[ Pobierz całość w formacie PDF ]
im na ramiona. Wykrzywione nogi były krótkie i niezgrabne, ręce - długie i muskularne. U pasa mieli skóry lamparcie i lwie, a wielkie naszyjniki z pazurów tych zwierząt zwieszały się na piersiach. Masywne kółka z rodzimego złota były ozdobą ich rąk i nóg. Jako broń mieli ciężkie, sękate maczugi, a u pasów, podtrzymujących ich proste odzienie, każdy miał długi grozny nóż. Ze wszystkich jednak znamion największe wrażenie na jeńcu zrobiło to, że skóra ich była biała - ani w kolorze, ani w rysach twarzy nie można było dostrzec żadnych cech negroidalnych. Niemniej ścięte czoła, złośliwe małe, blisko siebie osadzone oczy i żółte, wystające zęby nadawały im wygląd niemiły. Podczas walki w czarnej komnacie i kiedy wyciągali Tarzana na wewnętrzny dziedziniec, nikt nie przemówił ani słowa, lecz teraz niektórzy z nich zaczęli rozmawiać pomiędzy sobą, zamieniając krótkie, chrząkliwym głosem wypowiedziane wyrazy, w języku, który nie był znany Tarzanowi. Pozostawili go na kamiennej posadzce, a sami odeszli, krocząc na swych krótkich nogach do innej części świątyni za dziedzińcem. Leżąc na wznak, Tarzan mógł widzieć, że świątynia wypełniała całkowicie miejsce w małym ogrodzeniu i że wyniosłe ściany świątyni wznosiły się wysoko ponad nim. W górze widoczny był niewielki kawałek' nieba, a w jednej stronie, przez otwór w ścianie, widział liście, lecz czy drzewa rosły wewnątrz świątyni, czy poza nią, tego nie umiał powiedzieć. Naokół dziedzińca, od dołu do góry świątyni, szły rzędy ganków. Od czasu do czasu jeniec mógł dojrzeć świecące oczy, błyszczące spod bujnych, spadających włosów. Oczy te skierowane były na niego. Tarzan lekko popróbował więzów, które go krępowały. Nie mógł się upewnić, lecz zdawało mu się, że były nie na tyle mocne, aby mogły się oprzeć sile jego potężnych muskułów, kiedy przyjdzie czas wydobycia się na wolność. Nie ważył się jednak poddać ich stanowczej próbie i oczekiwał dogodnej chwili, kiedy ciemność zapanuje i będzie mógł zauważyć, że nie ma szpiegujących oczu zwróconych na niego. Leżał na dziedzińcu kilka godzin, nim pierwsze promienie słońca dostały się w głąb przez pionową przestrzeń. Jednocześnie ze wschodem słońca posłyszał uderzenia bosych nóg po otaczających go korytarzach, a w chwilę pózniej ujrzał, że galerie zapełniły się przebiegłymi fizjonomiami, wnet kilkunastu ludzi weszło na dziedziniec. Przez chwilę oczy wszystkich zwróciły się ku słońcu, po czym ci, co byli na krużgankach, oraz ci, co byli na dziedzińcu, jednym głosem rozpoczęli śpiewać dziwną pieśń. Ci, co stali bliżej Tarzana, zaczęli potem taniec w takt uroczystego śpiewu. Otaczali go kołem, posuwając się powoli, a w tańcu podobni byli do niezgrabnych, przesuwających się niedzwiedzi. Przez cały czas nie spoglądali na niego, lecz mieli oczy zwrócone na słońce. Przez dziesięć minut lub więcej śpiewali jednostajnym głosem i wykonywali te same ruchy, aż nagle, prawie jednocześnie wszyscy zwrócili się ku swej ofierze z wzniesionymi pałkami, wydając okropne okrzyki i wykrzywiając się straszliwie, rzucili się na niego. W tej chwili zjawiła się pośród tej hordy chciwej krwi postać kobieca i laską, podobną do tych, jakie oni mieli, lecz zrobioną ze złota, odpędziła w tył nacierających. ROZDZIAA XX LA Początkowo Tarzan myślał, że jakimś dziwnym zrządzeniem losów cudownie został ocalony, kiedy jednak zastanowił się nad tym, z jaką łatwością udało się jednej kobiecie, samej, odpędzić kilkunastu mężczyzn podobnych do goryli i kiedy w chwilę pózniej ujrzał, że ponownie rozpoczęli odprawiać wkoło niego swój taniec, a kobieta przemawiała do nich monotonnym śpiewnym głosem, wymawiając widocznie wyrazy wyuczone, doszedł do wniosku, że to, co się działo, stanowiło część ceremonii, w której on był główną postacią. Po pewnym czasie kobieta wyciągnęła nóż zza pasa i skłoniwszy się nad Tarzanem rozcięła więzy jego nóg. Gdy potem mężczyzni przerwali tańce i zbliżyli się, ruchem ręki kazała mu wstać. Założywszy sznur, którym spętane były jego nogi, na plecy Tarzana, poprowadziła go przez dziedziniec, a mężczyzni szli w ślad dwójkami. Przez kręte korytarze wiodła go, wciąż dalej i dalej, do odległych miejsc wnętrza świątyni, aż doszli do wielkiej komnaty, w środku której stał ołtarz. Wtedy Tarzan zaczął rozumieć dziwną ceremonię poprzedzającą wprowadzenie go do tego miejsca świętego. Wpadł w ręce potomków starożytnych czcicieli słońca. Mniemane jego ocalenie przez wielką czcicielkę słońca było odegraniem roli należącej do ceremonii pogańskiej - słońce wejrzawszy na niego przez otwór w górnych sferach dziedzińca, zażądało go dla siebie na ofiarę, a kapłanka przybyła ze środkowych części świątyni, by go oswobodzić z kalających rąk ludzi świeckich i oddać płomiennemu bóstwu jako ofiarę ludzką. Na poparcie słuszności swego przypuszczenia o znaczeniu ceremonii ujrzał brunatno-czerwone ślady zakrzepłej krwi na kamiennym ołtarzu i na posadzce tuż blisko siebie oraz czaszki ludzkie, wyglądające z niezliczonych zagłębień we wznoszących się nad nim ścianach. Kapłanka poprowadziła Tarzana do stopni ołtarza. Górne krużganki znowu napełniły się ludzmi, a ze sklepionych drzwi we wschodniej części komnaty wytoczyła się powoli procesja kobiet. Za odzież miały, podobnie jak mężczyzni, tylko skóry dzikich zwierząt i pasy z nie wyprawionej skóry oraz złote łańcuchy. Na splotach czarnych włosów widać było ozdoby głowy, składające się z wielu kolistych i owalnych kawałów złota połączonych w ten sposób, że tworzyły metalowy kołpak, z którego po obu stronach głowy zwieszały się długie łańcuszki z owalnych kawałków złota, opadające do pasa. Kobiety miały symetryczniejszą budowę ciała niż mężczyzni, a rysy ich twarzy były piękniejsze, kształt głów oraz duże, łagodne, czarne oczy świadczyły o większym stopniu inteligencji i wyrobieniu uczuć niż ten, jaki posiadali panowie i władcy. Każda kapłanka trzymała w ręku dwa złote kubki. Kiedy ustawiły się w rząd po jednej stronie ołtarza, mężczyzni stanęli po drugiej naprzeciw i każdy wysuwając się naprzód wziął jeden kubek z rąk kapłanki stojącej przed nim. Rozpoczęto śpiew znowu, a w owej chwili z ciemnego przejścia spoza ołtarza wynurzyła się druga postać kobieca,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|