruch, ale nie skomentował
jej oświadczenia.
- Jasne.
Zaprowadziła go do swojego małego suva. Po chwili wahania
spytała:
- Gdzie umieścimy psy?
53
R S
- Mogą być razem z tyłu, jeżeli masz jakiś koc, żeby sierść nie
została na tapicerce - podsunął. - Czy można je jakoś zabezpieczyć, żeby
nie poleciały do przodu w razie wypadku?
- Mam kratkÄ™ nad tylnym siedzeniem. Czy to wystarczy?
- W zupełności. W szkole uczyli nas, żeby pies siedział na podłodze
przy nogach, ale większość z nas tego nie robi, bo to zbyt niebezpieczne
przy czołowym zderzeniu.
Lynne otworzyła drzwi bagażnika, Brendan zdjął uprząż Cedara i
poklepał podłogę w środku.
- Hop, wskakuj. - Oba psy wskoczyły. - Gdybyśmy jechali dalej -
ciągnął - wsadziłbym je do klatek ze względów bezpieczeństwa, ale skoro
jedziemy niecałe dwa kilometry na pole bitwy, a potem będziemy jechać z
dziesięć kilometrów na godzinę, nic im nie będzie.
Lynne podeszła od strony kierowcy, a Brendan wymacał klamkę w
drzwiach i usiedli na swoich fotelach.
- Uff - westchnął, gdy kolanami prawie trafił w nos. - Siedział tu ktoś
znacznie mniejszy ode mnie, co?
Zaśmiała się.
- Moja mama przyjechała ze mną, żeby mi pomóc się przeprowadzić.
Z boku siedzenia są przyciski. Naciśnij pierwszy i siedzenie ci się odsunie.
- Proszę. - Podał jej płytę. - To przewodnik po polu bitwy. Jedz w
kierunku Fairfield, bo zaczynamy zwiedzanie za miastem, kiedy miniesz
po prawej seminarium luterańskie.
Posłuchała jego wskazówek i łatwo znalazła właściwą drogę.
Wkrótce ukazał się widok pól i kępy drzew na łagodnie wznoszących się
stokach. Gdzieniegdzie stały armaty, a wzdłuż ścieżek widać było małe
pomniki i tablice pamiątkowe. Na wprost, kilka kilometrów przed nimi, na
54
R S
wysokich schodach, królował nad zielenią, wciąż piękną mimo jesieni,
olbrzymi pomnik, zwany Zwiatłem Pokoju, jak poinformował Brendan.
- Gdzieś tu przy drodze powinno być miejsce do zatrzymania -
poinformował Brendan. - Możemy wtedy włączyć płytę i rozpocząć
zwiedzanie. Będą nam mówili, jak się poruszać.
- Ile razy już tu byłeś? - spytała.
- Może z dziesięć. - Wzruszył ramionami. - W każdym razie
wystarczająco, żeby się z tym zapoznać. Przywoziłem tu rodziców, rodzinę
siostry, różnych przyjaciół.
- Więc pewnie nie potrzebujemy płyty - powiedziała oschle.
- O, potrzebujemy. - Roześmiał się. - Ja tak kocham historię wojny
secesyjnej, że gdybym miał o niej opowiadać, nasza wycieczka trwałaby
trzy dni, a nie trzy godziny.
Rozpoczęli więc zwiedzanie, niewiele po drodze rozmawiając. Dwa
razy prosił, żeby opisała mu jakiś pomnik lub scenę, kilka razy dodawał
jakieś osobiste anegdotki z pamiętników i opowieści ludzi, którzy walczyli
pod Gettysburgiem.
Wędrówka po terenie, na którym zginęło tylu ludzi zrobiła na Lynne
wielkie wrażenie. Odwiedzili wzgórze cmentarne, na które uciekali
żołnierze unionistów po upokarzającym pogromie w pierwszym dniu
walki. Niektóre nazwy pamiętała z lekcji historii. Najbardziej chyba
spodobał jej się pomnik generała Lee na koniu Traveler.
- Podobno jest to jego najwierniejsza podobizna potwierdził Brendan
z szacunkiem.
- Nie żartowałeś. Naprawdę sporo wiesz na temat tego miejsca -
uśmiechnęła się.
55
R S
- Fascynowałem się tym od dziecka. Byłem tu parę razy jeszcze
przed wypadkiem, więc niektóre rzeczy pamiętam.
- Jak to działa? To znaczy twoja pamięć. - Zawahała się, jak
sformułować myśl. - Czy masz wciąż wyrazne wspomnienia, czy się już
zacierajÄ…?
- Mam wspomnienia - odpowiedział - ale z upływem czasu stają się
niewyrazne. Jakby obrazy impresjonistów. Mam ogólne pojęcie, ale
szczegóły umykają Pisanie było jedną z pierwszych rzeczy, które ucier-
piały.
- To jak podpisujesz karty kredytowe czy dokumenty?
- Rzadko używam kart kredytowych. Można je podmienić, ukraść,
skopiować numery, a ja nie będę wiedział. Noszę gotówkę, dużo
zamawiam z katalogów albo robię zakupy w zaprzyjaznionych sklepach,
gdzie mam miesięcznie rozliczane konto. Jeżeli idzie o dokumenty,
których, jak się domyślasz, mam dużo do podpisywania, mam taką małą
kartę, nazwaną przewodnikiem podpisu, która mi pomaga pisać w
wyznaczonym miejscu. Jak się to robi często, pamięć mięśniowa pozwala
zachować stały, czytelny podpis.
W jego głosie nie było gniewu ani rezygnacji, po prostu stwierdzał
fakt. Po raz kolejny zachwycała się tym, w jak niewielkim stopniu utrata
wzroku wpłynęła na jego tryb życia. Mimo zmian, jakie musiał
wprowadzić, większość problemów pokonywał w sposób przemyślany i z
godnością.
Po drodze wysiadali z samochodu jeszcze wiele razy, aby obejrzeć
pomniki wystawione przez poszczególne stany swoim poległym.
Wzruszyła się na widok pamiątki po brygadzie irlandzkiej, pięknym
56
R S
krzyżu celtyckim, u którego podstawy umieszczono pomnik psa,
irlandzkiego wilczarza, jednej z ofiar bitwy.
Przy Diabelskiej Jamie Brendan uparł się, aby się wspięli na górę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates