|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nam dwie kobiety. Zrozumiałem, że obie były żonami Aithora, choć większość Novariańczyków żyje w parach: jeden mężczyzna i jedna kobieta. Aithor grał gościnnego gospodarza, podając mi dobre solymbriańskie piwo. Jednak witkami wyczuwałem emanacje, które świadczyły, że jego towarzyskość jest jedynie pozorem, maskującym gotującą się w nim wrogość i dzikie emocje. W owym czasie byłem już całkiem biegły w interpretowaniu promieniowania Pierwszoplanowców. Jak mówi powiedzenie, pozory mylą. Nie miałem żadnego powodu, by go oszukiwać, więc swobodnie odpowiadałem na pytania. W pewnej chwili potrząsnął głową, mówiąc: - Nie widzę, jak wyciągnąć jakąś korzyść z twego pobytu tutaj. Z powodu oblężenia nie mogę przesłać żadnej informacji do twych panów. Jeśli nie wypełnisz swej misji, Ir nie utrzyma się i nie zapłaci mi żadnego okupu; jeśli zaś uda ci się, znajdziesz się poza moim zasięgiem. - Mogę ci obiecać, panie, że poproszę syndyków, by zapłacili okup, gdy wojna się skończy... - Mój drogi demonie, czy ja rzeczywiście wyglądam na takiego durnia jak ci wszyscy wokół? - No cóż, panie... A jak oceniasz moje szansę, jeśli puścisz mnie wolno? Wydaje się, że Solymbriańczycy biorą mnie za Paaluańczyka. - W każdym kraju znajdziesz ignorantów. Nie wiem nic o barbarzyńcach za górami; lecz jeśli chodzi o Solymbrię, to twe niepowodzenie jest tak oczywiste, jak to, że woda płynie w dół doliny. - Dlaczego? - Bo podczas ostatnich wyborów bogowie sfałszowali kości i obdarzyli nas rządem bez ikry. - Jak się taka elekcja odbywa? Aithor czknął i klepnął się po opasłym brzuchu. - Dowiedz się, demonie, że my, Solymbriańczycy, jesteśmy bardzo pobożnym narodem. Przed stuleciami święci ojcowie postanowili, że skoro bogowie rządzą wszystkim, to jedynym logicznym sposobem dokonywania wyboru władców jest ciągnięcie losów. Bogowie, rozumiesz, decydowaliby o wyniku, a kochając starożytne i święte miasto Solymbrię, powinni sprawić, że los wskaże najlepszych. Tak więc każdego roku odbywa się wielki festiwal na cześć Zevatasa i jednej z naszych największych bogiń - Immur Litościwej. Punktem kulminacyjnym jest ciągnięcie losów. Imiona setki Solymbriańczyków wzięte w porządku alfabetycznym ze spisu ludności wypisuje się na kawałkach papieru i zamyka w skorupach orzechów. Skorupy te wkłada się do świętego worka i potrząsa nim. Następnie, na oczach wszystkich ludzi Arcykapłan bogini Immur wyciąga jeden orzech z worka. Ten, którego imię znajduje się w środku, staje się na kolejny rok Archontem. Osoba, której imię wyciągnięto jako drugie, będzie pełniła funkcję Pierwszego Sekretarza; trzecia zostanie Cenzorem i tak dalej, aż wszystkie wysokie urzędy państwowe zostaną obsadzone. Nie chciałbym być posądzony o bezbożność - dodał Aithor z grymasem uśmiechu - muszę jednak przyznać, że czasami bogowie dokonują bardzo dziwnych wyborów. - Lecz - zauważyłem - wszystkim wiadomo, że wśród Pierwszoplanowców są mądrzy ludzie i głupcy... - Spokojnie, panie Zdim, jeśli nie chcesz być winny świętokradztwa! Jedna z naszych świętych zasad mówi, że wszyscy ludzie zostali stworzeni jako równi, więc równie dobrze każdy z nich może się zajmować sprawami państwa. Wielki reformator, Psoanes Sprawiedliwy, oświadczył to wyraznie, gdy likwidował system feudalny. Dowodził całkiem logicznie, że jeśli ktoś byłby w sposób przyrodzony zdolniejszy i mądrzejszy od innych, to byłoby to niesprawiedliwe w stosunku do głupich i bezmyślnych. Bogowie ponosiliby więc winę, że dopuścili do zaistnienia stanu niesprawiedliwości i nierówności wśród ludzi. Tego nie można jednak sobie wyobrazić, gdyż wiadomo, że bogowie są wszystkowiedzący i wszechmiłosierni i życzą jak najlepiej rodzajowi ludzkiemu. - Na Dwunastym Planie niektórzy z bogów są dość głupawi - wtrąciłem - lecz na tym świecie wszystko wygląda inaczej. - Bez wątpienia, nie mam żadnych wątpliwości. Więc tym razem urząd Archonta przypadł Gavindosowi z Odrum, z zawodu zapaśnikowi. Sprawuje on rządy już niemal cały rok i skutki są widoczne. Czy spotkałeś jakieś straże na granicy? - Nie, co mnie zaskoczyło. Powiedziano mi, że mam się ich tam spodziewać i okazać im pewne dokumenty, żeby można było ustalić mą tożsamość. A nawiasem mówiąc twoi ludzie zabrali mi je. Na to Aithor stwierdził: - Nikt im nie płacił miesiącami, więc po prostu opuścili posterunki, by nie cierpieć głodu. Reszta archonatu wygląda podobnie. Oczywiście taki stan rzeczy daje pewne korzyści moim ludziom i mnie, gdyż nie musimy się obawiać żołnierzy i policji, organizujących na nas zasadzki w lesie. Zastanawiamy się nawet nad zajęciem jakiegoś miasta w pobliżu i przejęciem w nim władzy. Lasy są dobre podczas lata, lecz zimą tęsknimy do ciepłego ogniska domowego i porządnego dachu, by uciec od deszczu i śniegu. - I Solymbriańczycy nie protestują przeciwko tym warunkom? - zapytałem. - Ależ oczywiście, jest trochę narzekania. Niektórzy uważają, że bogowie wybrali Gavindosa, by ukarać Solymbrię za grzechy ludu. - Jakie grzechy? Aithor wzruszył ramionami. - Według mnie nikt tu nie grzeszył bardziej, niż ludzie grzeszą w innych miejscach. Ale tak się mówi i jest to jakieś wytłumaczenie. Inni twierdzą, że nawet jeżeli Gavindos i jego pomocnicy są głupcami, to uczciwość wymaga, by dać durniom szansę rządzenia, gdyż mądrzy wykorzystują ich bez żadnego umiaru i litości. - Wydawało mi się, że powiedziałeś, iż Solymbriańczycy nie wierzą, by jacyś ludzie byli głupsi od innych? - Nie, mój panie demonie, nie to powiedziałem. Psoanes nauczał, że wszyscy ludzie są stworzeni równymi, lecz indywidualne doświadczenie życiowe sprawia, że jedni stają się mądrzejsi od innych. Lekarstwem byłoby więc zapewnienie każdemu takiego samego traktowania. Nie udało się to jednak żadnemu z naszych przywódców. Rodzice przecież nie są identyczni i wywierają różny wpływ na swe potomstwo. - Wydaje mi się, że jedynym rozwiązaniem byłoby więc wychowywanie całej młodzieży przez instytucje publiczne, czyż nie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|