[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Po błysku w pani oku, agentko Sherlock poznaję, że nie powiedziała nam pani wszystkiego. Jest coś jeszcze, a pani się z nami droczy - naciskał detektyw Flynn. - Wszystko po kolei - wtrącił się Savich. - Pozwól jej mówić dalej. Zobaczysz, że warto. Sherlock pomachała swoją marchewką i pochyliła się lekko do przodu. - Okazało się, że Kurt Grinder miał problem z butami do kręgli i musiał na chwilę zostać. Weldon wyszedł przed nim. Gdy Kurt zszedł z toru, zobaczył, jak jeden facet zatrzymuje Weldona, zanim ten wszedł do samochodu. Rozmawiali przez chwilę. Zanim Kurt ich dogonił, Weldon i ten facet wsiedli razem do samochodu tego faceta, nie, do samochodu Weldona. Bębniąc niecierpliwie palcami o blat stołu, Delion zapytał: - No dobra, Sherlock, co to za facet? - Kurt powiedział, że nigdy wcześniej go nie widział, a naprawdę dobrze mu się przyjrzał. - Zciszyła głos, więc wszyscy musieli pochylić się, by ją usłyszeć. - Kurt powiedział, że wyglądał na trzydzieści parę lat, miał ciemne, gęste włosy, ale najbardziej utkwiła mu w pamięci jego blada skóra: tak biała jak brzuch wieloryba. - A to znaczy - powiedział Savich - że jeśli Kurt mówi prawdę, a moim zdaniem nie ma powodu, by kłamać, DeLoach może być powiązany z tymi zabójstwami. - Lub może - powiedział powoli Dane - ktoś go wrabia. Nie zapominaj, że nie możemy go znalezć, a to, że on jest zabójcą, od początku było zbyt oczywiste. Savich pokiwał głową. - Jednym z pierwszych pytań, które zadaliśmy panu Grinderowi było, czy kiedykolwiek widział Weldona z czarnymi włosami i bez opalenizny. Zaśmiał się, powiedział, że Weldon często zmienia wygląd, kocha się przebierać, ale nigdy go takim nie widział. Dobra, Sherlock, a teraz najlepsze. Wszyscy przy stole znowu pochylili się do przodu. - Kurt zanotował numer rejestracyjny. - Jezu - powiedział Flynn. - Kurt Grinder mógłby pracować dla policji w Los Angeles. - Dobra, więc kto jest właścicielem tego cholernego samochodu? - zapytał Delion. - Belinda Gates, żona Franka Pauleya, jedna z gwiazd Superagenta" - odpowiedział Savich. Przez kilka sekund panowała absolutna cisza. - Ale w kręgielni z Weldonem spotkał się mężczyzna - powiedział powoli Flynn. - A samochód należy do tej aktorki? - Tak - odpowiedziała Sherlock. - Savich zastanawiał się, czy może dziś wieczorem złożyć wizytę Belindzie i Frankowi. Nick, która do tej pory milczała, zapytała: - Myślicie, że Belinda Gates przebrała się za mężczyznę? - O Jezu - jęknął Delion. - Mój mózg się przytkał. W tym momencie jestem gotów uwierzyć, że na dachu amfiteatru Hollywood Bowl wylądowali kosmici. - Pozostaje pytanie, gdzie jest Weldon DeLoach? - powiedział Savich, patrząc na Nick i Dane'a. - Dobra, przyjrzyjmy się temu raz jeszcze. Dane, opowiedz nam, czego dowiedziałeś się w domu opieki. - Kapitan DeLoach jest obłąkany - odpowiedział Dane. - Nie ma co do tego wątpliwości. Ale przysięgam, że gdy pierwszy raz z nim rozmawiałem, miał całkowicie przytomny umysł. Czy wiecie, że gdy powiedziałem mu, że jestem z FBI, zasalutował mi? Może naprawdę spadł z wózka inwalidzkiego, a może to wszystko zmyślił. Po prostu nie wiem, co mam o tym myśleć. Dane zwrócił się do Nick, która siedziała z dłońmi opartymi na kolanach, wpatrując się w resztki swojej sałatki z kurczaka, i powiedział: - Nick? Co o tym myślisz? - Wszyscy w domu opieki są przekonani, że kapitan DeLoach sam upadł i nikogo wtedy przy nim nie było - odpowiedziała Nick. - Brzmi to wiarygodnie i możemy przyjąć taką wersję. Aatwiej w to uwierzyć niż w to, że syn próbuje zabić swojego ojca. - Ale - odezwała się Sherlock, biorąc kolejną marchewkę. - Jeżeli Weldon faktycznie uderzył go w głowę i zrzucił z wózka, pozostaje pytanie, czego to ojciec nie chciał dłużej trzymać w tajemnicy? - Tego, że Weldon mordował ludzi w oparciu o własny scenariusz - powiedział Flynn. - To przecież oczywiste. - Możliwe - mruknęła Sherlock, marszcząc brwi. - Może. Ale to jest zbyt proste. - Nie zamierzał ani chwili dłużej milczeć o tym, co zrobił jego syn - powiedział powoli Dane, akcentując każde słowo. - Możliwe, że Weldon powiedział ojcu, że jest mordercą, a starzec w końcu od tego zwariował. - No tak, ale kto uwierzyłby kapitanowi DeLoachowi, jeśli ten wyznałby komukolwiek, że jego syn morduje ludzi? - zastanawiała się Nick. - Jego jedyną widownią jest personel domu opieki, a oni wszyscy uważają, że jest obłąkany. Pokiwaliby tylko z politowaniem głowami i powiedzieli, że to bardzo smutne. Daliby mu więcej lekarstw. Weldon na pewno zdawał sobie z tego sprawę. Dlaczego skrzywdził, może nawet próbował zabić ojca, chodz ten nie mógł mu zaszkodzić? Przy kawie i herbacie Flynn powiedział im, że uruchomił swoich informatorów i jeśli się czegoś dowiedzą, zaraz dadzą znać. Ani na scenarzystów i obsadę Superagenta", ani na dwóch producentów nie udało się znalezć nic ciekawego. - Każdy ma jakieś drobne grzechy na sumieniu - powiedział Flynn. - Aresztowanie za kontakty z prostytutkami, narkotyki, kuracje odwykowe, mandaty za złe parkowanie i prędkość, kilka zawiadomień o awanturach domowych, ale żadnych poważnych zarzutów, nic, od czego zatańczyłbym z radości. - Naprawdę? - zdziwił się Delion. - A co by pan zatańczył? Może rumbę? - Nie - odpowiedział Flynn. - Zwykłą salsę. Moja żona mówi, że lubi patrzeć, jak gram w koszykówkę, ale wprost uwielbia, jak tańczę salsę. Nick spojrzała na Flynna i powiedziała: - Ja też całkiem niezle radzę sobie w salsie, detektywie Flynn. Oczy Flynna zaiskrzyły. - Kiedyś będziemy musieli spróbować. - Tak, tak, a co z Pauleyem i Wolfingerem? - zapytał Savich. - Pan Frank Pauley mieszkał w Hollywood przez ostatnie dwadzieścia pięć lat. Przez ten czas był czterokrotnie żonaty, a obecna pani Pauley, Belinda Gates, według wtajemniczonych też długo nie zagrzeje miejsca w jego domu. To nic nadzwyczajnego, nic, czego nie moglibyśmy znalezć, grzebiąc w jego śmieciach. - Jeśli Belinda jest w to zamieszana, jej mąż musi przynajmniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|