Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozejdzie się wiadomość, że panna Nick nie żyje, zaczną się dziać różne rzeczy. I
widzisz, już się zaczyna!
 To niebywałe!  wykrzyknąłem.  Miałeś zupełną rację. To zapewne ten
testament, w którym jako główny spadkobierca figuruje Fryderyka Rice?
 Vyse nic nie mówił o treści testamentu. Na to jest zbyt wielkim formalistą.
Ale przypuszczam, że to ten sam testament. Powiada, że jest podpisany przez
dwóch świadków, Ellen Wilson i jej męża.
 A więc jesteśmy znów tam, skąd wyszliśmy!  zawołałem.  Fryderyka Rice! 
Ta sama zagadka. Fryderyka  mamrotałem bez sensu.  To właściwie ładne imię.
 W każdym razie ładniejsze niż Freddie, a tak nazywają ją przyjaciele 
zauważył Poirot.  Ce n'est pas joli34 dla młodej kobiety.
 Niewiele jest zdrobnień od Fryderyka  powiedziałem.  To nie to co
Magdalena. Magda, Magdusia, Madzia!...
 Masz rację. No i co, już jesteś zadowolony? Widzisz, że się jednak coś
zaczyna dziać.
 Ależ naturalnie! Powiedz mi jednak, czy spodziewałeś się tego?
34
To nie jest Å‚adne (franc.)
147
 Nie, niezupełnie. Nie obiecywałem sobie nic konkretnego. Powiedziałem
tylko, że oczekuję pewnych rezultatów. Zakładałem, że stwarzając pewne fakty,
przyczynię się do wyjścia na jaw przyczyn tych faktów.
 O tak!  powiedziałem z szacunkiem
 Co to ja chciałem powiedzieć, kiedy przerwał mi dzwonek telefonu? 
zastanawiał się Poirot.  Aha, ten list mademoiselle Madzi. Chciałbym jeszcze raz
na niego zerknąć. Coś mnie w nim uderzyło, ale co?...
Podałem mu list.
Przeczytał go kilka razy po cichu. Ja spacerowałem przez ten czas po pokoju, a
potem stanąłem przy oknie i zacząłem przyglądać się jachtom manewrującym na
zatoce.
Nagle usłyszałem okrzyk Poirota. Odwróciłem się. Poirot chwycił się za głowę i
kołysząc się w prawo i w lewo, jęczał w rozpaczy:
 O, byłem ślepy... i to jak ślepy!
 Co siÄ™ z tobÄ… dzieje?
 Wszystko jest takie proste! Takie proste! A ja, dureń, nic nie widziałem!
 Na litość boską, Poirot, co cię tak nagle olśniło?
 Poczekaj chwilę, nic nie mów! Muszę sobie to wszystko ułożyć w głowie.
Muszę przemyśleć wszystko w świetle mojego nagłego odkrycia.
Chwycił listę pytań i poruszając wargami, przebiegł ją wzrokiem z góry do
dołu, kilkakrotnie gwałtownie skinąwszy głową.
Następnie położył kartkę na stole, rozparł się w fotelu i zamknął oczy. Byłem
przekonany, że zasnął.
Nagle westchnął i otworzył oczy.
 No, oczywiście  powiedział  wszystko zgadza się doskonale. To, co
dotychczas wydawało się zupełnie niewytłumaczalne, jest teraz jasne jak słońce.
Części łamigłówki są na swoich miejscach.
 To znaczy, że wiesz już wszystko?
 Prawie wszystko. W pewnych sprawach miałem rację, w innych byłem jak
najdalej od prawdy. Ale teraz masa rzeczy się wyjaśniła. Zaraz wyślę telegram z
dwoma pytaniami. Odpowiedz na te pytania właściwie już znam. Muszę mieć
jednak potwierdzenie. Odpowiedz na nie jest tutaj!  Stuknął się palcem w czoło.
 A jak otrzymasz odpowiedz oficjalną?  spytałem z zaciekawieniem.
148
Skoczył na równe nogi.
 Przyjacielu, czy pamiętasz, jak mademoiselle Nick powiedziała nam, że
chciałaby wystawić kiedyś sztukę w Samotnym Domu? Zrobimy to właśnie
dzisiaj. Sztuka ta zostanie wyreżyserowana przez Herkulesa Poirot. Mademoiselle
będzie w niej grała swoją rolę.  Uśmiechnął się.  Rozumiesz, Hastings, w sztuce
tej wystÄ…pi duch. Tak, duch. Podobno w Samotnym Domu nigdy nie widziano
ducha. Ale dzisiaj go zobaczą. Nie  rzucił, gdy zauważył, że pragnę o coś zapytać.
 Nic więcej nie powiem. Dziś wieczorem, Hastings, zagramy w Samotnym Domu
komedię i wyjawimy całą prawdę. A teraz do roboty... Mam jeszcze moc do
zrobienia.
I jak szalony wybiegł z pokoju.
XIX. POIROT RE%7Å‚YSERUJE SZTUK
Dziwna to była grupa ludzi, którzy zgromadzili się tego wieczoru w salonie
Samotnego Domu.
Prawie przez cały dzień nie widziałem Poirota. Nie było go na kolacji, zostawił
mi tylko karteczkę, w której pisał, że mam się zjawić w Samotnym Domu o
godzinie dziewiątej. Strój wieczorowy, dodał, nie jest obowiązujący.
Wszystko to miało raczej cechy idiotycznego snu.
Gdy przyszedłem, zaprowadzono mnie do jadalni, a gdy rozejrzałem się po
pokoju, zauważyłem, że zgromadzili się tu wszyscy z listy Poirota, od A. do I. (z
wyjątkiem oczywiście J., jako osoby nieznanej).
Nawet pani Croft siedziała w fotelu na kółkach. Uśmiechnęła się do mnie i
skinęła głową.
 To prawdziwa niespodzianka  powiedziała wesoło.  Dawno już nie byłam
wśród ludzi. Myślę, że będę musiała od czasu do czasu wychodzić z domu. Pan
Poirot mnie namówił. Proszę, niech pan siądzie koło mnie, kapitanie. Wydaje mi
się, że w tym wszystkim jest coś niesamowitego, ale pan Vyse tak nalegał.
 Pan Vyse?  spytałem, raczej zaskoczony.
Charles Vyse oparł się o kominek, a obok niego stał Poirot, który mówił coś
bardzo poważnym tonem.
149
Rozejrzałem się dokoła. Tak, byli tam wszyscy. Ellen, która wprowadziła mnie
do pokoju (spózniłem się parę minut), zajęła miejsce na krześle tuż obok drzwi.
Nieopodal na innym krześle siedział sztywno wyprostowany i zasapany jej mąż, a
ich syn, Alfred, niespokojnie wiercił się na krzesełku pomiędzy rodzicami.
Pozostałe osoby zajęły miejsca dokoła stołu: Fryderyka w swojej czarnej sukni,
Lazarus tuż obok niej, a po drugiej stronie stołu kapitan Challenger i Croft.
Charles Vyse zajął miejsce pana domu, a Poirot wsunął się na krzesło znajdujące
siÄ™ obok Lazarusa.
Jako reżyser Poirot nie zamierzał widocznie odgrywać jednej z głównych ról w
sztuce. Najwyrazniej w świecie rolę tę powierzył Vyse'owi.
Jakąż to niespodziankę szykuje im mój Poirot?  pomyślałem sobie.
Młody adwokat chrząknął i wstał. Był jak zwykle zrównoważony, spokojny,
pewny siebie.
 Zebraliśmy się tu dzisiaj w niezwykłych raczej okolicznościach  zaczął.  No [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates