Podobne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widziała go ostatni raz.
- Odsuń się od niego wreszcie! - rzucił do niej Johnson. - A ty - zwrócił się do Gatesa - trzymaj go z
boku, dopóki nie dostanę pewnych odpowiedzi.
- O czym wy mówicie? Co się tu dzieje? - Renee wysunęła się przed Paula, ale zatrzymał ją ramieniem
i cofnÄ…Å‚ za siebie.
- Schowaj się za mną - poprosił Renee.
- Odwróć się - rozkazał Johnson Paulowi
- i podnieś koszulę. Muszę obejrzeć twoje plecy.
- Johnson, o co tu chodzi? - nalegała Renee.
- Mamy dokumentację medyczną mówiącą o tym, że Victor Reyes miał operację kręgosłupa w wieku
jedenastu lat. Muszę obejrzeć bliznę.
- On sfałszował dokumenty - niemal krzyknęła Renee, patrząc na Victora. - Wykorzystuje fałszywe
kwity, żeby was oszukać. - Spojrzała na Gatesa. - To on chciał zabić Paula i zrobiłby to, gdyby nie
przeszkodził mu Johnson.
192
Co trzeba było teraz zrobić, żeby zdemaskować kłamcę?
Renee wyrwała się spod opieki Pauła i stanęła przed nim.
- Renee... Co robisz?!
Podniosła rękę, by powstrzymać jego słowa.
- Opuść broń, Johnson. - Nie rozumiała, jak mógł być taki łatwowierny. Ale ona też dała się nabrać na
kłamstwa Victora, gdy go spotkała za pierwszym razem. Zanim poznała prawdziwego Paula Reyesa.
- Widziałem dokumentację medyczną - oznajmił Johnson. - Vaughn, wiem, że to wszystko należy
jeszcze raz dokładnie rozważyć, by ustalić, który z nich jest prawdziwym Victorem Reyesem.
- Obdarzył Gatesa nieprzyjaznym spojrzeniem.
- Niektórzy chętnie by nacisnęli spusty, zanim poznamy prawdę. Ale wreszcie wszystko jest pod
kontrolÄ….
- Nie ma żadnych wątpliwości! - ryknął Victor.
- Agencie Gates, czy pan na to pozwoli? Przecież on chciał mnie zabić!
Renee pomyślała o bliznie na plecach mężczyzny, z którym się kochała. Obiecała sobie, że już nigdy
nie da się przez nikogo oszukać, nikomu nigdy nie zaufa. Cóż, złamała tę obietnicę.
- On kłamie - powiedziała do Johnsona, wskazując dłonią człowieka, którego uznawała za Victora
Reyesa. - Podmienił dokumentację. On nie jest Paulem Reyesem. To jest - Renee wskazała na
mężczyznę stojącego u jej boku - Paul Reyes.
193
- JesteÅ› tego pewna?
Zrobiła coś, co sobie przysięgała, że już nigdy nie uczyni.
- Całkowicie.
Johnson opuścił pistolet, po czym odwrócił się do Gatesa.
- Słyszałeś, co powiedziała. Niewiele brakowało, a zabiłbyś nie tego człowieka.
- Już nie żyjesz!
Wszystkie oęzy zwróciły się na Victora Reyesa, który wyciągnął pistolet spod koszuli. Rozległy się
strzały.
Renee znów znalazła się na podłodze, a Paul przykrywał ją sobą jak tarczą.
Victor Reyes leżał kilka metrów dalej, z otwartymi oczami, bez ruchu, na czole, między oczami, miał
dziurę, z której ciekła krew.
Renee nie mogła się poruszyć.
Słyszała głosy.
Czuła ruch dookoła.
Co się stało z Paulem?
- Wszystko z tobÄ… w porzÄ…dku?
- Tak. A ty? JesteÅ› ranna?
- Nie.
Wydostała się spod Paula i pomogła mu wstać. Wydawał się dziwnie zdezorientowany. Może to był
szok z powodu śmierci brata.
Zamrugał.
- Ja... - Osunął się na podłogę.
- Paul! - Renee padła na kolana. - Paul! Johnson natychmiast uklęknął koło niej.
194
- Sanitariuszy! Szybko! - krzyknął do agentów DEA.
Renee odwróciła się, by zobaczyć, czy ktoś ruszył się, by sprowadzić pomoc. Miała szczerą nadzieję,
że ambulans zawsze czeka w pogotowiu podczas takiej akcji.
- Postrzelono go? - zapytała Johnsona, który go badał.
Detektyw zignorował jej pytanie i przekręcił go na bok w jej stronę, by sprawdzić plecy. Zaklął, a
serce Renee prawie pękło.
- Co się stało?
Znowu ją zignorował. Delikatnie położył Paula z powrotem na plecy.
- Reyes, słyszysz mnie? Jeśli mnie słyszysz, odezwij się, człowieku!
- SÅ‚yszÄ™ ciÄ™.
Jego głos był słaby i lekko charczący, ale na szczęście nie stracił świadomości. Renee poczuła ulgę.
Przysunęła się do niego.
- Pomoc jest w drodze. - Powstrzymywała łzy. - Wszystko będzie dobrze, Paul. Trzymaj się, proszę.
- Ciągle nie wiem, kim jesteś naprawdę. - Gdy zaczęła mu wyjaśniać swoją skomplikowaną historię,
powtórzył: - Renee... Vaughn? - Jego twarz zwiotczała, powieki opadły.
Johnson odepchnął ją i przyjął pozycję, którą znała aż za dobrze.
Przyłożył ucho do ust Paula. Zamarł w tej pozycji na chwilę. Wyprostował głowę i rozpoczął re-
suscytacjÄ™.
195
- O Boże! - Renee zaczęła się trząść.
Do pokoju wpadło dwóch sanitariuszy i zajęło miejsce Sama Johnsona. Sztuczne oddychanie, masaż
serca...
Johnson odsunÄ…Å‚ Renee od nich.
- Nie rozumiem, co się stało. - Obserwowała, jak sanitariusze próbują przywrócić krążenie i oddech. -
Co mu się stało? Przecież nie było wcale dużo krwi.
- Vaughn, spójrz na mnie. - Starał się skupić na sobie jej uwagę.
- Boże, tylko nie to... - Nie potrafiła oderwać wzroku od Paula. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • karro31.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates