|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ramiona, twarz kształtem przypominała serce, ale duże niebieskie oczy były smutne. Jestem Daria, mam piętnaście lat. Moja historia jest krótka. W zeszłym roku pocięłam się i trafiłam do szpitala. Tam oczywiście powiadomiono policję i opiekę społeczną. Pogadałam z paroma psychologami i innymi psycholami. Wysłali mnie do poprawczaka, a tam znalazła mnie Marzanna. Tyle powiedziała szybko, krótkimi zdaniami. Dlaczego się pocięłaś? spytałam. Wzruszyła tylko ramionami. Ja jestem Urszula, a to moja siostra Elżbieta odezwała się kolejna z dziewczyn. Spojrzałam na nie zdziwiona. Jak na siostry wcale nie były do siebie podobne. Elżbieta była filigranową brunetką o piwnych oczach, a Urszula pulchną, zielonooką blondynką. Wiem, że jesteś zdziwiona, ale zdziwisz się jeszcze bardziej, jak ci powiem, że jesteśmy blizniaczkami zaśmiała się wesoło. Widać było, iż jest przyzwyczajona do tego, że każdy dziwi się na tę informację, i traktowała to jak najlepszy żart. Mamy czternaście lat. Nie znałyśmy naszych rodziców. Mama zmarła przy porodzie i wychowywała nas babcia. Nigdy nie dowiedziałyśmy się, kto był naszym ojcem. I pewnie nigdy już się nie dowiemy, chociaż próbujemy to wyciągnąć z mamy dodała niskim głosem Urszula. W tym momencie Elżbieta szturchnęła ją w bok, uciszając syknięciem. Zauważyłam też, że Eryk i Marzanna spojrzeli na mnie zaniepokojeni i stali się czujni. Marzanna nie jest w stanie się tego dowiedzieć pospieszył z wyjaśnieniem Eryk. Jak dla mnie, zrobił to zbyt szybko, a instynkt podpowiadał mi, że kłamie jak z nut. Gdy babcia umarła, Marzanna zaopiekowała się nami. Na wyrazne życzenie babci dokończyła Elżbieta. Babcia dziewczynek, Zofia, była moją serdeczną przyjaciółką wyjaśniła Marzanna. Mieszkała niedaleko i często się spotykałyśmy. Judytka jest też jej wnuczką. Wskazała na dziecko siedzące obok Elizy. Dziewczynka mogła mieć najwyżej siedem lat. Jest córką syna Zofii, który wyjechał z żoną do Ameryki. Nigdy się nie odezwali... To straszne! wykrzyknęłam. Jak rodzice mogą zostawić swoje dziecko i nie interesować się tym, co się z nim dzieje? Rodzice mogą robić wiele strasznych rzeczy, o których ci się nie śniło odezwał się chłopak siedzący naprzeciw mnie. Miał długie czarne loki, czarne oczy i ubrany był też na czarno. Przemknęło mi przez głowę, że wyglądał jak upadły anioł. Mam na imię Patryk, mam siedemnaście lat mówił dalej. Moi rodzice byli alkoholikami, mimo to nikt mnie od nich nie zabrał, nikt się nie interesował tym, że mnie biją, przypalają papierosami, zamykają w piwnicy, żebym nie przeszkadzał podczas imprez, które codziennie odbywały się w naszym domu. Byłem przedmiotem, który przeszkadzał i zawadzał i który trzeba było czasem nakarmić. A na jedzenie szkoda było kasy, zamiast chleba można przecież kupić wino. Gdy miałem czternaście lat, uciekłem z domu. Policja zawiozła mnie do izby dziecka, a tam znalazł mnie Eryk. Widzisz sama, że nasze życie nie było usłane różami odezwał się chłopiec siedzący obok Patryka, jasnowłosy i o drobnej budowie. Każdy z nas nosi w sobie jakieś brzemię i jakąś tragedię. Ja także. Jestem Robert, mam trzynaście lat. Moi rodzice byli lekarzami. Z wyboru i z powołania. To powołanie było silniejsze nawet od instynktu macierzyńskiego. Wyjechali do Afryki, aby leczyć inne dzieci. Ja byłem zdrowy, więc im niepotrzebny. Oddali mnie Marzannie bez mrugnięcia okiem mówił cicho i tak bardzo dojrzale, że zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście ma trzynaście lat. Odzywają się rzadko, przysyłają na święta kartkę z życzeniami, czasami na urodziny... jak nie zapomną... dodał i zwiesił głowę. Ja mam na imię Sławek, jutro kończę osiem lat odezwał się kolejny chłopiec, szatyn o bursztynowych oczach, w których igrały wesołe ogniki. Cieszę się, że będziesz na moim urodzinowym przyjęciu. Ja jestem Kuba i mam dziewięć lat, a to mój brat Michał, ma już osiemnaście lat. Wskazał na swojego sąsiada. Tym razem jednak podobieństwo było uderzające, mimo sporej różnicy wieku. Obaj chłopcy mieli włosy w kolorze zboża, tak samo duże niebieskie oczy i podobną budowę, a ich chude pająkowate ręce i nogi sprawiały wrażenie, jakby im przeszkadzały. Jesteśmy tu z Kubą już od pięciu lat. Marzanna i Eryk zabrali nas z domu dziecka dodał krótko Michał. Rafał, dziewiętnaście lat przedstawił się ostatni chłopiec, wysoki brunet o ciemnej karnacji. Jestem tu najdłużej, bo już od piętnastu lat. Byłem pierwszym podopiecznym Marzanny i Eryka. Tu jest mój dom i moje miejsce. Nie chcę pamiętać o moim poprzednim domu ani o tym rozmawiać uciął krótko.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|