|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
usta, aby zaprotestować przeciwko obchodzeniu siÄ™ z niÄ… jak z osobÄ… niepeÅ‚nosprawnÄ…, ale kobieta nie daÅ‚a jej dojść do gÅ‚osu: - O, nareszcie jesteÅ›, Lettie. Pomóż mi poÅ‚ożyć mojÄ… siostrzenicÄ™ do łóżka. Siostrzenica? Po plecach przeszedÅ‚ jej dreszcz. KrÄ™ciÅ‚o jej siÄ™ w gÅ‚owie, nic nie rozumiaÅ‚a. Prawie w ogóle nie usÅ‚yszaÅ‚a słów wyrzeczonych cichym, kobiecym gÅ‚osem: - Tak, proszÄ™ pani. Alycia, caÅ‚kowicie wyczerpana, nie byÅ‚a w stanie pomóc dwóm kobietom, które próbowaÅ‚y podnieść jÄ… z podÅ‚ogi na łóżko. Kiedy w koÅ„cu im siÄ™ to udaÅ‚o, chciaÅ‚a podziÄ™kować, lecz wydaÅ‚a z siebie tylko jakieÅ› mruczenie. GÅ‚owa jej ciążyÅ‚a, lecz zdoÅ‚aÅ‚a spojrzeć na swe wybawicielki i przesÅ‚aÅ‚a im piÄ™kny uÅ›miech. - Ależ doprawdy, nie ma za co dziÄ™kować, moja droga. - Pulchna kobieta uÅ›miechnęła siÄ™· - CieszÄ™ siÄ™, że mogÄ™ ci w czymÅ› pomóc. - PochyliÅ‚a siÄ™ nad AlyciÄ… i pogÅ‚askaÅ‚a jÄ… po dÅ‚oni. - Musisz odpoczywać. - Jestem gÅ‚odna - wydusiÅ‚a z siebie Alycia, kiedy jej żoÅ‚Ä…dek daÅ‚ znać o sobie. - Ależ to cudownie! - Kobieta spojrzaÅ‚a rozpromienionym wzrokiem na AlyciÄ™. - Zaraz dopilnujÄ™, by cr coÅ› przyrzÄ…dzono. - DÅ‚uga spódnica za- falowaÅ‚a, gdy kobieta wstaÅ‚a i podeszÅ‚a do drzwi. Choqz, Lettie, pomożesz mi przynieść jedzenie. Kiedy obie kobiety opuÅ›ciÅ‚y pokój, Alycia uzmysÅ‚owiÅ‚a sobie fakt, że Lettie miaÅ‚a na sobie strój typowej osiemnastowiecznej pokojówki. "Jakież to wszystko dziwne" - pomyÅ›laÅ‚a, ukÅ‚adajÄ…c siÄ™ wygodniej w łóżku. Mimo wszystko byÅ‚ajednak przekonana, że dotarÅ‚a do celu podróży. UÅ›miechnęła siÄ™ lekko i przypomniaÅ‚a sobie swÄ… pierwszÄ… wizytÄ™ w Williamsburgu. BÄ™dÄ…c tu po raz pierwszy, zostaÅ‚a oczarowna sposobem, w jaki z wielkÄ… dokÅ‚adnoÅ›ciÄ… zrekonstruowano i odbudowano to miasto. WyglÄ…daÅ‚o dokÅ‚adnie tak, jak prawdziwe miasteczko kolonialne. Przewodnicy, kupcy, woznice, wszyscy byli ubrani stosownie do epoki. Mówili też ówczesnym jÄ™zykiem. Po chwili jednak doszÅ‚a do wniosku, że coÅ› tu nie gra. Przecież skoro ulegÅ‚a wypadkowi, to ludzie, którzy siÄ™ niÄ… zaopiekowali, przestaliby chyba bawić siÄ™ w teatr i odwiezliby jÄ… do szpitala. DziwiÄ…c siÄ™ coraz bardziej zachowaniu gospodarzy, Alycia odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ i otworzyÅ‚a oczy. Niemal natychmiast zrobiÅ‚a dwa odkrycia. Po pierwsze, okropny ból gÅ‚owy prawie caÅ‚kowicie ustÄ…piÅ‚. Poza tym sy- pialnia, w której siÄ™ znajdowaÅ‚a, byÅ‚a caÅ‚kowicie umeblowana sprzÄ™tami z zamierzchÅ‚ych czasów. SpojrzaÅ‚a na sekretarzyk z epoki królowej Anny, po czym skierowaÅ‚a wzrok na komodÄ™ z drzewa wiÅ›niowego oraz na szyfonierkÄ™. StaÅ‚o tam także krzesÅ‚o, z pewnoÅ›ciÄ… francuskie, oraz stół w stylu chippendale. Najbardziej jednak podobaÅ‚o siÄ™ Alycii łóżko, w którym leżaÅ‚a, bardzo wytworne, z czterema kolumienkami z czerwonego mahoniu. Wydęła wargi z zachwytu. Nie mogÄ…c nadziwić siÄ™ przepychowi mebli, rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ po pokoju, szeroko otwierajÄ…c usta. Nigdy przedtem, w żadnym zajezdzie w Williamsburgu, nie widziaÅ‚a tak ekskluzywnego wnÄ™trza. "ZdarzaÅ‚y siÄ™, owszem, Å‚adne, ale ten ... - zmarszczyÅ‚a