[ Pobierz całość w formacie PDF ]
między nimi zaszło, musi czuć do niej coś więcej niż tylko pożądanie. Czy możliwe, by mężczyzna tak kochał się z kobietą i nie był choć trochę zakochany? Nawet jeśli mnie denerwowałaś, nie zmniejszyło to ani trochę mojego pragnienia, by wziąć cię do łóżka zaśmiał się i ujął w dłonie jej twarz. Tego nic nie było w stanie zmienić! Nic? W jej oczach błyszczała miłość i radość z tego, co przed chwilą odkryła. Nic odparł poważnie Yale. Możesz być spokojna. Rachunek jest twój. Dara myślała, że się przesłyszała. Co? Uśmiechała się nadal, przekonana, że żartuje. Moje pieniądze wyjaśnił Yale. Są wasze. Jestem w stu procentach zadowolony z transakcji. Właściwie jestem nawet gotów stracić pieniądze, jeśli w zastaw będę miał ciebie. Nie drażnij mnie, Yale ostrzegła. Nie jestem w nastroju do takich żartów. Jakich żartów? I ja, i moje pieniądze należymy do ciebie, słoneczko. W poniedziałek polecę mojemu agentowi w Los Angeles, żeby przestał pieniądze na wasz rachunek. A my mamy dwa dni, żeby ułożyć sobie jakoś nasze wzajemne, hmm, stosunki. Co byś powiedziała... A więc naprawdę nie żartujesz? Dara odsunęła się od niego i spojrzała mu w oczy. Nigdy nie żartuję, kiedy chodzi o pieniądze! O Boże! A więc rzeczywiście nie żartuje! Naprawdę wierzy, że przespała się z nim po to, żeby umieścił swój rachunek w ich firmie! Co ci jest, kociczko? Yale pogłaskał ją delikatnie po ramieniu. Wydawało mi się, że ty też byłaś zadowolona z wczorajszej umowy. Założę się nawet, sądząc po pełnym zdziwienia wyrazie twojej twarzy, że nie przypuszczałaś, ile 35 przyjemności może ci dać twoje własne ciało! Jak śmiesz! Jej złość rosła. Po trzydziestu latach po raz pierwszy odkrywała pełne znaczenie rudego koloru swych włosów. Daro! Uspokój się...! zwrócił się do niej jak do dziecka. Uspokój się! krzyknęła, wyrwała się z jego objęć i dysząc ciężko stanęła obok łóżka. Jak śmiesz tak mówić do mnie! Zerwała z łóżka prześcieradło i owinęła się nim. Jej szarozielone oczy były aż szmaragdowe z wściekłości. Straszny z ciebie skurwysyn! A ze mnie idiotka! To muszę szczerze przyznać! Bóg jeden wie, dlaczego wyobrażałam sobie, że moglibyśmy... znaczyć coś dla siebie. Wierz mi lub nie, ale zazwyczaj trafniej oceniam ludzi! Nie zdarzyła mi się taka pomyłka od czasu, kiedy wydawało mi się, że mężczyzna, którego poślubiam, mnie kocha! Daro, przestań! Nie wściekaj się tak, to do ciebie nie pasuje, kociczko. Wracaj do łóżka... Yale próbował chwycić ją za rękę. Nie waż się mnie dotykać, ty kłamliwy oszuście! Oszuście! Yale uczepił się tego słowa. Tak, oszuście! Kłamco! Oportunisto! Aż brak mi słów, żeby cię nazwać! O, wiedziałam, że nie jesteś tym, kogo udajesz, ale nie przypuszczałam, że mógłbyś wykorzystać kobietę, a potem zapłacić jej... albo powierzyć jej swój rachunek! Zamknij się i słuchaj warknął i wstał z łóżka. Mowy nie ma! To wszystko właśnie przez to, że cię posłuchałam! Nigdy więcej! Zawsze uczę się na błędach, panie Ransom! A możesz być pewien, że dałeś mi niezłą nauczkę! Aż trudno mi uwierzyć, że mogłam być taką idiotką! Na miły Bóg! Ty chyba rzeczywiście postanowiłaś odgrywać rolę kobiety wzgardzonej! Ale ja wcale tobą nie wzgardziłem, kochanie. Wprost przeciwnie! 36 Potraktowałeś mnie jak...jak rzecz, którą możesz kupić albo sprzedać! krzyknęła Dara. Wczoraj miałeś ochotę mnie kupić. Kto wie, może jutro zechcesz mnie sprzedać! I co wtedy? Znajdziesz jakąś inną maklerkę, gotową zapłacić odpowiednią cenę? Pozwól, że ci coś poradzę. Znajdz sobie lepsze miejsce niż ten wstrętny motel na sfinalizowanie transakcji. A następnego ranka poczekaj z omawianiem interesów do śniadania. To bardziej cywilizowane! To ty wybrałaś miejsce! krzyknął Yale. Stał naprzeciw niej, podparty pod boki, nagi i piękny. Jego południowy akcent nie był już taki nieskazitelny. Niewiele już w tobie z dżentelmena, co? To ja jestem winna, że jesteśmy w tym tanim, dobrym na jednonocne przygody motelu! No, cóż, to chyba rzeczywiście właściwe miejsce. Bo wszystko, co zdarzyło się między nami, będzie taką właśnie jednonocną przygodą! Akurat! Mam dla ciebie pewną wiadomość, Daro. Wczoraj, wieczorem zostałaś moją kochanką i nie masz już drogi odwrotu! Niech ci tak bardzo nie zależy na umieszczeniu u nas twoich pieniędzy. Jeśli tylko dostanę je w swoje ręce, wydam je co do centa! Z przyjemnością cię zrujnuję! Daj mi tylko szansę, a odpłacę ci stokrotnie za to, co mi zrobiłeś!
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|