[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ludzi. - Każdy by się przejął, Matt. Peruwiańczycy są tacy przyjacielscy i otwarci! Po prostu ich uwielbiam! - W związku z tym - kontynuował z radością w głosie, niechętnie zdejmując dłoń z jej ramienia - kupiłaś kilka swetrów, żeby pomóc tej kobiecie wyżywić rodzinę. Mam rację? - No tak. - Jenny, masz naprawdę szczerozłote serce - powiedział Matt, a potem, patrząc na swetry, uśmiechnął się przebiegle. - Więc... czy dla mnie też masz jakiś prezent? 59 RS ROZDZIAA 5 Jenny postanowiła, że choć raz w życiu zdobędzie się na odwagę wobec nieznanego. Stojąc pod prysznicem i wspominając cudowną kolację, którą zjadła wraz z Mattem w India Feliz, postanowiła, że w sprawie dzielenia z nim jednego łóżka nie będzie się zachowywać jak wystraszona stara panna. Matt bardzo wyraznie dał do zrozumienia, że z jego strony nic jej nie grozi. Poza tym i tak pewnie nawet by na nią nie spojrzał. Jest zwyczajną szarą myszką, którą toleruje jedynie dlatego, że Morgan go o to poprosił. Była pewna, że poprzednie partnerki Matta, które towarzyszyły mu w misjach, były zupełnie inne niż ona. Mimo to postanowiła, że tego wieczoru okaże hart ducha, niezależnie od tego, czy w rzeczywistości go ma, czy też nie. Wychodząc spod prysznica i wycierając się puszystym żółtym ręcznikiem, Jenny starała się zebrać całą swoją odwagę. Matt wykąpał się wcześniej i leżał już w łóżku, ubrany w piżamę. Jednak sama myśl o tym, ze zwykle sypia nago, jak jej powiedział, była nieznośnie prowokująca. Jenny poczuła, jak na twarz wypływa jej rumieniec. Dlaczego on musi być tak piekielnie przystojny? A do tego taki delikatny i uważający. Bardzo się ucieszył z wełnianego swetra, który mu kupiła. Radość, jaka malowała się na jego twarzy, gdy go oglądał, sprawiła, że serce natychmiast zaczęło bić jej szybciej. Ten szelmowski uśmiech małego chłopca, kiedy usłyszał, że dostanie prezent, sprawił, że Jenny się rozczuliła. Zaczynała coraz lepiej poznawać Matta Davisa i widzieć w nim nie tylko bohaterskiego żołnierza i doskonale wyszkolonego komandosa, którego poznała w kwaterze głównej Perseusza, ale czułego, wrażliwego i wesołego mężczyznę. Jenny 60 RS polubiła tego nowo odkrytego przez siebie Matta i była zadowolona, że został jej partnerem w misji. Nazajutrz czekał Jenny lot z jedną z kobiet-pilotów do tajnej bazy Black Jaguar, w której miała prowadzić rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami na pilotów Perseusza, a teraz czekała ją noc w jednym łóżku z Mattem Da-visem. Nic dziwnego, że Jenny czuła ogromne napięcie. - Dalej, ty tchórzu - upomniała się, wkładając jasnozieloną, jedwabną koszulę nocną. Przeczesała palcami wilgotne włosy i wyjrzała ostrożnie przez drzwi łazienki. Dzięki Bogu, Matt zgasił górne światło. Przez ciężkie zasłony przedostawał się do pokoju miękki poblask latami, palących się na rynku pod ich oknami. Przebiegając pospiesznie przez pokój, wyłożony ogromnym dywanem, zobaczyła, że Matt odsunął na bok koc na jej połowie łóżka. Serce zaczęło bić jej szybciej. Leżał plecami do niej, twarzą do ściany, obejmując ramieniem poduszkę, wciśniętą pod głowę. Najostrożniej jak umiała, położyła się na łóżku. Trzymając się kurczowo swojej strony, powoli nasunęła na siebie koc. W pokoju było dość ciepło. Matt mówił jej wcześniej, że temperatura rzadko spada tu poniżej trzydziestu pięciu stopni, bo miasto ze wszystkich stron otacza dżungla. - Dobranoc, Matt - szepnęła. - Do zobaczenia rano, Jenny. Wyśpij się dobrze. Głęboki, spokojny głos Matta złagodził jej niepokój. Wzdychając z ulgą, zamknęła oczy. Choć minęła dziewiąta, z placu dochodziły głosy bawiących się dzieci. Maria mówiła jej, że większość rodziców każe swoim dzieciom wracać do domu około tej godziny, Jenny wiedziała więc, że wkrótce zapanuje cisza. 61 RS Słyszała niski, nieustanny szum rzeki Urubamba, płynącej między Machu Picchu a Agua Caliente. Ten głuchy odgłos ją uspokajał. Szybko zapadła w głęboki, zdrowy sen. Matt obudził się gwałtownie. Co to był za dzwięk? Uniósł się i dotknął ramieniem czegoś miękkiego i ciepłego. Zamarł. Dobiegł go ni to jęk, ni to skomlenie. Zamrugał, próbując oprzytomnieć, i odwrócił się na drugi bok. To Jenny wydawała ten dzwięk. Zmarszczył brwi i oparł się na łokciu. Patrzył na nią w porannym świetle sączącym się zza zasuniętych kotar. Leżała na boku, odwrócona w jego stronę, w pozycji embrionalnej. Na jej twarzy malowało się napięcie. Zmarszczyła brwi; usta szpecił grymas. Dłonie zacisnęła w pięści, które co chwila rozwierała. Znów usłyszał to -ciche skomlenie. Czy we śnie przeżywała jakiś koszmar? Obróciła się gwałtownie. Przez chwilę leżała na plecach, a jej usta poruszały się, jakby coś mówiła. Potem przewróciła się na lewy bok i znów jęknęła. Przypomniał sobie wszystko, co opowiadała mu o dzieciństwie i dorastaniu. Zdał sobie sprawę, że Jenny nigdy nie czuła się bezpieczna, że wciąż spodziewała się jakiegoś zagrożenia. Z powodu problemów z koncentracją przylepiono jej etykietkę trudnego dziecka. Wyobraził sobie, jak kolejne rodziny zastępcze pozbywały się jej, bo sprawiała więcej kłopotów niż inne dzieci. Matt poczuł ogarniający go gniew. Czy nie zdawali sobie sprawy, że przerzucanie jej z miejsca na miejsce, wyrzucanie z domu jak uszkodzonej zabawki, było dla niej oczywistym sygnałem, że jest gorsza, wybrakowana, niegodna miłości? %7łe nie 62 RS zasłużyła na to, by ją zatrzymać, wychować, pomóc dorosnąć, tak by radziła sobie w życiu? Co to byli za ludzie? Głupi czy zli? Jenny znów przewróciła się na wznak, a potem jeszcze raz na prawy bok. Czy tak spała każdego dnia? Niespokojnie, nerwowo? W jasnozielonej jedwabnej koszuli wykończonej białą koronką wyglądała tak delikatnie, tak bezbronnie... Położył się na wznak z rękami pod głową i
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|