brwi - przypomina salon z domu wÅ‚aÅ›ciciela' plantacji znad James River". ZastanawiajÄ…c siÄ™ nad wszystkimi dziwnymi wypadkami, które jej siÄ™ przytrafiÅ‚y, od chwili, gdy odzyskaÅ‚a przytomność, raptem spojrzaÅ‚a na siebie. PopatrzyÅ‚a ze zdumieniem na koszulÄ™ ze zgrzebnej baweÅ‚ny. Dotknęła palcami materiaÅ‚u bielizny. Powoli miaÅ‚a już tego wszystkiego dosyć. Przedstawienie zaczynaÅ‚o jÄ… denerwować. SpakowaÅ‚a przecież swÄ… ulubionÄ… koszulÄ™ nocnÄ…. ZnajdowaÅ‚a siÄ™ na pewno w walizce. Walizka! WyprostowaÅ‚a siÄ™ na łóż- ku, wykrzywiajÄ…c twarz z bólu, który przeszyÅ‚ caÅ‚e jej ciaÅ‚o. - Powoli - powiedziaÅ‚a do siebie, poruszajÄ…c siÄ™ ostrożnie. RozejrzaÅ‚a siÄ™ uważnie po pokoju w nadziei, że zobaczy gdzieÅ› swoje walizki ustawione w kÄ…cie. Ogarnęło jÄ… rozczarowanie, gdyż jedynÄ… rzeczÄ…, jakÄ… dojrzaÅ‚a, byÅ‚o duże, owalne, piÄ™knie zdobione lustro stojÄ…ce w rogu pokoju. WzruszyÅ‚a ramionami i zaczęła bezmyÅ›lnie wpatrywać siÄ™ w lustro, zadajÄ…c sobie pytania, na które nie umiaÅ‚a znalezć odpowiedzi. Uczucie przygnÄ™bienia powoli ustÄ…piÅ‚o, gdy oddaÅ‚a siÄ™ kontemplacji krajobrazu, rozciÄ…gajÄ…cego siÄ™ za oknem. UjrzaÅ‚a bÅ‚Ä™kitne niebo. Nie mogÄ…c oprzeć siÄ™ chÄ™ci podejÅ›cia do okna, zsunęła siÄ™ z łóżoka. DyszaÅ‚a, kiedy dotarÅ‚a do parapetu. To, co ujrzaÅ‚a za oknem, wprawiÅ‚o jÄ… w ogromne zdziwienie. Nie przypominaÅ‚a sobie, żeby z okien jakiegokolwiek zajazdu w Williamsburgu rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ taki widok. Jej oczom ukazaÅ‚y siÄ™ ogromne poÅ‚acie ziemi pokrytej soczystÄ…, zielonÄ… trawÄ…. CiÄ…gnęły siÄ™ aż do samej rzeki. Kiedy byÅ‚a tu ostatni raz, wybraÅ‚a siÄ™ na wycieczkÄ™ na plantacjÄ™ Carter' s Grove. Widok roztaczajÄ…cy siÄ™ teraz przed niÄ… do zÅ‚udzenia przypominaÅ‚ to, co wtedy widziaÅ‚a z okna pokoju na pierwszym piÄ™trze ogromnej posiadÅ‚oÅ›ci. OparÅ‚a rÄ™ce na parapecie. To wszystko nie miaÅ‚o sensu. Skoro nie znajdowaÅ‚a siÄ™ w odrestaurowanej części Williamsburga, to gdzie? ZamrugaÅ‚a szybko powiekami i jeszcze raz spojrzaÅ‚a na zielone Å‚Ä…ki. Zielona trawa, drzewa caÅ‚e w liÅ›ciach. Azy napÅ‚ynęły jej do oczu. Nigdy nie byÅ‚a w Virginii w marcu. Czy wiosna zawsze tu tak prÄ™dko przychodzi? Zaczęły ogarniać jÄ… wÄ…tpliwoÅ›ci. PrzypomniaÅ‚a sobie, jak Karla powtarzaÅ‚a komunikat radiowy, że burza Å›nieżna ogarnęła prawie caÅ‚e wchodnie wybrzeże. "Ale jak to możliwe?" -zapytaÅ‚a sama· siebie, czujÄ…c, że wpada w panikÄ™. Prómienie sÅ‚oÅ„ca iskrzyÅ‚y siÄ™ na powierzchni rzeki. Drzewa rzucaÅ‚y cieÅ„ na zielonÄ… trawÄ™. Na dworze panowaÅ‚ upal! ... OgarniÄ™ta tymi myÅ›lami nie zauważyÅ‚a, kiedy drzwi do sypialni otworzyÅ‚y siÄ™. UsÅ‚yszaÅ‚a tylRogÅ‚os Lettie: - Panienko Alycio, panienka nie powinna wstawać z łóżka! Alycia wciÄ…gnęła oddech i powiedziaÅ‚a: - Obawiam siÄ™, że wypadek chyba mi zaszkodziÅ‚, Lettie. Nie wiem, jaki dziÅ› dzieÅ„. - Och, jest dziewiÄ…ty dzieÅ„ sierpnia, panienko Alycio - odpowiedziaÅ‚a peÅ‚nym współczucia gÅ‚osem Lettie. Alycia z trudem przeÅ‚knęła Å›linÄ™. SÅ‚yszaÅ‚a, jak Lettie chodzi po sypialni, ale baÅ‚a siÄ™ jej spojrzeć w oczy. MusiaÅ‚a jednak zadać jeszcze jedno pytanie. MusiaÅ‚a znać odpowiedz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|