|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nogawki dżinsów okruch wyschniętej farby. Megan wzięła głęboki oddech. Posłuchaj, Finn, mieszkałam w różnych miejscach i poznałam wiele osób, i wiem, że niektórzy zawsze znajdą powód, żeby się czuć lepsi niż wszyscy inni - powiedziała. - I chyba Kayla należy do takich ludzi. Ona nie rozumie, że tylko dlatego że macie różne doświadczenia życiowe... upodobania i pasje, jeszcze nie jest w niczym od ciebie lepsza. - Megan przygryzła wargę. - Czy to w ogóle brzmi sensownie? - Owszem, taa - mruknął Finn. - A jeśli jej się wydaje, że jest od ciebie lepsza, to po prostu się myli - oznajmiła stanowczo Megan. - I nie jest ciebie warta. Finn podniósł oczy na Megan, a ona nagle poczuła się strasznie skrępowana. Ale wszystko mówiła szczerze. Wiedziała, że ma rację. Jednak onieśmielało ją przeszywające spojrzenie Finna. - Mogę cię namalować? - spytał. Megan zamrugała. - Okay, chociaż to ostatnia rzecz, jaką się spodziewałam od; ciebie usłyszeć. Finn zdejmował portret Kayli ze sztalug, zanim jeszcze fala gorąca znikła z twarzy Megan. Nagle zaczął uwijać się jak w ukropie, czyścił pędzle, wyciskał farby na paletę, zwijał w kulki papierowe ręczniki i wrzucał je do przepełnionego kosza stojącego w kącie. - No to jak, mogę? - zapytał. - Hm... chyba tak. - Megan już zaczynała czuć się niezręcznie. 5 Z pewnością nie nadawała się do roli modelki. Nigdy jeszcze nie widziała piegowatej dziewczyny z szerokimi ramionami i grubawymi kostkami u nóg na stronach magazynów z modą Tracy. Ani razu. Finn zajął się ustawianiem sztalug, które stały zwrócone do przeciwległej ściany. Megan zaczęła podnosić się ze stołka. - Czy mam...? - Nie! Nie. Zostań tam, gdzie jesteś. - Finn przestawił sztalugi tyłem do Megan. - Tak będzie dobrze. Podoba mi się to światło. Megan podniosła oczy na świetlik w dachu i niebieskie niebo ponad nim. - Będę musiała siedzieć bez ruchu? - spytała. - Nie bardzo: mi to wychodzi. Finn wyszczerzył zęby i zerknął na nią znad czystego blejtramu. - Nie martw się. Jakoś sobie poradzimy. Megan siedziała i patrzyła, jak Finn szkicuje zarys jej portretu;, lekko skrobiąc ołówkiem po płótnie. Był pogrążony w pracy, skoncentrowany, ale wydawało się, że jego ramiona i dłonie poruszają się z własnej woli. Megan zafascynowana obserwowała chłopaka. Nawet kiedy podnosił na nią wzrok, nie mogła oderwać od niego oczu. Pod jego uważnym Spojrzeniem Megan zrobiło się ciepło. Uniosła kucyk znad karku, żeby owiało ją powietrze. Końcówki włosów połaskotały skórę. Megan oddychała szybko i płytko. - W porządku? - zapytał. Megan natychmiast oblała się rumieńcem i odwróciła oczy. - Taa, jasne. - Bo możemy przerwać, jeśli chcesz - zasugerował Finn. - Nie, ja... Maluj dalej - wykrztusiła w końcu Megan. Miała wrażenie, że ona sama i wszystko dokoła jest naładowane elektrycznością. Mogłaby tak siedzieć przez cały dzień. - Dobrze - powiedział Finn. W całym ciele Megan czuła przyjemne, ciepłe mrowienie. Przez ułamek sekundy żadne z nich się nie ruszało. Ciszę przerwały krzyki. Megan obróciła głowę w stronę drzwi szopy. Krzyki dobiegały z Wnętrza domu, a potem zaczęły się zbliżać. Wreszcie ze skrzypieniem otworzyły się tylne drzwi, potem trzasnęły i kłótnia rozległa się z efektem stereo surround. - Powiesz mi prawdę? Powiesz mi wreszcie prawdę? - Evan wciąż wykrzykiwał to samo zdanie. Finn upuścił ołówek i wybiegł z szopy. Megan deptała mu po piętach. Doug i Evan stali naprzeciwko siebie na środku podwórza za domem. Evan piorunował Douga dzikim wzrokiem, patrząc na niego z góry, a Doug miał twarz pokrytą czerwonymi plamami. Stali o milimetry od siebie, Ian uciekł ze sceny awantury. - No, mów! Mów, co się stało - powtarzał Evan, popychając Douga obiema rękami. - Evan! - krzykn Finn. - Sam już wiesz. Czego się mnie czepiasz? - krzyknął Doug, znów podchodząc do brata o krok. - Bo chcę usłyszeć to od ciebie - odparł Evan. - Chcę, żeby] mój młodszy brat 5 powiedział mi prosto w oczy, że przeleciał moją dziewczynę. Dlatego. - Co? - sapnął pod nosem Finn. W tylnych drzwiach garażu pojawił się Sean. Wycierając upaprane smarem dłonie w jeszcze bardziej upapraną smarem szmatę, rzucił Finnowi pytające spojrzenie. Finn wzruszył ramionami. Megan poczuła, że robi jej się niedobrze. Najwyrazniej tylko ona tu wiedziała, o co chodzi. - No dawaj, facet! Mów! - Evan znów zaczął popychać Douga, aż ten potknął się i poleciał w tył. - Dobra! - wrzasnął Doug, uderzając obiema dłońmi Evana w pierś, tak że Evan musiał się cofnąć o kilka kroków. - Dobra! To prawda! Przeleciałem twoją
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|