[ Pobierz całość w formacie PDF ]
otrzymywały zawsze oznaczenie V, i to niezależnie od wielkości i pozostałych cech budowy. Conway przyznał, że system ów nie jest doskonały, ale wynika to z braku wy- obrazni jego autorów. Dobrym przykładem były jedne z istot obecnych akurat na galerii: obdarzone roślinnym typem metabolizmu AACP. Normalnie pierwsza li- tera A oznaczała skrzelodysznych, bo twórcy systemu nie sądzili, by istoty rozum- ne mogły mieć tak prostą ewolucyjnie postać. Niemniej rośliny były niewątpliwie ewolucyjnie wcześniejsze niż ryby. . . . zawsze kładziemy wielki nacisk na szybkie i trafne rozpoznanie klasy przybywających pacjentów, którzy często są w takim stanie, że nie mogą udzielić o sobie żadnych informacji. Z czasem powinniście osiągnąć taką biegłość w ich rozpoznawaniu, by określić prawidłowo typ osobnika ledwo po trzysekundowym spojrzeniu na jego stopę albo grzbiet. Na razie jednak popatrzcie, co tam się dzie- je dodał, wskazując na izbę przyjęć. Nad biurkiem dyżurnego rozjarzyły się trzy ekrany i wyświetlacze podające dodatkowe informacje o przekazywanych obrazach. Pierwszy ukazywał wnętrze luku numer trzy, gdzie czekało już dwóch ludzkich pielęgniarzy z wielkimi nosza- mi. Mieli ciężkie kombinezony robocze z modułami antygrawitacyjnymi, w czym nie było akurat nic dziwnego. Luk numer trzy i przyległe do niego pomieszczenia zostały przeznaczone dla istot żyjących na planetach o ciążeniu trzech g i stosow- nym do tego ciśnieniu atmosferycznym. Na drugim ekranie było widać dokujący statek, a trzeci przekazywał obraz z pokładu tej jednostki. Jak widzicie, jest to ciężka i przysadzista istota wyposażona w sześć koń- czyn, które pełnią zarazem funkcję rąk i nóg. Ma grubą i twardą dziobatą skórę. W niektórych miejscach widać, że pokryta jest ona brunatną, złuszczającą się przy ruchach pacjenta substancją. Zwróćcie na nią szczególną uwagę i pomyślcie, cze- go pacjentowi brakuje. Odczyty informują, że jest stałocieplny, tlenodyszny i żyje w środowisku o ciążeniu dochodzącym do czterech g. Czy któryś z was spróbo- wałby go zaklasyfikować? Na dłuższą chwilę zapadła cisza. FROL, sir powiedział w końcu Kreppelianin, ruszając macką. 32 Blisko stwierdził z uznaniem Conway niemniej wiem skądinąd, że ta istota żyje w atmosferze gęstej jak zupa. Podobieństwo do zupy jest tym bliższe, że w dolnych partiach atmosfery jej rodzinnej planety żyją całe chmary małych latających organizmów, które służą naszemu pacjentowi za pożywienie. Umknęło ci, że widoczna tu istota nie ma ust, pokarm zaś przyjmuje bezpośrednio poprzez pory skóry. Podczas podróży kosmicznych musi zatem spryskiwać się mieszanką pokarmową, i to jest właśnie ta krucha brunatna powłoka. . . FROB poprawił się szybko Kreppelianin. Właśnie. Conway zastanowił się, czy AMSL jest nieco bystrzejszy niż pozostali, czy może tylko mniej nieśmiały. Zanotował sobie w pamięci, żeby przyjrzeć się lepiej tej grupie stażystów. Chętnie przyjąłby nowego, zdolnego asystenta. Conway pomachał dyżurnemu na do widzenia i zebrawszy swoje stadko, ru- szył pięć poziomów niżej, na oddział dla FGLI. Potem odwiedzili jeszcze inne oddziały, aż Conway uznał, że pora pokazać stażystom również inne działy Szpi- tala, które chociaż nie medyczne, umożliwiały funkcjonowanie całej maszynerii oraz zapewniały pacjentom i personelowi warunki do życia. W końcu poczuł się głodny i pokazał grupie, gdzie tu się jada. AACP nie przyswajali pokarmów jak inni, tylko zasadzali się na czas snu w specjalnie przygotowanej glebie, z której czerpali składniki odżywcze. Dopil- nowawszy, żeby znalezli się we właściwym miejscu, skierował PVSJ do mrocznej i hałaśliwej sali, gdzie stołowali się chlorodyszni, i zostało mu tylko pożywić sie- bie, dwóch osobników klasy DBLF i jednego AMSL. Największa, przeznaczona dla tlenodysznych jadalnia Szpitala mieściła się całkiem niedaleko. Conway usadził obu Kelgian wraz z innymi osobnikami ich gatunku, spojrzał tęsknie na rewir starszego personelu medycznego i pogonił za- jąć się Kreppelianinem. Przejście do stołówek dla istot wodnych wymagało piętnastominutowego spa- ceru najbardziej ruchliwymi korytarzami Szpitala, na których polatywały, pełzały,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|