[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego czy innego króla. Taki jest mój los i nie mam pretensji. Może i nie masz, ale bogaty ożenek to nie wstyd. Masz sporo szans, jesteś przystojny. Wiele majętnych panien wydaje się za brzydszych od ciebie. Powinieneś pomyśleć o tym, zanim wiek i wojaczka pozbawią cię zalet. %7łebyś nie żałował na starość. %7łałował? Niby czego, że jestem stary, sterany i na dodatek mam złośnicę i paskudę za żonę? Nie wszystkie panny z majątkiem są paskudne i mają wredny charakter. Choćby Tess, pomyślał bezwiednie Reyan. Uroda, charakter i namiętność, o jakiej tylko marzyć, nie mówiąc już o majątku. Partia jak na zamówienie, a jednak odsunął od siebie myśl PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/ O wiązaniu się na stałe. Dla mnie, drogi Simonie, taki układ jest po prostu odrażający. Zyskałbym wszystko, nie dając nic w zamian, jak za przeproszeniem twoich uszu, zwykła kurwa. Widzę, że nie dajesz się przekonać, ale zastanów się jeszcze, pomyśl. Ja nie widzę w tym nic niestosownego ani tym bardziej nieuczciwego. Każda bogata panna musi kiedyś wyjść za mąż. Niejedna trafia fatalnie, a ty byłbyś doskonałym mężem. Powtórzę ci jeszcze raz, bo głęboko w to wierzę: Dla takich jak my, młodszych synów, którzy nie dziedziczą nic, bo zgodnie z prawem dziedzicem jest zawsze pierworodny, bogate małżeństwo to jedyne wyjście. Co z tego, że wojując, zdobędziesz uznanie i honory. Z honorów nie wyżyjesz. Podejrzewam, że wybrałeś już dla mnie odpowiednią kandydatkę. Reyan zaśmiał się. - %7łebyś wiedział, nie musisz daleko szukać. - Tes? - Hrabina Delgado. Jesteście przecież kochankami. - Nic o tym nie mówiłem. Ale mam oczy i widzę. I nie złość się, nie mówię tego w złej intencji, znasz mnie przecież. Widziałem, jak na nią patrzysz i jak ona patrzy na ciebie. Być może ktoś inny by tego nie dostrzegł, ale ja znam cię nie od dziś i właśnie jako przyjaciel radzę: nie wypuszczaj tego wróbla z garści. Tess zasługuje na lepszy los niż małżeństwo z najemnikiem. Nie bądz taki skromny. Będzie z tobą szczęśliwa. Przyjaciel zmilczał, więc Simon uznał, że czas zmienić temat. A więc jakie masz plany? Którędy chcesz jechać? Trudne pytanie. Nie ma chyba bezpiecznej drogi. Niestety, a najgorzej może być na najkrótszym szlaku do króla. Też tak sądzę. Pomyślałem zatem, żeby na początek pojechać do mojego brata Nairna, do jego zamku. Zamek mogą mieć na oku. Jeśli go nie oblegają, to jakoś się przemknę. Potrzebny mi jest drugi koń, muszę też odnowić zapasy. Mam nadzieję, że wrogowie nie domyślą się, że tam się kieruję, bo z jednej strony zamek Nairna jest na uboczu, a z drugiej podróż tam stanowi dość oczywiste rozwiązanie. Pomyślą, że wybrałem jakiś inny plan. No dobrze, a co potem? Zostawisz dziewczynę w zamku? Nie. Nairn wysłał najlepsze oddziały do dyspozycji króla, sam też rychło do nich dołączy, więc nawet gdyby zaoferował gościnę, Tess nie byłaby tam bezpieczna. Gdyby Thurkettle dowiedział się, że jest w zamku, zaraz by tam ruszył z wojskiem. Jak wygłodniały wilk. Właśnie, i nie tylko ze względu na jej majątek, który chce przejąć. Boi się, że dziewczyna za dużo wie. Racja. Musisz chyba dotrzeć do Delgadów i Comynów, oni ci pomogą. Myślałem o tym. Tess twierdzi, że można im ufać, nie widziała ich jednak od ponad pięciu lat. To ludzie godni zaufania. Nie są specjalnie bogaci ani wpływowi, ale za ich lojalność wobec króla mogę ręczyć. Powiada się, że w ten sposób chcą zmazać winy jednego ze swoich przodków, który podniósł rękę na Roberta Pierwszego. Wielu z nich służy na dworze, wielu służy Kościołowi, a jeszcze inni to wybitni prawnicy. Można im ufać. Jedz do nich. Z ich pomocą dostaniesz się do króla i oczyścisz swoje imię od zarzutów. PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/ Znasz ich? A i owszem, całkiem niezle. A ja jakoś nie potrafię żadnego z nich skojarzyć. Pamiętam tylko malarza, ojca Tess, i to też nie za dobrze. Bo nie wszyscy noszą rodowe nazwisko. Wielu przybierało inne, szkockie, przez małżeństwo albo wtedy, gdy udawało im się zdobyć jaki taki kawał ziemi. Jedz do nich, to i tak po drodze do króla. Gdy tylko dotrzesz na ziemie Silyia Comyna, będziesz bezpieczny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|