Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dowodziłem jej konieczności epiku-reizmu w życiu.
 Kto nie ma żadnych obowiązków, może rozumować w ten sposób  mówiła z
drastycznym półuśmieszkiem.
Pani doktorowa jest jasną blondynką z wiecznie dobrym uśmieszkiem na ustach i
przeciągłym sposobem mówienia. Pozwala całować swe łapki maleńkie w chwili
pożegnania  długo i czule. Zresztą, co mię obchodzi pani doktorowa?
Wszakże codziennie mam przed oczyma  wtedy nawet, gdy idę spać, gdy zamykam
oczy, gdy leżę bezsennie  mam w mózgu wyryte, otulone w radość rozmowy
wieczorne i gorące wejrzenia wielkich i płomiennych, mądrych i namiętnych oczu.
Dziwne wspomnienia nie to Heleny, ale uczuć dla Heleny zsiadają się w duszy jak
dawno wyparowane krople. Co to będzie? Wszystko w życiu bezmyślne, wszystko bez
sensu...
Naprzeciwko mojego okna ciągnie się płaszczyzna, oddzielona ode mnie parowem,
dalej ciągnie się wieś, a pośrodku jej  cerkiew moskiewska.
Rossija, czistaja Ruś'  o pięć mil od Siedlec. Chłopi mówią po moskiewsku w
połowie wsi, w drugiej połowie (katolicy) po polsku. Rezultat łatwo
przewidziany. Pisać nie mo-
AYSOW, 1889
237
gę, a rozsadza mię powieść i dolewa życie do artystycznej czary krople goryczy
przepełniające zawartość... %7łal mi tego ludu!... I taki tu spokój, tak straszny
spokój, podczas gdy przewala się najstraszniejsza z kart historii:
wynarodowienie..
Studiuję prace Aera, męża pani Anieli, i poznaję z jej opowiadań historią
emigracji lat ostatnich. Nareszcie mam możność obcowania z kobietą wyższego
pokroju, z kobietą myśli większych, przyjaciółką Prusa, Kaczkowskiego, Wł.
Mickiewicza, Duchińskiej, Lea, Chmielowskiego, Konopnickiej itd. Co z tego
będzie?
Codziennie wieczorem siedzę w salonie, gdy ona gra prześlicznie godzinę, dwie,
codziennie mówię z nią dużo, nadzwyczaj dużo, o rzeczach, które zawracają mi
głowę, codziennie dzieje się wiele rzeczy zbytecznych... Co z tego będzie?
10 XII (wt).
 Czy widział pan kiedy  kwiat lotosu"?
 Powieść panny Rodziewicz? *
 Nie... kwiat lotosu? Pan wie, co znaczy w przenośni?...
 Nie wiem.
 Ha, ha... Musi pan być bardzo wrażliwy?...
 Zaczynam nim być od pewnego czasu...
 Czy to tajemnica?
 Nie wiem jeszcze, ale się dowiem. Mam zmysł spostrzegawczy.
 Ciekawa jestem...
 Czy odróżnię flirt w wyborowym gatunku?
 Flirt  od czego?
 Od złudzeń i marzeń... moich.
Socjalizm podobny jest do wody. Jeżeli pragniesz z bałwanem jej walczyć 
wypłyniesz, wyszedłszy jednak już na
238
DZIENNIKI, TOMIK XX
brzeg spostrzeżesz, że jesteś przemokły aż do szpiku kości, i znalazłszy się
wśród ludzi suchych wytykany będziesz palcami: mokry, mokry!
I tworzą się dzieje lat ostatnich, podobniejsze do poematu, do epopei... niż do
życia na ziemi... pod ich wpływem całe pokolenia rodzą się i rosną z aureolami
na czołach... z krzyżami na piersiach krwawymi... z pragnieniem męczeństw i
ofiary... pod ich wpływem wszyscy znoszą na stos palącej się ojczyzny do
ostatniej koszuli i do ostatniego dziecięcia.
Póki się żyje, cierpieć potrzeba, lepiej więc cierpieć dla przekonań, niż z
duszącego milczenia i weszłych wewnątrz oburzeń.
Rachunki T. I (1866) *l
II grudnia (środa). List odkryty Wacka:
W ostatnim numerze  Głos" drukować zaczął Z dziennika. I. Psie prawo *.
 Tygodnik" dotąd nie wyszedł.
Wacław
A więc naprawdę, panie Stefanie, według słów pani Anieli stajesz się literatem.
