Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w ludziach, obserwujÄ…c, jak wykrwawiajÄ… siÄ™ na
śmierć.
Davis się zakrztusił. Była to jego jedyna odpowiedz.
- Słyszysz, Faith? - spytała April.
- O co pani chodzi?
- Jeśli nie oddasz mi Serca Północy, jesteś następna
w kolejce do tego no\a.
- Nie mogę oddać tego, czego nie mam.
April wzruszyła ramionami, wytarła palce w serwetkę
i sięgnęła po szklankę wody z lodem.
- Lepiej, \ebyś go miała. Uwierz mi. Jeśli mi nie wierzysz,
zaufaj swojemu bratu. Archer pierwszy by ci powiedział,
\ebyś oddała ten cholerny kamień. Prawda, Walker?
- Jasne. Jest tylko jeden drobny kłopot. Faith nie ma tego
rubinu. I nigdy go nie miała. - Uśmiechnął się ironicznie,
u\ywając słów April. - Uwierz mi. Jeśli mi nie wierzysz,
podłącz Davisa do małej czarnej skrzyneczki i spytaj go, czy
kiedykolwiek wysłał ten kamień do Faith Donovan. - Ciemnoniebieskie
oczy skupiły się na Davisie. - Przyznaj, staruszku,
Strona 202
Elizabeth Lowell - Rubinowe bagna
wysłałeś wielki rubin do Faith?
- Nie - wyznał Davis zachrypniętym głosem. - Okłamałem
Rosjanina, który do mnie dzwonił. Byłem zbyt przera\ony,
by znalezć jakieś inne rozwiązanie. Myślałem, \e
w ten sposób zyskam na czasie i odnajdę kamień. Ale rubin
zniknął. Właściwie to nawet nie bardzo wierzę, \e kiedykolwiek
go miałem.
April wychyliła się do przodu i postukała czystą kością
o porcelanę. Nie chciała wierzyć Davisowi.
Jednak wierzyła.
Rzuciła pozostałości z \eberka na talerz, na le\ącą tam
ju\ kupkę przypominającą kość słoniową na tle śniegu.
- No có\, chłopcy i dziewczęta, macie cholerny problem.
Iwanowicz szuka tego kamienia i nie uwierzy, \e
nie wiecie, gdzie jest ten rubin. Na twoim miejscu, Davisie,
schroniłabym się pod skrzydełka FBI i trzymała się
ich jak smród gówna. Dzięki nim masz szanse na prze\ycie.
Davis zaniknÄ…Å‚ oczy.
Czarne oczy April przeniosły się na Faith.
- Szkoda, \e tobie nikt nie zapewni takiej ochrony. Jeśli
to, co mówicie oboje z Davisem, jest prawdą, Serce
Północy przepadło. Przykro mi, ale Iwanowicz ci nie
uwierzy. Gdy przez chwilÄ™ siÄ™ tobÄ… zajmie, powiesz mu
wszystko, co będzie chciał usłyszeć. Na tym polega problem
zwiÄ…zany z wszelkimi torturami. SÄ… stanowczo
przereklamowanym sposobem poznawania prawdy. Ale
tobie będzie to ju\ całkiem obojętne. Tak jak tym \eberkom.
Walker krą\ył niespokojnie po ogrodzie, póki nie zabrakło
mu cierpliwości. Potem wszedł do domu i skierował się do
jadalni. Faith robiła wszystko, by nie zostać z nim sam na
sam. Był ju\ tym cholernie zmęczony. Ponad godzinę siedziała
za zamkniętymi drzwiami jadalni i pewnie piła kawę.
Otworzył drzwi.
- Czy to gra dla jednej osoby, czy mogą być dwie?
Faith niechętnie oderwała wzrok od przodków rodu Montegeau
i bi\uterii z krwistoczerwonych rubinów. Dręczyły ją
dziwne myśli związane z klejnotami i pozornie bezsensownymi
monologami Tigi. Faith nie udało się jeszcze rozwiązać
tej zagadki, czuła jednak, \e za tym wszystkim coś się
kryje, i to coÅ› wa\nego.
Jednak wcale nie miała ochoty na rozmowę z Walkerem,
który obserwował ją błękitnymi, płonącymi ponuro oczami.
Niepotrzebnie wściekała się na niego o to, \e nie powiedział
jej wprost, i\ został wyznaczony przez Donovan International
na jej ochroniarza. Przecie\ to było wyraznie widać, wystarczyło
tylko popatrzeć.
Nie mogła jedynie pogodzić się z myślą, \e Walker traktował
ich znajomość jak normalną pracę. Niewątpliwie
związaną z pewnymi dodatkowymi przyjemnościami, ale
jednak pracÄ™.
Najbardziej wszak\e doprowadzało ją do szału to, \e nawet
teraz, gdy wiedziała, i\ Walker jest tylko jej ochroniarzem,
na samą myśl o ponownym kochaniu się z nim czuła,
jak płonie jej skóra i dr\y \ołądek. Faith doskonale pamiętała,
jak miękka jest broda Walkera, jak szybki język ma ten
facet i z jaką łatwością doprowadza ją do ekstazy, której
wcześniej nie znała.
Co gorsza, Faith nie tylko lubiła przebywać z nim w łó\ku.
Odpowiadał jej jego spokojny uśmiech i inteligencja, łagodność
w stosunku do tych, których polubił, i szorstkość
w obcowaniu z tymi, którzy nie zasługiwali na miłe traktowanie.
Nie mogła długo złościć się na człowieka, którego kochała.
Nikt te\ nie potrafił z większą łatwością zadać jej głębokich
ran ni\ ktoś, kogo darzyła miłością.
- To tylko gra - powiedziała gorzko. - Prawda? Cholerna
gra z rubinami i duszami zamiast kart.
- Całe \ycie jest grą, lecz jeśli się przegra, człowiek
umiera.
Strona 203
Elizabeth Lowell - Rubinowe bagna
Walker wszedł do jadalni i stanął blisko Faith, by przy
ka\dym wdechu czuć zapach gardenii i kobiety. Wiedział, \e
sam skazuje się na tortury, ale tym się nie przejmował.
- Uwa\asz, \e zameldowałem się w twoim łó\ku jak
w Holiday Inn i \e gdy załatwię swoje sprawy, w taki sam
sposób się z niego wymelduję - powiedział gwałtownie.
Chocia\ miała bardzo napięte mięśnie, udało jej się wzruszyć
ramionami.
- Jak sam powiedziałeś, to tylko gra.
- Mylisz się, złotko. Chocia\ cholernie bym chciał, \ebyś
miała rację.
- Czy to ma dla mnie jakieÅ› znaczenie?
- Lot traktował \ycie jak grę. Ciągnął diabła za ogon, po
czym uciekał, co sił w nogach. A jeśli nie był dość szybki,
ja zajmowałem się demonami. Taki układ się sprawdzał dopóty,
dopóki pewnego dnia mój brat nie postanowił pokonać
afgańskich przemytników w ich własnej grze. Nim uwolniłem
się od ludzi, którzy na mnie napadli, Lot ju\ nie \ył. Koniec
gry.
Faith wykrzywiła usta w mimowolnym współczuciu.
- Przegrałem tę grę za niego - wyjaśnił Walker spokojnie.
- Nie zasługuję na to, by grać z kimkolwiek innym.
Przechyliła na bok głowę i przyglądała mu się, jakby był
niezwykłym kamieniem szlachetnym.
- Jeśli dość długo będziesz sobie powtarzał te słowa,
złotko, mo\e naprawdę w nie uwierzysz. Mnie w ten sposób [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates