Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spotkania u Cooperów? Często przyglądałem się, jak szyłaś. Twoje ręce doprowadzały mnie do szaleństwa.
- Moje ręce? - powtórzyła Mary zaskoczona, z niedowierzaniem.
- Tak, twoje ręce - powiedział Jason, biorąc jej rękę i całując po kolei każdy palec. - Kiedy ci się
przyglądałem, wyobrażałem sobie, że pieścisz mnie swymi dłońmi...
Mary szarpnęła rękę. Jason puścił tylko po to, żeby podnieść drugą do ust. Na palcu miała rodowy
pierścień, który niezbyt podobał się Jasonowi, jednakże nie miał nic przeciwko niemu na ręce Mary. Zaczął
całować jej delikatny nadgarstek, pieszcząc językiem skórę.
- Tak bardzo chciałbym cię dotykać i pieścić...
- Nie wydaje mi się to słuszne...
- Dlaczego? Za parę dni będziemy mężem i żoną.
- Nie wiem...
- Proszę cię. Mary. Pozwól mi się całować - mówił Jason, całując jej szyję, ucho i brodę. - Pozwól mi się
całować, a wszystko będzie dobrze.
- Jasonie...
- Mary, proszę. Niech wszystko będzie tak, jak kiedyś.
- Och, Jasonie! - zawołała z radością Mary, obejmując go za szyję. - Ja też tego chcę. Bardziej niż
czegokolwiek.
Jason zaczął ją namiętnie całować, pragnąc zdobyć całą. Niecierpliwie pieścił jej talię i dotykał przez
suknię piersi.
Mary przylgnęła do niego mocniej.
Miękkie kształty rozpaliły w nim płomień. Naciskał i głaskał jej piersi, aż nabrzmiały pod materiałem, ale
to mu nie wystarczało. Odsunął rękę i Mary mruknęła coś niezrozumiale.
- Ciii... - szepnął Jason, przesuwając rękę do guzików przy dekolcie. - Chcę cię tylko wyzwolić z tej sukni.
Rozpinał po kolei każdy guzik, całując powiększający się dekolt. Starał się być cierpliwy. Chciał działać
powoli i sprawić, aby i Mary odczuła przyjemność. Kiedy jednak rozpiął suknię do pasa, namiętność wzięła
górę nad cierpliwością. Zsunął na dół suknię, obrywając przy okazji kilka guzików.
- Moja suknia! - zawołała Mary.
- Kupię ci drugą. Kupię ci sto nowych sukien.
Mary zesztywniała lekko i spojrzała na Jasona.
- Nie chcę stu nowych sukien.
- Nie musisz ich nosić. W gruncie rzeczy wolałbym nawet, gdybyś chodziła bez sukni.
- Nie o to mi chodzi...
- Mary... - Niech przestanie mówić. Nic go nie obchodzi głupia suknia. Chce ją tylko całować. - Zrobię
wszystko, co zechcesz, Mary.
- Nie chcę żadnych sukien. Chcę ciebie, Jasonie. Tylko ciebie.
- A ja ciebie. Bardzo.
Przyciągnął ją do siebie, znów chętną i miękką w jego ramionach, całując do utraty tchu, ale i tego było mu
mało. Ubranie stanowiło irytującą barierę, uniemożliwiającą mu dotknięcie jej nagiej skóry.
Starając się nie przerwać fizycznego kontaktu, Jason ściągnął z Mary halkę. Odrzucił ją na bok, spojrzał na
dziewczynę i aż mu dech w piersiach zaparło.
- Mary - powiedział ochrypłym głosem. - Czy wiesz, jak często myślałem tak o tobie? Od tego dnia, gdy
cię zobaczyłem w pokoju ciotki Sally w samej bieliznie. Gdyby nie było tam wtedy ciotki Sally i tych
głupich szwaczek, całowałbym cię tu, i tu, i tu...
Jason całował brzegi piersi Mary i pieścił je rękami. Potem zaczął obrysowywać ich kontury językiem, do-
prowadzając siebie i Mary do szaleństwa. Wreszcie nie wytrzymał i wziął do ust brodawkę.
Mary jęknęła i wygięła ciało w łuk. Wsunęła mu palce we włosy i mocniej przycisnęła do piersi jego
głowę. Jason, nadal pieszcząc językiem czubek piersi, złapał ją za biodra i przyciągnął do własnych bioder.
Kiedy ich ciała się zetknęły, jęknął z rozkoszy i z oczekiwania.
Nagle puścił Mary i cofnął się o krok, zrywając z siebie halsztuk i surdut. Mary spoglądała rozszerzonymi
oczyma, gdy rozpinał kamizelkę, rzucił ją na ziemię i jednym mchem ściągnął z siebie koszulę.
- Dotknij mnie. Mary - szepnął jej do ucha. - Dotknij mnie, proszę.
Początkowo dotykała go nieśmiało, lecz po chwili ośmieliła się i wędrowała dłońmi po owłosionej klatce
piersiowej i po umięśnionych ramionach.
- Czujesz...
Urwała, jakby nie znajdując słów.
- Czy co czuję, Mary? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright 2006 MySite. Designed by Web Page Templates