[ Pobierz całość w formacie PDF ]
córkami dotarła nareszcie tam, gdzie siedzieli Sigrid, Bengt, a obok nich Olaug i Guro. Blizniaczek nie było, to czysty przypadek, że zjawiły się na srebrnym weselu Marit i Trygvego. Tamtej niedzieli przyjechały obie do domu w odwiedziny. Halldis została wydana za mąż do dużego dworu w Surnadalen, a Britt Mali wylądowała aż w Berkak. Obie jednak miały dobre kontakty z domem rodzinnym. Obie zresztą miały się bardzo dobrze jako młode gospodynie w swoich dworach, a Bengt po prostu nie mógł się nachwalić zięciów. Mali bardzo się cieszyła, że dziewczętom tak się wiedzie. Czuła się szczególnie związana z blizniaczkami, które przyszły na świat takie maleńkie i w takich tragicznych okolicznościach. Teraz jednak wcale nie są małe, pomyślała. Wyrosły na piękne kobiety, skończyły właśnie dwadzieścia lat i Mali zawsze przypominają Margrethe. - Jak dobrze was widzieć - cieszyła się Mali, ściskając rękę Sigrid. - Naprawdę spotykamy się za rzadko, sama nie wiem, dlaczego tak się dzieje, chociaż powtarzam to nieustannie. Koniecznie musimy coś z tym zrobić. Sigrid uśmiechnęła się i ujęła rękę Mali w obie swoje dłonie. Jak ona znakomicie się trzyma, pomyślała Mali, patrząc na tę wysoką, jasnowłosą kobietę o otwartym, niebieskim spojrzeniu. To nie był drobiazg, jakiego się ta kobieta podjęła, wychodząc za mąż za Bengta po śmierci Margrethe, Mali świetnie o tym wiedziała. Ale Bengt, kiedy utracił największą miłość swojego życia, siostrę Mali, nie mógł nawet marzyć o lepszej żonie. Sigrid ponownie wniosła radość do Innstad, a dzieci Bengta i Margrethe ubóstwiały od pierwszej chwili swoją macochę. Zresztą jak wszyscy inni, stwierdziła Mali. Było, oczywiście, sporo gadania w pierwszym okresie po ślubie Bengta i Sigrid, ale to długo nie trwało, a z czasem Sigrid znalazła się w nielicznej grupie tych osób, które Mali znała, a o których nie słyszało się złego słowa. Kiedy teraz Mali spojrzała w jej spokojne oczy, pomyślała, że powinna częściej widywać się z Sigrid. %7łe jeśli jest ktoś, z kim mogłaby szczerze rozmawiać, zwierzać się, to właśnie Sigrid. Ona by jej nigdy nie zdradziła, tego mogła być całkowicie pewna. I może byłoby jej trochę lepiej, gdyby mogła pogadać z Sigrid, choć przecież nie może jej powiedzieć wszystkiego, co ją dręczy. Ale móc się wygadać... to by z pewnością ulżyło jej brzemieniu. A poza tym Sigrid to mądra kobieta. Ona mogłaby znalezć rozwiązania tam, gdzie Mali widzi jedynie ciemność. Bo Sigrid nie pozwala się zgnieść ani złamać, dowiodła tego przy wielu okazjach. Ona jest silna, myślała Mali. Silna, szczera i mądra. - Ty jesteś taka zajęta - westchnęła Sigrid. - Ja po prostu nie pojmuję, jak ty znajdujesz czas na to wszystko. Twoje tkanie i inne rzeczy, nie mówiąc o prowadzeniu dworu. - A ja nigdy nie rozumiałam, jak ty sobie radzisz, mając tyle dzieci, którymi musisz się zajmować, i kierując przy tym również wielkim dworem - odpowiedziała Mali. - Moja kochana, przecież ja mam niebywale zaradnego męża - roześmiała się Sigrid, spoglądając z miłością na Bengta. - A dzieci już nam porosły. Olaug jest rówieśnicą twojej Dorbet, tak że w Innstad dzieci już nie mamy. - To prawda. Teraz czekamy na wnuki - roześmiał się Bengt i szturchnął Havarda w bok. - Wy w Stornes chyba też. Teraz kiedy Ruth wybiera się za mąż. Nasze