|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kierowcy. Spojrzał na nią, lecz Nora patrzyła nieru- chomo przed siebie. Obszedł więc samochód wkoło i wsiadł. Włączyła silnik i gwałtownie ruszyła z miejsca. Alex milczał. I tak już powiedział za wiele. Same kłamstwa. Wojsko rozbiło się kilka kilometrów na zachód od kamieniołomu. Przed wjazdem do wadi Nora i Alex musieli okazać wartownikom dokumenty. Minęła północ, gdy Nora zaparkowała przed ścież- Taniec na pustyni 149 ką, którą mieli dojść na miejsce. Alex patrzył na roziskrzone niebo. Na Oriona z wiecznie uniesionym łukiem na południowym sklepieniu. Po drugiej stro- nie wzgórza dojrzał zamgloną łunę światła to Tim z pewnością zostawił palące się ognisko, gdyby jednak wrócili na noc. Może nawet czekał na Norę. Jak wierny pies. Właśnie taki wierny pies był Norze potrzebny. Ale nie on, Alex, który może nie przeżyć nawet do świtu... Nagle Alex poczuł nieprzepartą ochotę zniszcze- nia, roztrzaskania czegoś w drobny mak... Nora zgasiła reflektory. Wyjmij latarkę, proszę. Chyba jest w kieszeni, w drzwiach... To były pierwsze słowa, które do niego powiedziała, od kiedy opuścili plażę. Alex chwycił latarkę i wysko- czył z samochodu, trzaskając drzwiami mocniej niż to było konieczne. Nora czekała przed samochodem. Zapalił latarkę. Nora... Wiem, że jesteś wściekła... Na miłość boską, wrzeszcz, krzycz na mnie! Zachowałem się jak skończony łajdak... jak głupiec! Jedno z nas z pewnością jest głupcem odparła chłodno. Chodzmy... Wskazała, by szedł pierwszy. Nie ruszył się jednak. Chwycił ją za ramię, czuł potrzebę dotknięcia jej. A może chciał nią potrząsnąć, żeby przestała być taka potwornie uprzejma. Nie chcę tak tego zostawić powiedział. Nie spoczniesz, póki tego nie powiem, prawda? Gniewnie wyrwała ramię z jego uścisku i popatrzyła mu prosto w oczy. 150 Eileen Wilks Nie był pewien, ale chyba dojrzał w jej oczach łzy. Powiedziała jednak bez emocji. Miałeś absolutną rację, Alex. Ja nie igram z miłoś- cią. Ty przeciwnie i cieszę się, że przerwałeś tę... swoją grę. Przykro mi, że mnie poniosło... i że sprowokowa- łam tak poniżającą sytuację... dla nas obojga. Alex poczuł ucisk w gardle. To... To nie było poniżające. Nerwowo wzruszyła ramionami. Cokolwiek to było, czy nie było, więcej nie będziemy o tym mówić. Wzięła od niego latarkę i zaczęła iść. Niechętnie Alex poszedł za nią. Chciał wziąć ją w ramiona, pocieszyć ją. A może to siebie chciał pocieszyć? Mimo że na to nie zasłużył. Kłamał. Cały czas kłamał. I to nie ze względu na nią, lecz na siebie samego. Tim doprowadził do konfrontacji z Alexem następ- nego ranka. Nora zarządziła, że ona, Ahmed i Gamal mają zakończyć prace nad przesiewaniem piasku z zawalo- nego tunelu. Zaś Alex i Tim mieli za zadanie zająć się pierwszą jaskinią tą, nad którą zespół pracował na początku. Od strony profesjonalnej była to słuszna decyzja. Alex zaklął w duchu. Nora mogła być pewna, że przez kilka dni nie będzie miała okazji się na niego natknąć. Jaskinia, w której pracowali Alex i Tim, była zupełnie różna od tej z tunelem. Tu była tylko jedna wysoka, ogromna komnata, z szerokim wejściem, Taniec na pustyni 151 które wpuszczało do środka mnóstwo światła. Nie- które z wyznaczonych do prac badawczych sekcji były już dokładnie zbadane. W jednej z pozostałych sie- dział Tim i badał naniesiony przez wieki piasek. Alex pracował bliżej wejścia. Tutaj na ścianach pozostały ślady odymienia i Alex miał nadzieję odkryć pozostałości paleniska sprzed tysięcy lat. Z jakiegoś powodu ta nużąca zwykle praca wcale mu dziś nie doskwierała. To, co przyprawiało go o męki, to ta narzucona przez Norę jej nieobecność ta dzieląca ich fizyczna odległość. I wspomnienie ich tak jeszcze niedawnej bliskości... A potem tego, co zrobił kiedy spojrzał na nią, w jej ciepłe oczy, i powiedział te straszne słowa... Same kłamstwa. O nie ona wczoraj nie igrała z miłością. Ale to nie przez jej uczucie, ani przez żadne poczucie honoru, czy też poczucie winy, on się wycofał, a raczej odsunął się od niej jak oparzony... To wszystko przez strach. Przez potworną panikę. I choć wiele go to kosztowało, musiał być ze sobą szczery. Nawet jeśli Norę okłamał. Bo oto on też nie igrał wczoraj z miłością. I ta świadomość przeraziła go niemal tak, jak owe kosz- mary, które straszyły go w nocy. Na Boga! Co się z nim dzieje?... Wczoraj wróciliście bardzo pózno w nocy usły- szał głos Tima. Alex skrzywił się. Tak bardzo zatopił się we własnych myślach, że niemal zapomniał o obecności młodego doktora Gainesa. 152 Eileen Wilks Mieliśmy wiele spraw do załatwienia w mieście. I skorzystaliście z okazji, żeby zatrzymać się w hotelu, zrobić pranie i wziąć prysznic... Alex spojrzał na niego zwężonymi oczami. Przykro mi, że się nie załapałeś. Mnie to nie martwi. Tim nie patrzył na niego. Wkrótce nadrobię te straty. Już niedługo u nas zabawisz, prawda, Bok? Alex poczuł, że traci resztki cierpliwości. Wiesz, Gaines, sądziłem, że uważasz się za przyjaciela Nory. Jestem jej przyjacielem. Więc dość pochopnie wyciągasz wnioski. Chyba nie sugerujesz, że w tym hotelu oddawaliśmy się przez kilka godzin cielesnym uciechom? Tim odwrócił się w jego stronę. Spurpurowiał na twarzy. Nie było to zażenowanie, lecz wściekłość. Masz niewyparzony język, Bok. Dziwne, że dotąd nikt ci go nie wyrwał. Usta Alexa wykrzywił kwaśny uśmiech. A ty masz cholernie bujną wyobraznię. Jako przyjaciel Nory powinieneś wiedzieć, że jej nie intere- suje niezobowiązujący seks. Ani kilkudniowy romans. To wiedziałem. Za to ciebie nie byłem pewny. Purpura jego twarzy nieco przybladła. Widzisz, Bok, dla dziewicy seks i miłość to jedno i to samo. Alex zastygł. Nie, to niemożliwe... Gaines z pew- nością kłamie. Przecież Nora ma trzydzieści lat. Jak w tym wieku może być dziewicą? Chyba nie wiesz, o czym mówisz... powiedział ostro. Taniec na pustyni 153 Wręcz przeciwnie. To ty nie masz pojęcia, jaka jest Nora. Tim wrócił do pracy. Tak czy siak, ulżyło mi... skoro jesteś zdziwiony...
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkarro31.pev.pl
|
|
|