Kwiat lotosu M. Rodziewicz i Bez dogmatu Sienkiewicza poruszajÄ… wielkie kwestie
religijne, poruszanie których przyprawia mię o śmiech. Sądzę, że pisze się to
dla chleba tylko. Czyż to tak ważne? Na próżno zresztą mówilibyśmy o tych
ideach: świat idzie swoją drogą...
Tymczasem mnie, odzwyczajonego od tego gatunku idej i zagrzebanego duszÄ… w
ojczyznie i jej celach, wciÄ…gajÄ… na opuszczonÄ… dawno drogÄ™ rozmowy z paniÄ…
Anielą. Nie mogę wyrozumieć, co ona myśli. Zdaje mi się, że rządzi się salonowym
skeptycyzmem, ( duchem XIX stulecia"... Czyta np. Buckle'a...
1 W autografie omyłkowo: 1886.
AYSOW, 1889
239
W sąsiedztwie, u państwa F., mieszka nauczycielka*, nadzwyczajna postępowiczka,
czytujÄ…ca li tylko  PrawdÄ™". Pani Aniela subtelnie z niej szydzi badajÄ…c
jednocześnie mój sposób myślenia; ale niełatwo wyrozumieć takiego jak ja żółwia.
W gruncie rzeczy  najzupełniej jest mi obojętną rzeczą, czy wierzę w Boga, czy
w paznokieć dużego palca u nogi.
Zacieśnia się między nami przyjazń, znajdując wyraz dla siebie wtedy
szczególniej, gdy dziadzio i babcia nudzić nas przestaną. Wtedy mówiemy o
literaturze i literatach. Robi siÄ™ coÅ› ze mnÄ…: czasami wypowiadam moje plany i,
zapatrzony w czarne, smoliste oczy, mówię zbyt wiele... Trzeba zapłacić
haracz...
14 XII (sobota).
Wstałem dziś rano o zmroku, wdziałem futerał i poszedłem w pola. Dosłownie w
pole. Po zmarzniętej skorupie śniegu, zapadając co chwila, gubiąc kalosze i
dając się szarpać na wsze strony wiatrowi, skakałem jak zając z zagona na zagon,
unikając głębokich bruzd, gdzie wiązłem w zaspach. Pies Bukiet, nowy mój
przyjaciel, poprzedzał mię. ^W szczerym polu, ukryty w zaspach śniegowych,
otoczony murem kamiennym z nie spojonych głazów  czernieje cmentarz. Odsunąłem
z wysiłkiem zardzewiały wrzeciądz starych wrót i wszedłem. Stoi wiele krzyżów
próchniejących, wysokich. Pośrodku wznosi się Ikapliczkaj z ledwo ociosanych
drewien, szara ze starości; żelazny, przekreślony krzyż na jej szczycie pochylił
się na bok, okna powybijał wiatr czy kamienie, drzwi zamknięte na wielką
pierwotną kłotkę... Nagrobków tam nie ma  wyższe tylko zaspy tu i tam wznoszące
się pod krzakami każą się domyślać, że tam śpią chłopy umarłe. Na jednym z
krzyżów na czerwono pomalowanych, białą olejną farbą wypisane, stały słowa:
 Kpecry TBoeMy no-Eopwc yMep B Anpejie 1888 ro^a." Gdzie indziej
DZIENNIKI, TOMIK XX
widniała żółta blacha z napisem:  Sflecb noKOMTca eo,n;op MsaHOBUH
MwKajłjioB, KpecTtHHHH flepeBHM JlbicoB  CKonnaji-ca" itd.*
Pod murem śnieg się zbił w zaspę formując szczelinę nie okrytą. Przegląda tam
żółty jak wosk pia^ej^świeżejjnogjły^. Stanąłem nad nią i oddawałem się porywom
bezsilnej rozpaczy... Przechodził nad nią, nad ona mogiłą  wiatry zimowy, nie
mówiąc jej o lepszej doli "na zTeml^teJTpTzeklętej przez Boga... W dali
czerniała wieś, niebieskie dymy znaczyły się wstęgarńTńa szarbmeWesEIm' niebie,
różowa ze złotym krzyżem cerkiew zdawała się uśmiechać i czarować wzrok...
15 XII (niedziela).
 Czy pomodli siÄ™ pan za nieobecnych?
 Nie umiem modlić się skutecznie.
 Pan zapewne wcale nie umie.
 Owszem, do pięknych czarnych oczu... -
 Lepiej w takim razie być ateuszem.
Zaczynają dławić mię dawne choroby: oczy, ręka i... tego... jak się zowie...
tryperek przypomina o swyra istnieniu. Atmosfera gorączki, dreszczów, smutku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates
    ude("s/6.php") ?>