blizniaczki wyfrunęły z domu w tamtym roku i zdaje się, że u Britt Mali na coś się zanosi. Przynajmniej Sigrid tak twierdzi, a jeśli o te sprawy chodzi, to ona ma jastrzębi wzrok - dodał ze śmiechem. - Więc może już niedługo. Poza tym na wiosnę u nas też pewnie będzie wesele. Olaus ma zamiar się żenić. - Co ty mówisz? A to dopiero nowina! - zawołała Mali. - Będzie teraz tłoczno w Innstad, trzy pokolenia. Bo przecież twoi rodzice nadal mieszkają we dworze... - No, oni naprawdę trzymają się znakomicie - przyznał Bengt ze śmiechem. - Ojciec ma osiemdziesiąt pięć lat, a matka osiemdziesiąt dwa. Nie są już tacy sprawni jak dawniej, ale świetnie sobie radzą. Co prawda Sigrid jest niezrównana i bardzo im pomaga - dodał. - Bez niej... - Ja bardzo się cieszę, że oni wciąż z nami są - wtrąciła Sigrid. - Innstad to dla nich całe życie. Zasłużyli sobie, żeby zostać w domu do końca. Spojrzała z uśmiechem na Ruth. - No i co? Za kilka tygodni stajesz przed ołtarzem? - spytała. - To była naprawdę radosna wiadomość, chociaż spadła na nas dosyć nagle, muszę przyznać. Nie wiedzieliśmy, że... - To prawda, niewielu ludzi wiedziało - wtrąciła Mali pospiesznie. Chyba trochę zbyt pospiesznie. - Ruth nie należy do takich, co to dużo o sobie mówią. Nigdy nie mówiła. Ale zawsze wiedziała, czego chce - dodała. Ruth nie powiedziała ani słowa. Siedziała i rozkładała wełnę, którą mężczyzni mieli się za chwilę zająć. Mali rozglądała się za młodszą córką. Dorbet stała w głębi izby, pod ścianą i rozmawiała z Olą. Sigrid popatrzyła w ślad za wzrokiem Mali. - No, a tam, być może, szykuje nam się nowa para? - zauważyła z uśmiechem. - Tak to wygląda - przyznała Mali. - Tylko że Dorbet jeszcze co najmniej kilka lat nie będzie gotowa do małżeństwa. Przecież to wciąż dziecko. A ty, Olaug, spotykasz się już z kawalerami? - spytała, kierując rozmowę na inny temat. Olaug zaczerwieniła się po same uszy i potrząsnęła głową. - Nnie... w każdym razie nie tak jak Dorbet - wybąkała. - No i nie ma pośpiechu - wtrącił Bengt. - Olaug jest naszym najmniejszym dzieckiem. - Nie jestem żadnym dzieckiem - prychnęła Olaug urażona. - Jesteś, jesteś - upierał się Bengt. - Niełatwo jest radzić sobie z dziewczynami, prawda, Havard? - Och, niełatwo. Wymykają się nam z rąk, zanim zdążymy się zorientować - potwierdził Havard. - A my to się chyba zaczynamy starzeć, Bengt - dodał ze śmiechem. - I w ogóle nie mogę ich zrozumieć - żalił się Bengt. - Kobieta to jednak dziwna istota. Sigrid roześmiała się ciepło, perliście. - Co trzeba, to ty rozumiesz - powiedziała, czochrając mu włosy. - Dorbet jest taka śliczna - stwierdziła Olaug, która nie spuszczała wzroku z tamtych dwojga pod ścianą. - Chciałabym być taka jak ona. - Jesteś naprawdę bardzo ładna taka, jaka jesteś - zapewniła Mali i poklepała dziewczynkę po policzku. Ona sama wolałaby, żeby Dorbet była bardziej podobna do Olaug, ciągle jeszcze dziecinna, a nie tak nieoczekiwanie dojrzała. - A może to dziedzic Stornes będzie u was następnym panem młodym? - zastanawiała się Sigrid. - Słyszę, że on w dalszym ciągu asystuje Ruth Linie. - Tak, to prawda - potwierdziła Mali. - Ruth Lina to ładna i dobra dziewczyna, muszę przyznać. Jeśli o mnie chodzi, to nie miałabym nic przeciwko temu, żeby właśnie ona została
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|